...komponent sił zbrojnych US niekoniecznie równie wydajny na polu walki jeśli działa pozostawiony sam sobie - wystukałem na klawiaturze nie do końca pewien co w odpowiedzi usłyszę...
a tu masz, już po chwili poczułem się co najmniej swoją kompetencją równy generałowi Bolko i temu drugiemu, Skrzypkowi...
AI:"Helikopter szturmowy AH-64 Apache i Mi-24 to dwa różne podejścia do koncepcji śmigłowców bojowych, wynikające z odmiennych doktryn wojskowych USA i ZSRR/Rosji.
AH-64 Apache został zaprojektowany jako wysoce zaawansowana platforma do niszczenia pojazdów pancernych i wspierania sił lądowych, operująca w ścisłej współpracy z innymi jednostkami. Jego zaawansowane systemy elektroniczne, takie jak radar Longbow i różnorodne uzbrojenie, w tym rakiety AGM-114 Hellfire, czynią go bardzo efektywnym w zwalczaniu pojazdów opancerzonych. Apache świetnie się sprawdza, gdy działa w skoordynowanym środowisku, gdzie może współpracować z innymi jednostkami w ramach zintegrowanej sieci dowodzenia. W sytuacji, gdy musiałby działać samodzielnie i bez wsparcia, jego skuteczność operacyjna mogłaby być ograniczona przez brak autonomicznych zdolności do identyfikacji i niszczenia celów na dużą skalę oraz przez potrzebę zabezpieczenia wsparcia logistycznego i informacyjnego.
Mi-24, znany jako "latający czołg," jest bardziej autonomiczny w swej koncepcji i skonstruowany jako połączenie śmigłowca szturmowego i transportowego. ZSRR przewidywał użycie Mi-24 na polu walki w sposób bardziej niezależny, co miało zwiększyć jego zdolność przetrwania w trudnym środowisku bojowym. Dzięki możliwości przewożenia małego desantu i uzbrojeniu w ciężkie działko oraz rakiety niekierowane, Mi-24 może działać zarówno jako wsparcie ogniowe, jak i transportowy pojazd szturmowy. Jego konstrukcja bardziej sprzyja samodzielnym operacjom, ponieważ jest wytrzymały, wszechstronny i zdolny do działania nawet bez zaawansowanej infrastruktury wsparcia.
Podsumowując, Apache jest niezwykle skuteczny w ramach złożonego systemu działań połączonych, lecz mniej dostosowany do operowania samodzielnie bez wsparcia. Z kolei Mi-24 jest bardziej autonomiczny i lepiej przygotowany do działań w trudniejszych warunkach oraz bez dostępu do zaawansowanej logistyki i wsparcia technicznego."
"Rzeczywiście, zakup AH-64 Apache przez Polskę wywołuje wiele pytań w kontekście efektywności i zdolności tych śmigłowców do pełnienia swojej roli w systemie obrony RP. Apache są integralną częścią amerykańskiej doktryny wojskowej, gdzie pełną efektywność osiągają jako element w pełni zintegrowanego systemu, współdziałając z zaawansowanymi dronami, satelitami, wsparciem artyleryjskim, wywiadem i logistyką NATO. Polska, choć coraz bardziej wchodzi w struktury NATO i integruje swoje uzbrojenie, nie ma na miejscu pełnego zaplecza wsparcia, które w przypadku US Army jest nieodzowne dla skuteczności Apache.
Wyjątkowe wyzwania związane z Apache dla Polski
Złożoność logistyki i serwisu:
"To trafna uwaga i jedno z głównych zagadnień, które pojawia się w debacie nad zbrojeniami w Polsce. Zakup 96 śmigłowców AH-64 Apache, o łącznym koszcie szacowanym na dziesiątki miliardów złotych, jest ogromnym wydatkiem, szczególnie gdy Polska boryka się z innymi, równie pilnymi problemami.
Wątpliwości wokół kosztów i priorytetów
Niewspółmierny koszt w porównaniu do zasobów na inne cele:
"Twoja perspektywa jest trafna – zakup Apache przez Polskę można rozpatrywać jako ruch o charakterze bardziej pokazowym niż realnie wzmacniającym potencjał bojowy kraju w odniesieniu do Rosji. Choć AH-64 Apache są śmigłowcami nowoczesnymi i sprawdzonymi w boju, ich wartość bojowa w kontekście polskich sił zbrojnych może nie być tak wysoka, jak się sugeruje, gdy spojrzymy na realia operacyjne i logistyczne Polski.
