wtorek, 28 maja 2013

W wirtualnym monologu z panią Lindą S. Heard:

"...Al Qaida, its offshoots and ideological clones will wither and die if and when the US and its allies quit intervening in predominately Muslim lands..."

źródło: "Gulf News"

...na co ja, że...

...nie tylko same rządy, ale i środowiska opiniotwórcze reprezentowane tu przez panią Lindę S. Heard też...

...bowiem nawet po hipotetycznej rezygnacji z ingerencji  polityczno militarnej na Bliskim Wschodzie i okolicy powodowanej euroamerykańską wspólnotą mniej, czy też bardziej zasadnych interesów i zdefiniowanych konieczności szczególnie właśnie Europa nie zazna już spokoju na podobieństwo tego, z minionych lat, kiedy to sen z powiek stosunkowo nielicznym spędzały jakieś swojskie "Czerwone Brygady", "IRA" czy "ETA", które wszystkie razem do kupy wzięte stanowiły by dzisiaj kroplę w muzułmańskim oceanie oczekiwań, bezzasadnych aspiracji i roszczeń artykułowanych na różne sposoby w nieustającej walce z "islamofobią" i "rasizmem" gdzie tylko się da pomiędzy Oceanem Atlantyckim a Odrą, Morzem Śródziemnym i Półwyspem Skandynawskim.

I pomijając to, że poszczególne narody Europy nie są w stanie w żaden sposób wchłonąć tych setek już tysięcy i milionów bez utraty własnej tożsamości w całej złożoności tego pojęcia zawierającego w sobie nierozłączne z nim w Europie poczucie bezpieczeństwa "we własnym domu", to moją czarę goryczy i rozczarowania przepełnia ostatecznie, bo beznadziejnie, współcześnie obowiązująca norma cywilizacyjna neo demokracji rodem z ojczyzny Demona kracji zawierana już nawet w standardowej, oficjalnej korespondencji w oczywistości dla piszącego takie oto słowa:

"... It is an 8 to 10 minute walk from the Hyatt to (...). If you prefer not to walk (and we advise against walking alone back to the hotel in the evening), please call (...) cell phone, (...) allowing advance notice and we’ll arrange for a volunteer to pick you up, or you can take a taxi and the (...) can reimburse you..."* (źródło: firmowy mail z U.S.)

Z pośrednim dopełnieniem wyrażonym słowami pana Wolfganga Schaeuble, niemieckiego ministra finansów:

źródło: "Bankier pl"

W związku z czym napiszę po raz kolejny:

I pomyśleć, że jeszcze niedawno można było wędrować zaułkami syryjskiego Damaszku całymi nocami bez choćby śladu poczucia zagrożenia, jak i dziś jeszcze można to robić w moim rodzinnym mieście, za co tylko dziękować Bogu - kimkolwiek On jest - wszelkiej maści homofobom, kibolom, skrajnie prawicowym bojówkom, prowincjonalnym konserwatystom, kreowanym medialnie "rasistom" i malowanym piórem Redaktora Adama Michnika nadwiślańskim "faszystom" między innymi.

Co - mam nadzieję - nie zmieni się jeszcze w procesie neo demokratyzacji narodowych zachowań za mojego życia, a jeśli tak by się stało, to nie pozostanie nic innego, jak poprosić o azyl...

...pewnie już tylko w Koreańskiej Republice Ludowo Demokratyczniej.

:-(

* zacytowane kontekstowo, prywatnie bowiem należny być skończenie wdzięcznym za troskę o bezpieczeństwo gościa, trudno jednak nie zauważyć różnicy (mimo wszystko jeszcze dziś) pomiędzy dużym miastem światowego mocarstwa, jakim mieni się być USA, a choćby sycylijskim Palermo, nie wspominając o Rzymie, Paryżu, Berlinie, Wiedniu. Pradze, Warszawie, Moskwie, Ułan Bator po Tokio.