poniedziałek, 13 października 2014

...post z archiwum zmoderowany...

...treścią pisaną wczoraj na dobranoc...

"W społeczeństwach demokratycznych funkcjonują w zasadzie tylko dwie cezury pozwalające ich członkom skonfrontować w sposób skuteczny samoocenę z rzeczywistością, mniemanie z prawdą o sobie, pozwala również zweryfikować sposób pojmowania procesów kształtujących ich życie codzienne i przyszłość ich dzieci, jeśli je mają… 

…to wojna i wybory z nadrzędnością tych drugich nad pierwszą, będącą zazwyczaj konsekwencją błędnego wyboru właśnie. Często w tym miejscu przytaczany jest przykład Adolfa Hitlera i jego „Mein Kampf”, który był czytany – w co dziś jest trudno uwierzyć – ale interpretowany w sposób zachowawczy i życzeniowy…

W tym kontekście wypada zwrócić uwagę na istotny element współczesności: O losach milinów decydują..."


źródło: "...w stanie umysłu stosownym..." by T.L. - 12 października 2014 roku 

"...których ideologie – jeśli je w ogóle posiadają, w co wątpię – programy, deklaracje i zobowiązania społeczne istnieją przez chwilę potrzebną do ich wyświetlenia na teleprompterze i w zasadzie nie mam nic przeciwko temu, gdyby nie drobny defekt tej formy manifestu, a mianowicie jego jałowość, nie stanowi bowiem w tej postaci podstawy do nawiązania dialogu społecznego, nie podlega analizie, nawet tej kawiarnianej, twórczej i inspirującej kiedyś, nie jest też intelektualnym (duchowym) spoiwem wspólnoty, a społeczność pozbawiona możliwości wymiany myśli obumiera, dziczeje i z czasem ulega samozagładzie wchłonięta przez otoczenie.

Przykłady pochodnych tego zjawiska można by mnożyć począwszy od przypominających kiepski bryk* wypracowań autorytetów z domniemania...

źródło: "Wirtualna Polska" z datowaniem na kwiecień 2009 roku

...a skończywszy na infantylnych interpretacjach i ocenach** toczonej przez polską armię wojny w Afganistanie autorstwa szefa sztabu generalnego tejże… 

źródło: "Wirtualna Polska" - kwiecień 2009 roku

Dlatego tak ważne są wszelkie wybory, a już szczególnie te, które dotyczą w swoich konsekwencjach pokoleń i bywa czasami tak, że wybór zaniechania wyboru też jest wyborem…"


* nie istnieje coś takiego jak „tzw. lewica”, w każdym razie na poziomie akademickim, choć na nim w wydaniu polskim istnieje od pewnego czasu tzw. „profesura” nie mająca nic wspólnego z profesurą zwyczajną w klasycznym znaczeniu, a passus o atakach na kapitalizm przypomniał mi dowcip o zakonnicy, która zaszła za przyczyną batalionu Ruskich w pewnym klasztorze nad Loarą w ‘46…

** „…i choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów…” to tej wojny nie da się wygrać, ale dzięki Bogu armia zawodowa i to jej sprawa, choć rozumiem rozgoryczenie pana generała i doktora w jednej osobie spowodowane ostentacyjną niechęcią przeciwnika do podporządkowania się planom operacyjnym koalicji…

(cytat z archiwum poetów barowych dostępnego tylko dla uprawnionych) - bez żadnych bieżących odniesień, a tylko w żmudnym procesie transferu treści z "Wordpress" do "Bloggera" z niewartych publicznego uzasadniania tego powodów...