środa, 3 czerwca 2015

...podążając na manowce za pytaniem pana Jamesa Stavridisa...

...zawartym w tytule...

What Russian Literature Tells Us About Vladimir Putin’s World” tekstu opublikowanego wczoraj na stronie “Foreign Policy” z przywołaniem dalej w jego treści Gogola, Dostojewskiego, Turgieniewa, Puszkina, Lermontowa, Tołstoja i Bułhakowa...

...dodam od siebie ostatniego wielkiego literatury rosyjskiej, Borysa Pasternaka w zamian za Sołżenicyna i Arkadego Babczenkę wymienionych nie do końca stosownie w tym towarzystwie przez emerytowanego pana admirała U.S. Navy...

źródło: "Foreign Policy" - "What Russian Literature Tells Us About Vladimir Putin’s World" by James Stavridis

...odnotowując przy tym marginalnie - wydaje się jednak zasadnie - błąd mentalny pana Stavridisa zawarty w przypisaniu panu Putinowi poprzez odniesienia literackie obcych im, a przez to i jemu, właściwości (...)...

...on bowiem w żadnym razie niczego nie tworzy, a tylko reprezentuje...

...tak długo, jak długo robi to choćby tylko poprawnie, jak poprawny jest literacko i Raskolnikow, i bracia Karamazow (nie wspominając o pozostałych bohaterach łącznie z kotem Behemotem Bułhakowa) w ich wzajemnych relacjach z rosyjskością...

...czego ostatnio przy prowincjonalnym kontuarze baru nie można już być tak do końca pewnym jeśli chodzi o Władymira Władymirowicza Putina...

"...Według Władimira Putina afera w FIFA "to kolejna próba rozszerzenia jurysdykcji USA na inne państwa", a zatrzymania działaczy miały związek z chęcią Waszyngtonu zablokowania reelekcji Seppa Blattera na stanowisko prezydenta piłkarskiej federacji."


...w żadnym razie ku zmartwieniu Matki Rosji, a tym bardziej prowincjusza w jego wirtualnych monologach...

...i to nawet tych, oznaczanych etykietą "to understand Putin"...