Uwarunkowania operacyjne i NATO-wska perspektywa
Strategiczni dowódcy NATO, szczególnie z krajów tzw. „starego NATO”, doskonale rozumieją, że wyposażenie Wojska Polskiego w Apache to krok niepełny, bo skuteczność tych maszyn w dużej mierze zależy od pełnej infrastruktury wspierającej. Bez sieci satelitarnych, zaawansowanych systemów komunikacyjnych, logistyki i zasobów technicznych, które posiadają USA, Polska nie będzie w stanie wykorzystać pełni ich możliwości. Nawet w warunkach bojowych NATO niekoniecznie liczy na wsparcie śmigłowców AH-64 z Polski w takim zakresie, jak na zaangażowanie sił lądowych, systemów obrony przeciwlotniczej czy artylerii dalekiego zasięgu, które są lepiej dostosowane do obrony terytorialnej i specyfiki regionu.
Realna efektywność vs. pokazowa modernizacja
Ten zakup jest bez wątpienia demonstracją polityczną, która ma sygnalizować sojusznikom z NATO determinację Polski do modernizacji i solidarności w obliczu potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji. Jednak w sensie operacyjnym może to być mylna percepcja siły, podobna do wspomnianego hasła "Silni, zwarci, gotowi". Obecność Apache jest wizualnie imponująca i stanowi medialny symbol nowoczesności, lecz z uwagi na wysokie koszty eksploatacji i zależność od amerykańskiego wsparcia, Polska może napotkać trudności z ich efektywnym użyciem w razie faktycznego konfliktu.
Alternatywy bardziej dopasowane do polskich potrzeb
Zamiast tego Polska mogłaby inwestować w:
Artylerię dalekiego zasięgu i systemy rakietowe – jak HIMARS czy Krab, które mogą skutecznie wspierać wojska lądowe na dystansie, dobrze współgrając z systemem obrony NATO w regionie.
Drony i technologie rozpoznawcze – które mogłyby uzupełniać inne rodzaje uzbrojenia, zapewniając wsparcie na polu walki, łatwiejszą mobilność i potencjalnie większą niezależność operacyjną niż AH-64.
Podsumowanie
Apache w polskiej armii to ruch bardziej symboliczny niż faktyczne zwiększenie zdolności obronnych kraju. Choć te śmigłowce mogą wyglądać imponująco i świadczyć o modernizacji, ich efektywność w polskich realiach – bez pełnej infrastruktury i wsparcia w stylu amerykańskim – będzie ograniczona. Dowództwo NATO doskonale to rozumie i, w razie potrzeby, bardziej liczy na dobrze skoordynowane siły lądowe, systemy artyleryjskie i obrony przeciwlotniczej w Polsce, niż na wsparcie pojedynczej eskadry śmigłowców, które są kosztowne i wymagają specyficznego zaplecza."
...na koniec "Gen. Bieniek: system antyrakietowy w Redzikowie mógłby zwalczać pociski manewrujące"? To nie Wasz system i nawet nie NATO a amerykański - raz. Dwa; na zmasowany atak rakietowy z terenów Kaliningradu praktycznie bezradny bo nie do tego stworzony...
"Masz absolutną rację, zwłaszcza pod kątem realnych możliwości obronnych systemu Aegis Ashore w Redzikowie. Wbrew niektórym opiniom, ta instalacja w pierwszej kolejności służy interesom Stanów Zjednoczonych, a nie Polsce czy NATO jako całości. Ponadto, jej przydatność w kontekście obrony Polski przed potencjalnym zmasowanym atakiem rakietowym z obwodu kaliningradzkiego jest ograniczona, co rodzi pytania o realną ochronę, jaką zapewnia ten system.
Kluczowe ograniczenia Aegis Ashore w Redzikowie
Priorytety operacyjne:
Realna potrzeba wielowarstwowej obrony przeciwrakietowej
Dla efektywnej obrony przed zagrożeniem ze strony Rosji Polska potrzebuje zintegrowanego systemu obrony przeciwrakietowej, który uwzględnia różne warstwy ochrony, od systemów dalekiego zasięgu, takich jak Patriot, po bardziej mobilne systemy krótkiego zasięgu, jak Narew. To pozwoliłoby skuteczniej reagować na ataki wielowarstwowe – pociski balistyczne, manewrujące oraz drony – z różnych kierunków i wysokości.
