środa, 15 października 2014

...nie zawsze kto pyta zasługuje na odpowiedz...

...jak ma to miejsce tym razem...

"What do we really know about the provision of social services by Islamist movements?.." - pyta pan Marc Lynch, "... a professor of political science and international affairs at George Washington University..." stosownie pod szyldem "Monkey Cage"...

źródło: "The Monkey Cage"

...z prostego powodu...

...islamskie prawo "zakat", nie ma nic wspólnego z chrześciańsko euroatlantycką "charity" lub świecką filantropią poza praktykowaną w potoczności ich pojęciową równorzędnością...

...to pierwsze było w przeszłości bowiem wprost egzekucją fiskalną państwa (muzułmańskiego oczywiście) (...), to drugie natomiast jest i było osobistym, dobrowolnym wyborem motywowanym wskazaniem religijnym, poczuciem wspólnotowego obowiązku, lub presją otoczenia...

...choć rozumiem, że mając do czynienie z bestią Państwa Islamskiego i nowym pokoleniem przywódców światowego jihadu...

źródło: "...a jednak skazani na sukces ?.." by T.L.

...wydaje się wielce praktycznym prezentowanie państwowotwórczego potencjału Islamu jako nic ponad, jak tylko wizerunkowego zabiegu politycznego z marketingowego arsenału "public relations"...

...z tym - jak sądzę w wirtualnym monologu prowincjonalnego poety barowego - że skutecznie tylko pomiędzy Bugiem a Potomac River, nigdzie indziej...

"... Neoliberal economic reforms, argues Gizem Zencirci, have driven a rise in private social charities and a rethinking of their meaning for Islamic identity.

As the state retreats, by this argument, the private sector – Islamist or otherwise – must step forward to fill the spaces vacated by the state. In this regard, Atia points out that “Islamic associations have a great deal in common with secular development non-governmental organizations (NGOs) and Christian faith-based ones alike..." - źródło j.w."Islamists and their charities" by Marc Lynch *

...mimo wszystko jeszcze tym razem zakładając, że wbrew pozorom zaatlantyckie elity uniwersyteckie wiedzą co robią...

...i dlaczego akurat tak, a nie inaczej...

...chociaż ostatnio to czasami nie jestem już tak do końca tego pewien...

...ale z drugiej strony kontuaru baru na to patrzeć...

...to co mi właściwie do tego - nie oni już przecież przesądzają o czymkolwiek...

...a już na pewno nie na Bliskim Wschodzie i jego okolicy...

* wiele nie ryzykuję sądząc, że nawet nie praktykujący mieszkaniec któregokolwiek zakątka wspólnoty muzułmańskiej na świecie znający choćby tylko powierzchownie historię swojej cywilizacji w najlepszym przypadku wzruszy tylko ramionami czytając to, co przywołałem powyżej cytatem