środa, 27 marca 2013

Z cyklu "Confessions" - o naprawie Pospolitej:

Zamiast pisać o każdym z kolejnych zdarzeń dziejących się dzień po dniu w Nadwiślańskiej Prowincji przywołam tym razem wpis z archiwum „Stowarzyszenia Poetów Barowych” datowany na 8 Grudnia 2010 roku (available only to members) z pominięciem nie tyle mało istotnych, co obojętnych dziś dla mnie  fragmentów:

"W istocie przeżyłem beztrosko całe, swoje życie, co może i jest odrobinę przesadną autointerpretacją minionych zdarzeń, ale na pewno nie odbiegającą daleko od prawdy, nie cierpiałem w nim bowiem zbytnio, jeśli nie liczyć cierpień podobnych cierpieniom młodego Wertera, co poczytuję sobie za pewnego rodzaju zobowiązanie względem świata i ludzi, bez ich bowiem przychylności, przyzwolenia i daleko posuniętej tolerancji nie było by to możliwe…

…dopatrując się sensu w pozornym bezsensie w tym, że Przedwieczny, kimkolwiek On jest, formował mnie przez lata tak, a nie inaczej tylko po to, bym dziś zaświadczał, że smak i zapach współczesnych wyrobów brandu „E. Wedel” nie przypomina w niczym łakoci produkowanych przez firmę „E. Wedel” jeszcze do końca lat sześćdziesiątych minionego wieku, że tradycyjna, polska kuchnia, serwowana w restauracjach, knajpach i wagonach restauracyjnych PKP „Wars” bywszego PRLu jeszcze za czasów tow. Gomółki i premiera Cyrankiewicza mogła stawać śmiało w szranki z kuchnią francuską tamtych lat, że…

…Polska, ta wspaniała, twórcza i radosna tak ślicznie i skończenie trafnie została opisana konterfektem „Ziemi obiecanej”, gdzie każdy z osobna bohater jest tym, kim jest z urodzenia i niekoniecznie budzi podziw i sympatię, a jednak w fantomicznej, literackiej trójcy, są nie do pokonania…


…………………………………………………………………………. 

Pytasz, kiedy to się stało ?

Z europejskiego pociągu wysiedliśmy z końcem Renesansu, czyli ładnych kilkaset lat temu i nie da się wskoczyć do niego ponownie ni z juszki, ni z pietruszki, do tego jeszcze z nadzieją na miejsce siedzące w pierwszej klasie.

Bez Maksa i Moryca możemy w nim co najwyżej sprzątać, pod warunkiem, że będziemy to robić dyskretnie, nie wchodząc podróżującym nim w paradę…

I czym prędzej to sobie uświadomimy, tym będzie mniej bolało.

………………………………………………………………………….

Beznadzieja ?

Niekoniecznie, jak mawia moja, niedoszła Muza, zniewalająco apetyczna M…

Partia politycznych szachów toczy się bez końca i zawsze można, w każdej chwili, zacząć grać serio (...), bowiem dyplomacja, to wyrażanie intencji poprzez symboliczne gesty (…)…

…tasować stosownie do okoliczności personalne karty, wymieniając zmięte, zużyte, zgrane, na nowe, a już na pewno te, budzące od dawna zasadne wątpliwości co do ich proweniencji, że już nie wspomnę w tym przypadku o kompetencji persony z niejasną przeszłością, biegającej po świecie z zapałkami, nie budząc tym na pewno sympatii ani w Moskwie, a i w Washingtonie, Paryżu, Berlinie, Londynie, Pekinie i innych stolicach świata też, zasługując co najwyżej tam na pogardliwe wzruszenie ramion (…)…

…proste jak korkociąg, trzeba tylko chcieć, bowiem dla Państwa, dla Narodu nie ma znaczenia, kto rządzi z imienia i nazwiska, byle by rządził dobrze, skutecznie…

…ot i cały sekret, jak zostać mężem stanu.


………………………………………………………………………….

à propos męża stanu:

(...)

Wypadało by jednak (...) przestrzegać reguł gry w salonowca i posprzątać najpierw po sobie w swoim wychodku, a dopiero potem wytykać innym zaniedbania, w przeciwnym bowiem razie trudno odmówić racji nacji Han, mającej w pogardzie prymitywne ludy pomieszkujące na peryferiach imperium."

© by Tadeusz Ludwiszewski

I to by było na tyle w ten słoneczny poranek 27 Marca 2013 roku w aktualnym temacie naprawy Pospolitej.