poniedziałek, 21 stycznia 2013

Saharyjska fatamorgana, czyli mirage.fr...

Już pierwsze zdanie rozważań pana Raffaello Pantucci...

  „At this still inconclusive stage it is difficult to know exactly what the aim of the groups involved in the attack on the gas installation in Algeria was…”


źródło: "CNN"

...wydaje się być zasadną przesłanką do skreślenia kilku zdań wirtualnego monologu poety barowego z członkiem szacownego forum Królewskiego Instytutu zajmującego się problemami obrony i bezpieczeństwa, bowiem skromnym zdaniem piszącego te słowa, dziś już wiadomo na tyle dużo, by pokusić się o sformułowanie choćby wstępnej, roboczej charakterystyki tego incydentu w zasadzie bez możliwości popełnienia kardynalnego błędu:

1. atak nie ma nic wspólnego z Jihadem i al-Qaeda (…) 
- co wręcz prosi się o przywołanie jako punktu odniesienia pojęcia komunizmu i światowej walki klas zawracając w sobie poza etosem komunistycznych partii Europy również śmierć włoskiego premiera Aldo Moro, niemieckie Czerwone Brygady, maoistowską rewolucję kulturalną, zbrodnie Czerwonych Khmerów, rządy komunistów w Korei Północnej, Świetlisty Szlak i co tam jeszcze przyjdzie komu do głowy...

2. jego celem na pewno nie było wymuszenie jakiegokolwiek okupu (…)

3. wojskowa interwencja Francji w Mali jest sama w sobie na tyle medialnie spektakularna, że nie trzeba na nią zwracać dodatkowo w jakikolwiek sposób uwagi opinii światowej

4. kto odniósł natychmiastowe i jakie profity z tej tragedii nie jest żadnym sekretem wymagającym zaangażowania kadry analityków brytyjskiego MI6 do ich zdefiniowania, wystarczy czytać bieżące doniesienia światowych agencji prasowych…

…i to w zasadzie z grubsza wszystko pomijając intrygujący mnie akurat szczegół braku w doniesieniach medialnych z Mali choćby szczątkowej informacji o cywilach i ich dzieciach z tamtejszych miasteczek i wsi bombardowanych z takim zapałem i ponoć efektywnie przez francuskie lotnictwo...

źródło: "na:temat"

...do czego widać przywykłem czytając od miesięcy wszelkiego rodzaju raporty z Syrii, wiem bowiem skądinąd, że Sahara, to pustynia, ale na pewno nie bezludna, a tacy choćby Tuaredzy, to nie duchy i fatamorgana, a ludzie z krwi i kości.

żródło: "WP pl"