Na marginesie dzisiejszego spotkania przywódców państw Europy w Brukseli:
Zawsze, a już szczególnie dziś i tu, w Europie zdecydowane „nie” polityka w sytuacjach skrajnie oczywistych zasługuje na odnotowanie, co czynię tym bardziej ochoczo, że mówi to pani Merkel.
Dziś faktycznie rządy poszczególnych państw europejskich – w mniejszym lub większym stopniu – nie sprawują już jakiejkolwiek, skutecznej kontroli nad krwioobiegiem gospodarczym w skali mikro i makro, co jest konsekwencją biegu zdarzeń ostatnich kilku dekad dających się zdefiniować dominacją zwyrodniałego, karykaturalnego i zdecydowanie antypaństwowego modelu amerykańskiego w swoich prapoczątkach nawet i atrakcyjnego, ale w skutkach praktycznych niezmiernie odległego od celu wyznaczonego koncepcją bogatego państwa poprzez zamożność jego obywateli.
No bo czyż nie jest kiepskim dowcipem stwierdzenie, że ten, czy tamten prywatny bank nie może zbankrutować, że ta, czy tamta korporacja praktycznie jest tworem ponadpaństwowym nie podlegającej żadnej kontroli i zobowiązaniom społecznym, że to jakaś FIFA, MKOI czy też UEFA decyduje co, gdzie, kiedy i za ile pod groźbą kary eliminacji z rozgrywek przy próbie najmniejszego sprzeciwu, sprzeciwu w tym przypadku tylko teoretycznie stanowiącego o sobie państwa ? LOL
Może i jestem idealistą, ale mimo wszystko nie przestanę śnić i marzyć, że jestem jeśli nie Szwajcarem, to może jakimś Niemcem, Duńczykiem, Norwegiem, Szwedem, Finem a może i Chińczykiem ciężko pracującym od świtu po zmierzch z pełną świadomością podporządkowania się poprawnie zdefiniowanym, wspólnym interesom i rygorom wspólnoty państwowej, która w zamian potrafi skutecznie przywołać do porządku każdego, kto tym interesom w złej, lub dobrej wierze zagraża i to nawet wtedy, jeśli to będzie święta krowa XXI wieku, na jaką wykreowały się choćby takie instytucje, jak prywatne banki i im podobne, mające za nic losy milionów w imię ponadnarodowych, ponadpaństwowych interesów tysięcy.