źródło: "onet wiadomości"
...przypomniałem sobie dawno już zapomnianą rozmowę z pewnym Amerykaninem, którego przodkowie przez nikogo nie przymuszani przybyli na bezkresne równiny stanu Iowa ponoć gdzieś z okolic włoskiego Lanciano leżącego dosłownie o "rzut kamieniem" od Adriatyku za nieodgadnioną przez ich potomków po dzień dzisiejszy przyczyną, dlaczego akurat własnie tam...
...no wiec tenże Amerykanin, jak każdy inny zresztą też (a w każdym razie większość, jakich znam to na pewno), gdzieś w okolicy drugiej półlitrówki czystej wyborowej pod nic więcej, jak tylko małosolnego zagaił pierwej zgodnie z ichnim obyczajem na taką okoliczność o Indianach, by po chwili przejść do sedna...
...czyli Afroamerykanów, jak to się teraz o nich publicznie mówi...
...a że znałem ten rytuał i jego "mantrę" już na pamięć, to szczególnie nie przykładałem się do słuchania błądząc myśląc w międzyczasie nim gość się wygada w okolicach stosowniejszej sytuacyjnie części ciała symbolicznej Maryny...
...ale mimo, że niby nie słuchałem, to coś tam jednak zapamiętałem...
...akurat tyle, by przywołać cytatem oficjalną stronę byłego podpułkownika US Army, cywilnego doradcy armii afgańskiej, członka Izby Reprezentantów z nadania Partii Republikańskiej w latach 2011-2013, w końcu aktualnie komentatora politycznego (źródło j.w.), pana Allana B. Westa...
...który aspirując do rozsądzania o losach milionów...
źródło: "Allen B.West" oficial Web page
...dorabia przy tym jednocześnie niejako "na boku" partycypacją w usłudze "AdSense" firmy "Google", co oczywiście nikogo nie hańbi...
...ale nie wszystkim przystoi...
...tak sądzę w wirtualnym monologu prowincjusza broń Boże - kimkolwiek On jest - nie po to, by komukolwiek cokolwiek wymawiać, a tylko sobie a Muzom...
...no i może jeszcze akurat tylko przy tej okazji temu lub owemu ku zapamiętaniu...
:-(