![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWhNK9O2-erQfk08FRWxxVMbuPqIep_3IAhGZNEiriENoGgwVNq7xDREz7poFtOaG9rZB_A44vxVQsnVfFtO52ihe1KdlWvALazDXDNX67v3Tec2_9syeTxf1uaUN37S6BQnY47Rj8UT6D/s200/388px-WMD-chemical_svg.png)
O negocjacjach prowadzonych w tej sprawie z niekontrolowaną skutecznie przez nikogo stroną konfliktu nie wspomnę nawet, choć mówi o tym David Pollock, ekspert z Waszyngtońskiego Instytutu do spraw Bliskiego Wschodu w rozmowie z Martą Urzędowską, której treść prezentuje „Gazeta Wyborcza” z dnia dzisiejszego:
"...- Zgadza się, to w tej chwili jedno z większych zmartwień osób zajmujących się Syrią. Liczymy na to, że uda się wypracować porozumienie z rebeliantami - takie jak to negocjowane w Libii. Że pod kontrolą ONZ czy NATO zgodzą się zniszczyć arsenał. Ale oczywiście nie wiemy, w czyje ręce może on wpaść. Niestety, coraz częściej pojawiają się informacje, że zdesperowany reżim może użyć tej broni - wobec Syryjczyków albo sąsiadów. Jeśli tak się stanie, będzie to powód do interwencji międzynarodowej..."
Co czytając aż się prosi, by Alawici bezzwłocznie zrezygnowali z obrony i pozostawili Syrię spontanicznym procesom demokratyzacji będącymi w tej sytuacji najlepszą lekcją dla politycznych oszołomów wszelkiej maści , a już szczególnie dla tych, zza Atlantyku, nie wspominając o bezpośrednich beneficjentach tej incatywy z Ankary i Jerozolimy, a może i tych z Rijadu tym razem w końcu też.
symbol broni chemicznej pobrano z "Wikipedii"