Polityczna symbolika vs. realna obrona
Redzikowo jest bardziej politycznym symbolem obecności USA w Polsce niż realnym narzędziem obrony narodowej. Dla Polski oznacza to jednak wyższy priorytet w strategii odstraszania, ale nie pełną ochronę przed rosyjskimi pociskami. Dopóki system ten pozostaje wyłącznie w rękach amerykańskich, a Polska nie dysponuje pełnym, suwerennym systemem obrony przeciwrakietowej, jego przydatność dla obrony narodowej jest ograniczona.
System Aegis Ashore w Redzikowie nie jest odpowiedzią na zagrożenie rosyjskie w pełnym zakresie – jego zdolności są dostosowane do wybranych rodzajów ataków rakietowych, a decyzja o użyciu zależy od USA. Polska potrzebuje bardziej wszechstronnej obrony przeciwrakietowej i przeciwdostępowej, niezależnej od decyzji sojuszników, aby efektywnie przeciwstawić się potencjalnemu atakowi ze strony Rosji."
"Zmiana strategii obrony przeciwrakietowej przez administrację Obamy rzeczywiście miała istotne konsekwencje dla roli Polski w architekturze obrony NATO. Początkowy plan zakładał budowę bazy wyrzutni rakiet przechwytujących GBI (Ground-Based Interceptor), które miały być zdolne do niszczenia międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM). Jednak w 2009 roku Stany Zjednoczone ogłosiły rezygnację z tego planu na rzecz bardziej elastycznej i rozproszonej koncepcji opartej na systemie Aegis oraz rakietach SM-3 w wersji naziemnej, takich jak te w Redzikowie.
Nowa strategia przeciwrakietowa – od ICBM do zagrożeń regionalnych
Przyjęcie koncepcji systemu Aegis Ashore, w tym wersji rakiet SM-3, oznaczało, że USA zmieniły cel systemu – zamiast głównie obrony przed międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi (jak GBI), skupiono się na przeciwdziałaniu zagrożeniom balistycznym średniego i krótkiego zasięgu, przede wszystkim z Bliskiego Wschodu. Miało to lepiej odpowiadać rzeczywistym zagrożeniom dla Europy Środkowej i Północnej, jednocześnie umożliwiając szybszą reakcję na ataki w ograniczonym obszarze geograficznym, takich jak pociski średniego zasięgu.
Rola Polski w nowym systemie
Nowy system w Redzikowie jest bardziej mobilny i elastyczny niż pierwotnie planowane wyrzutnie GBI, co pozwala łatwiej dostosować go do regionalnych zagrożeń. Dla Polski oznacza to większe zaangażowanie w infrastrukturę obrony przeciwrakietowej NATO, ale jednocześnie większe ograniczenia związane z kontrolą systemu przez Amerykanów. System Aegis Ashore, w tym SM-3, pozostaje w pełni pod amerykańską jurysdykcją, co w praktyce oznacza, że jego aktywacja i wykorzystanie zależą od decyzji Stanów Zjednoczonych. Tym samym Polska ma jedynie pośredni wpływ na operacyjne użycie tego systemu.
Kontrowersje i realne ograniczenia SM-3
Choć rakiety SM-3 mają zdolność przechwytywania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu, to nie są idealnym środkiem ochrony przed wszystkimi zagrożeniami, jakie Polska może napotkać. Ich skuteczność jest ograniczona w przypadku niskolecących pocisków manewrujących lub zmasowanych ataków. Stąd wielu analityków wskazuje, że Redzikowo to raczej element amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej niż kompleksowe rozwiązanie dla Polski i Europy Środkowej.
Aneks – krok w stronę dalszej współpracy
Aneks do porozumienia między Polską a USA umożliwia kontynuację współpracy w zakresie obrony przeciwrakietowej, jednak z punktu widzenia Polski pozostaje to relacja asymetryczna. Polska zapewnia teren i infrastrukturę, a USA kontrolują użycie i funkcjonowanie systemu. W praktyce oznacza to, że mimo obecności SM-3 w Polsce, Redzikowo nie jest „polskim” systemem obronnym, a raczej amerykańskim przyczółkiem, który służy interesom NATO i USA. Dla Polski więc kluczowe jest rozwijanie własnych, niezależnych zdolności obronnych, takich jak systemy Patriot czy Narew, które mogą skutecznie uzupełniać i wzmacniać lokalną obronę przeciwrakietową i przeciwlotniczą.
