piątek, 20 lipca 2012

Wręcz żałosne:


Przecież konwencja o zakazie broni chemicznej obowiązuje od 1997 roku, więc jak to się stało i za czyją przyczyną, że Syria posiada gotowy do użycia jej arsenał ? – co oczywiście jest pytaniem retorycznym - bowiem powszechnie przecież wiadomo, że priorytetem Departamentu Stanu U.S. w ostatnich latach było krzewienie na świecie idei praw homoseksualistów do zawierania związków małżeńskich przed Bogiem, kimkolwiek On jest, a nie skuteczna kontrola poczynań tego, czy owego przywódcy państwa uznawanego przez „Fox News” za nieodpowiedzialnego dyktatora, jeśli nie bezpośrednio, to pod szyldem ONZ dla zachowania pozorów.

O negocjacjach prowadzonych w tej sprawie z niekontrolowaną skutecznie przez nikogo stroną konfliktu nie wspomnę nawet, choć mówi o tym David Pollock, ekspert z Waszyngtońskiego Instytutu do spraw Bliskiego Wschodu w rozmowie z Martą Urzędowską, której treść prezentuje „Gazeta Wyborcza” z dnia dzisiejszego:

"...- Zgadza się, to w tej chwili jedno z większych zmartwień osób zajmujących się Syrią. Liczymy na to, że uda się wypracować porozumienie z rebeliantami - takie jak to negocjowane w Libii. Że pod kontrolą ONZ czy NATO zgodzą się zniszczyć arsenał. Ale oczywiście nie wiemy, w czyje ręce może on wpaść. Niestety, coraz częściej pojawiają się informacje, że zdesperowany reżim może użyć tej broni - wobec Syryjczyków albo sąsiadów. Jeśli tak się stanie, będzie to powód do interwencji międzynarodowej..."


Co czytając aż się prosi, by Alawici bezzwłocznie zrezygnowali z obrony i pozostawili Syrię spontanicznym procesom demokratyzacji będącymi w tej sytuacji najlepszą lekcją dla politycznych oszołomów wszelkiej maści , a już szczególnie dla tych, zza Atlantyku, nie wspominając o bezpośrednich beneficjentach tej incatywy z Ankary i Jerozolimy, a może i tych z Rijadu tym razem w końcu  też.
symbol broni chemicznej pobrano z "Wikipedii"