źródło: "Gazeta Prawna"
I nie napiszę, że tak sądzę - jestem tego pewien, co można, a i pewnie należy uzupełnić napisanym niech by nawet ad hoc komentarzem:
Wolny wybór panie premierze, jeśli bliższa panu skazana na nieuchronną klęskę homoseksualna współczesność politycznej poprawności od narodowej tradycji i obyczaju, to wolna droga, ustanawiaj pan prawo jakie tylko chcesz, prawo, które bez obecności w sercach i umysłach obywateli jest tyle warte, co nic, o czym przyjdzie się panu przekonać jak nie zaraz „jutro”, to w swoim czasie na pewno, wbrew bowiem potocznej opinii medialnych oszołomów wszelkiej maści nie jest pan żadną polityczne znaczącą personą, jak to się i panu zapewne wydaje, a poprawnie skatalogowanym i opisanym przedmiotem politycznej rzeczywistości (protokolarna kurtuazja to w żadnym razie jeszcze lub już nie polityczna podmiotowość) funkcjonującym gdzieś na krańcach Europy za sprawą nie tyle świadomego, obywatelskiego wyboru, a tylko przypadkowych okoliczności, czego w żadnym razie nie zmieni "całowanie" urojonych, nic nie znaczących "autorytetów" (...), ani cała reszta pana poczynań, Demonem kracji jest dziś bowiem na pewno pan Hollande i jeszcze paru znad Tamizy i Potomac River, ale pan nim w żadnym razie nie jest, choć tak bardzo chciałby pan nim być - jak widać...
I dalej:
źródło T.L.
Co z mocy prawa zobowiązuje wszystkich w Pospolitej do zwracania się do pana per "panie premierze", ale w żadnym razie nie uposaża pana w moralny mandat upoważniający do (nawet tylko ustawowego) ustanawiania fundamentalnych zmian cywilizacyjnych z oczywistego powodu nieprzewidywalności ich konsekwencji możliwych do zdefiniowania nie wcześniej, jak w drugim, trzecim pokoleniu optymistycznie szacując, czyli perspektywie co najmniej kilkudziesięciu lat...
...i tak dalej, i tym podobne w żadnym razie nie homofobicznie, a tylko praktycznie:
"...O ile przyjmowanie od liderów cywilizacji nowych technologii i innych zdobyczy techniki może i powinno odbywać się jak najprędzej i w jak najszerszym zakresie, o tyle przy przejmowaniu wzorców i norm kulturowych i obyczajowych trzeba zachować umiar, namysł. Trzeba w każdym przypadku zastanowić się, czy to co „importujemy”, nie jest gorsze od tego, co od dawna posiadamy, co jest rodzime..." - mówi w wywiadzie z panem Romualdem Karysiem pan prof. dr. hab. Stanisław Mika, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego próbując odpowiedzieć na pytanie "Czy jesteśmy papugą narodów" (2003 rok)...
(linked to w kontynuacji)