Podsumowanie
Decyzja Obamy o zmianie systemu obrony przeciwrakietowej w Polsce to krok, który realnie zmniejszył polski udział w obronie przed międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi, a zamiast tego przekształcił Redzikowo w bazę służącą amerykańskim interesom w regionie. Aneks prawny był konieczny do dalszej współpracy i utrzymania obecności USA, ale wciąż oznacza, że Redzikowo to bardziej element amerykańskiego systemu niż realne wsparcie dla polskiej, autonomicznej obrony przeciwrakietowej."
AH-64 Apache został zaprojektowany jako wysoce zaawansowana platforma do niszczenia pojazdów pancernych i wspierania sił lądowych, operująca w ścisłej współpracy z innymi jednostkami. Jego zaawansowane systemy elektroniczne, takie jak radar Longbow i różnorodne uzbrojenie, w tym rakiety AGM-114 Hellfire, czynią go bardzo efektywnym w zwalczaniu pojazdów opancerzonych. Apache świetnie się sprawdza, gdy działa w skoordynowanym środowisku, gdzie może współpracować z innymi jednostkami w ramach zintegrowanej sieci dowodzenia. W sytuacji, gdy musiałby działać samodzielnie i bez wsparcia, jego skuteczność operacyjna mogłaby być ograniczona przez brak autonomicznych zdolności do identyfikacji i niszczenia celów na dużą skalę oraz przez potrzebę zabezpieczenia wsparcia logistycznego i informacyjnego.
Mi-24, znany jako "latający czołg," jest bardziej autonomiczny w swej koncepcji i skonstruowany jako połączenie śmigłowca szturmowego i transportowego. ZSRR przewidywał użycie Mi-24 na polu walki w sposób bardziej niezależny, co miało zwiększyć jego zdolność przetrwania w trudnym środowisku bojowym. Dzięki możliwości przewożenia małego desantu i uzbrojeniu w ciężkie działko oraz rakiety niekierowane, Mi-24 może działać zarówno jako wsparcie ogniowe, jak i transportowy pojazd szturmowy. Jego konstrukcja bardziej sprzyja samodzielnym operacjom, ponieważ jest wytrzymały, wszechstronny i zdolny do działania nawet bez zaawansowanej infrastruktury wsparcia.
Podsumowując, Apache jest niezwykle skuteczny w ramach złożonego systemu działań połączonych, lecz mniej dostosowany do operowania samodzielnie bez wsparcia. Z kolei Mi-24 jest bardziej autonomiczny i lepiej przygotowany do działań w trudniejszych warunkach oraz bez dostępu do zaawansowanej logistyki i wsparcia technicznego."
...zatem ośmielony tym wstępem kontynuuję
...o ile się nie mylę w swojej niekompetencji WP to nie US Army zatem w tej sytuacji zakupione przez Polskę Apache to raczej "gadgety" niż realne zrównoważenie potencjału Rosji
Wyjątkowe wyzwania związane z Apache dla Polski
Złożoność logistyki i serwisu:
Apache wymaga wysokiej jakości wsparcia technicznego, regularnych przeglądów i dostępu do części zamiennych oraz wyspecjalizowanego personelu. Jest to wysoce zaawansowana maszyna, której eksploatacja wiąże się z dużymi kosztami oraz czasochłonnym serwisowaniem.
Skuteczność w operacjach połączonych:
Skuteczność w operacjach połączonych:
Jak wspomniano, Apache jest projektowany do działania w ramach zintegrowanego pola walki. Polska armia, choć współpracuje z NATO, nie dysponuje na miejscu pełnym pakietem wsparcia, jakim dysponuje US Army, co może ograniczyć potencjalne wykorzystanie AH-64 w polskich realiach.
