środa, 11 lipca 2012

Żeby się generał De Gaule w grobie nie przewracał:

To już przesada:
„…French spokesman Valero said the Russian draft "falls short of the expectations of most of the international community", which believed it was time to step up pressure on Assad by adopting a Chapter 7 resolution….”

źródło: "Reuters"

Nie dość, że jest to nie mające końca nawoływanie do zbrojnej interwencji w tej nieszczęsnej Syrii, to jeszcze do tego okraszone prymitywnym kłamstwem nie wiadomo już dziś do kogo adresowanym:

Od kiedy to większość stanowi o porządku świata ?

Dziś na palcach jednej ręki można tą „większość” wyliczyć (a i w przeszłości nie było inaczej):

Stany Zjednoczone Ameryki, Chiny, Rosja, Niemcy... ot i wszystko, bo już nie Wielka Brytania i nie Francja, nie Włochy.

Co nie jest pozbawione dla mnie odrobiny sensu i uroku, nie spał bym bowiem spokoje, gdyby o moim losie i losie mojej ojczyzny faktycznie mieli stanowić przywódcy Sudanu, Beninu, Burkina Faso, Gabonu, Kiribati, Rwandy… Sant Kitss i Newis (?!), Somali i całej, nierozpoznawalnej reszty podnoszącej skwapliwie łapki podczas Zgromadzenia Ogólnego, czy w Radzie Bezpieczeństwa ONZ – do tego nie z serca i rozumu, a za pensję.

Dlatego szanowny panie Valerio wypadało by siedzieć grzecznie na… krześle i to nie po to, by akurat mnie sprawić przyjemność, ale choćby przez pamięć pana generała De Gaule’a, żeby się biedaczek z wściekłości w grobie nie przewracał pomny algierskiej chwili słabości.

(pobrano z Google+ T.L. page)