sobota, 11 października 2014

Z cyklu "Confessions" - jeśli już, to ja za Ojczyznę proszę...

...pomyślałem wcale nie w weekendowym uniesieniu, jakby można było sądzić po kalendarzu czytając...

"...The value of a socio-political system is not judged by its self-congratulatory rhetoric, nor by the way it conducts itself in times of ease and stability, but by its behavior in crises..." (Wartości systemu społeczno politycznego nie wyznacza jego własna retoryka w samoocenie, ani sposób w jaki funkcjonuje w czasach spokoju i stabilizacji, ale jego zachowania w sytuacjach kryzysowych - w wolnym przekładzie T.L.) na stronie "The Huffington Post" tekst pióra pani Soumaya Ghannoushi...

źródło: "The Huffington Post" - "Illiberal Liberalism" by Soumaya Ghannoushi

...co bardzo ładnie brzmi, ale w praktyce nic nie znaczy, będąc tylko retorycznym popisem publicystycznym uznanej za eksperta biegłego w zawiłościach polityki Bliskiego Wschodu dziennikarki w wyznawanym przez nią poglądzie o wyższości idei (tu demokracji) nad bytem państwowym (narodowym)...

...i dalej...

"...Democracy, its institutions and representative bodies, seem to shrink to insignificance when confronted with the specter of "national interest," an ambiguous notion defined by a few politicians, their unelected entourage and a network of powerful lobbies and interest groups..." (Demokracja, jej instytucje i organy przedstawicielskie są marginalizowane w konfrontacji z widmem „interesu narodowego” będącym dwuznacznym pojęciem[!] zdefiniowanym przez kilku polityków będących pod presją swojego otoczenia uwikłanego w związkach z potężnym lobbingiem i grupami interesów - w swobodnej translacji T.L.)

...postrzegane przez miliony mieszkańców (nie tylko) Bliskiego Wschodu w poprawnym zapisie ich rzeczywistości akurat odwrotnie...

...Państwa, ich instytucje i obywatele są marginalizowane w konfrontacji z widmem "demokracji" będącym dwuznacznym pojęciem poprzez jego praktyczne (współcześnie) przedefiniowanie przez zaatlantyckich polityków pod presją swojego otoczenie wspieranego przez potężny lobbing grup interesów...

...sobie a Muzom z odnotowaniem w wirtualnym monologu z panią Ghannoushi, że...

...jak nie przepadam za senatorem McCarthym i jego patologicznymi zachowaniami, tak trudno jest zaprzeczyć faktom będącym powodem jego działań w dobrze pojętym interesie naruszonego wtedy rzeczywiście bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych (...)...

...tak też jestem pełen podziwu dla generała De Gaullea, który z godnym uznania samozaparciem i często w osamotnieniu wbrew Francuzom, ale zawsze w interesie Francji prowadził ją od sukcesu do sukcesu do chwili, kiedy to zmęczony upływem lat ustąpił w końcu powodowany chwilą słabości wbrew interesowi Republiki...

...wspominając przy tym ciepło panią Thatcher, której zasługi dla Wielkiej Brytanii są nie do przecenienia mimo wręcz nienawiści żywionej do niej przez co poniektórych Brytyjczyków...

...dodając na koniec, że gdybym miał umrzeć niespodziewanym kaprysem losu nie z przyczyn naturalnych, a za coś tam...

...to spraw Boże - kimkolwiek jesteś - bym umarł za Ojczyznę, za Polskę, za jej krajobrazy w końcu jakkolwiek to górnolotnie brzmi...

collage © by T.L.

...w żadnym razie za jakąś tam demokrację, proszę o ile można Panie...