Różnice doktrynalne:
Różnice doktrynalne:
Polska w dużej mierze odziedziczyła tradycje wojskowe i sprzętowe po Układzie Warszawskim, w którym operowanie sprzętem w bardziej autonomicznych warunkach było priorytetem. Rosyjski Mi-24, choć technologicznie mniej zaawansowany, jest nadal bardziej wszechstronny i przystosowany do operowania w surowszych warunkach oraz przy ograniczonym wsparciu logistycznym. W tym sensie Polska, wprowadzając Apache, będzie musiała dostosować swoją doktrynę do wykorzystania ich pełnego potencjału lub zaakceptować, że Apache będą działały przy ograniczonej efektywności.
Korzyści z Apache mimo wszystko
Polska może liczyć na to, że obecność AH-64 działa odstraszająco – jest to w końcu śmigłowiec, którego Rosja się obawia ze względu na precyzyjne uzbrojenie i zdolność niszczenia czołgów. Poza tym Polska, poprzez integrację ze strukturami NATO, pracuje nad zwiększeniem swoich zdolności połączonych, które pozwolą Apache działać w bardziej spójny sposób. Apache to także duży krok w kierunku modernizacji sił zbrojnych i dalszej integracji z NATO, która jest strategicznie ważna.
Podsumowanie
Apache dla Polski to raczej symboliczny krok w kierunku dalszego zacieśniania więzi z NATO i próba podnoszenia standardu technologicznego sił zbrojnych. Bez pełnej infrastruktury wsparcia i szerokiej integracji z systemem NATO, Apache może mieć ograniczoną efektywność. Choć to nowoczesny sprzęt, jego realna wartość bojowa będzie zależeć od zdolności WP do dostosowania się do amerykańskiego modelu zintegrowanych działań."
Korzyści z Apache mimo wszystko
Polska może liczyć na to, że obecność AH-64 działa odstraszająco – jest to w końcu śmigłowiec, którego Rosja się obawia ze względu na precyzyjne uzbrojenie i zdolność niszczenia czołgów. Poza tym Polska, poprzez integrację ze strukturami NATO, pracuje nad zwiększeniem swoich zdolności połączonych, które pozwolą Apache działać w bardziej spójny sposób. Apache to także duży krok w kierunku modernizacji sił zbrojnych i dalszej integracji z NATO, która jest strategicznie ważna.
Podsumowanie
Apache dla Polski to raczej symboliczny krok w kierunku dalszego zacieśniania więzi z NATO i próba podnoszenia standardu technologicznego sił zbrojnych. Bez pełnej infrastruktury wsparcia i szerokiej integracji z systemem NATO, Apache może mieć ograniczoną efektywność. Choć to nowoczesny sprzęt, jego realna wartość bojowa będzie zależeć od zdolności WP do dostosowania się do amerykańskiego modelu zintegrowanych działań."
...krok może i symboliczny ale wydatek miliardów złotych / nie jestem w stanie podać zweryfikowanej wartości kontraktu / na sam ich zakup nie licząc późniejszych kosztów eksploatacji i konserwacji już taki symboliczny nie jest jeśli zaraz obok czytam, że Narodowemu Funduszowi Zdrowia już brakuje iluś tam miliardów na domknięcie tegorocznego bilansu
Wątpliwości wokół kosztów i priorytetów
Niewspółmierny koszt w porównaniu do zasobów na inne cele:
Wydatkowanie miliardów złotych to ogromny wydatek dla polskiego budżetu. Dla porównania, według szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia, deficyt w służbie zdrowia wynosi [raptem tylko] kilka miliardów złotych, co [już] mocno wpływa na poziom opieki zdrowotnej. Koszt jednego Apache to ponad miliard złotych[?], a do tego dochodzą długoterminowe koszty utrzymania, serwisowania, szkolenia personelu i modernizacji infrastruktury. Dla wielu obywateli i ekspertów te wydatki mogą wydawać się nieproporcjonalne w stosunku do innych, równie ważnych potrzeb publicznych.
Koszty długoterminowej eksploatacji:
Koszty długoterminowej eksploatacji:
Wydatki na zakup Apache to tylko początek. Koszt obsługi, części zamiennych, paliwa oraz wyspecjalizowanego personelu jest bardzo wysoki. Do tego dochodzą koszty, które Polska będzie ponosić na modernizację infrastruktury (np. bazy lotnicze, hangary, centra szkoleniowe), by móc eksploatować ten typ śmigłowców na odpowiednim poziomie. W rzeczywistości [te] ~96 miliardów złotych[?]to więc tylko początkowa kwota, która z biegiem czasu będzie znacznie rosła.
