..."Quo vadis, Domine ?"..
źródło: "na:temat" - "Nasza twierdza z kraja" Kazimierz Sowa
…z łaciny na nasze znaczy nic ponad, jak tylko…
…nieustające dążenie do celu bez obietnicy dotarcia do niego w życiu doczesnym…
„…nigdy nie udał się stworzyć człowiekowi idealnego państwa, czy też innej wspólnoty w skali godnej odnotowania, dlatego stosunkowo wcześnie w swojej historii ludzkość rozumnie zrezygnowała z tej utopijnej idei zastępując ją nadrzędną wartością mozołu dążenia ku temu celowi w pełnym przekonaniu, że będzie to nic innego, jak nie mająca końca wędrówka......”
…w oryginale...
…z łaciny na nasze znaczy nic ponad, jak tylko…
…nieustające dążenie do celu bez obietnicy dotarcia do niego w życiu doczesnym…
„…nigdy nie udał się stworzyć człowiekowi idealnego państwa, czy też innej wspólnoty w skali godnej odnotowania, dlatego stosunkowo wcześnie w swojej historii ludzkość rozumnie zrezygnowała z tej utopijnej idei zastępując ją nadrzędną wartością mozołu dążenia ku temu celowi w pełnym przekonaniu, że będzie to nic innego, jak nie mająca końca wędrówka......”
…w oryginale...
...poprzedzone…
„…W tym właśnie należy dopatrywać się wcale nie naturalnego zgonu etosu – napiszę – cywilizacyjnego, co oczywiście nie dotyczy tylko nielicznych już przecież europejskich dworów królewskich, czy też książęcych, ale również gabinetów polityków, parlamentarnych zgromadzeń reprezentantów, zrzeszeń korporacyjnych prawników, lekarzy… a i dziennikarzy też, które dziś nie istnieją już po to (do czego zostały powołane) by stać na straży społecznej nobilitacji profesji (…), a tylko po to, by nobilitować każdego, kto ma ku temu formalne prawo, a coraz już i częściej tylko ochotę…”
„…W tym właśnie należy dopatrywać się wcale nie naturalnego zgonu etosu – napiszę – cywilizacyjnego, co oczywiście nie dotyczy tylko nielicznych już przecież europejskich dworów królewskich, czy też książęcych, ale również gabinetów polityków, parlamentarnych zgromadzeń reprezentantów, zrzeszeń korporacyjnych prawników, lekarzy… a i dziennikarzy też, które dziś nie istnieją już po to (do czego zostały powołane) by stać na straży społecznej nobilitacji profesji (…), a tylko po to, by nobilitować każdego, kto ma ku temu formalne prawo, a coraz już i częściej tylko ochotę…”
...odnotowuję sobie a Muzom w wirtualnym monologu nie tyle z wolontariuszem katechezy Kościoła Rzymsko katolickiego...
...co domorosłym wyznawcą nauk mistrza Machiavellego podążającego ukradkiem na końcu kolejnej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji...
:-(