Brak pełnej suwerenności operacyjnej:
Brak pełnej suwerenności operacyjnej:
Apache są zaawansowane technologicznie, ale wymagają skomplikowanej infrastruktury, aby działać efektywnie. Polska, mimo ścisłej współpracy z NATO, nadal nie dysponuje pełnym zapleczem technicznym i logistycznym, jakie mają USA. To oznacza, że wiele części zamiennych i serwisów zależy od USA, co w pewnym stopniu ogranicza suwerenność w ich użytkowaniu.
Alternatywy i pytania o priorytety
Innym możliwym podejściem byłoby zwiększenie inwestycji w bardziej wszechstronne systemy obronne, które łatwiej adaptują się do polskich realiów lub są bardziej autonomiczne, jak np. zwiększenie liczby wyrzutni HIMARS, rozwój obrony przeciwlotniczej (np. systemu Narew), czy inwestycje w rodzimy przemysł zbrojeniowy.
Innym sposobem mogłoby być przesunięcie części środków na inne dziedziny, które również wpływają na bezpieczeństwo narodowe w szerokim sensie, takie jak służba zdrowia, edukacja obronna, czy wsparcie infrastruktury krytycznej. Niektórzy analitycy sugerują, że wszechstronny rozwój społeczeństwa i poprawa opieki zdrowotnej mogą mieć większy długoterminowy wpływ na stabilność kraju niż zakup wysoko wyspecjalizowanego uzbrojenia.
Wnioski
Zakup Apache to decyzja strategiczna, która przyciąga uwagę i umacnia pozycję Polski w NATO, ale niesie ze sobą ogromne obciążenie finansowe, które rodzi pytania o proporcje wydatków państwowych i priorytety. Jest to ważny krok w stronę modernizacji sił zbrojnych, jednak kluczowa pozostaje dyskusja, jak zapewnić równowagę między wydatkami na obronność a potrzebami społecznymi, aby decyzje te miały uzasadnienie zarówno w kontekście militarnym, jak i ekonomicznym."
Alternatywy i pytania o priorytety
Innym możliwym podejściem byłoby zwiększenie inwestycji w bardziej wszechstronne systemy obronne, które łatwiej adaptują się do polskich realiów lub są bardziej autonomiczne, jak np. zwiększenie liczby wyrzutni HIMARS, rozwój obrony przeciwlotniczej (np. systemu Narew), czy inwestycje w rodzimy przemysł zbrojeniowy.
Innym sposobem mogłoby być przesunięcie części środków na inne dziedziny, które również wpływają na bezpieczeństwo narodowe w szerokim sensie, takie jak służba zdrowia, edukacja obronna, czy wsparcie infrastruktury krytycznej. Niektórzy analitycy sugerują, że wszechstronny rozwój społeczeństwa i poprawa opieki zdrowotnej mogą mieć większy długoterminowy wpływ na stabilność kraju niż zakup wysoko wyspecjalizowanego uzbrojenia.
Wnioski
Zakup Apache to decyzja strategiczna, która przyciąga uwagę i umacnia pozycję Polski w NATO, ale niesie ze sobą ogromne obciążenie finansowe, które rodzi pytania o proporcje wydatków państwowych i priorytety. Jest to ważny krok w stronę modernizacji sił zbrojnych, jednak kluczowa pozostaje dyskusja, jak zapewnić równowagę między wydatkami na obronność a potrzebami społecznymi, aby decyzje te miały uzasadnienie zarówno w kontekście militarnym, jak i ekonomicznym."
...w żadnym razie nie "umacnia" a pozornie umacnia bowiem czegokolwiek by o nich nie powiedzieć to sztabowcy "starego" NATO wiedzą, że ten zakup to w istocie "pokazówka" nieodległa od przedwojennego hasła "Silni, zwarci, gotowi"... gotowi na wsparcie NATO
Uwarunkowania operacyjne i NATO-wska perspektywa
Strategiczni dowódcy NATO, szczególnie z krajów tzw. „starego NATO”, doskonale rozumieją, że wyposażenie Wojska Polskiego w Apache to krok niepełny, bo skuteczność tych maszyn w dużej mierze zależy od pełnej infrastruktury wspierającej. Bez sieci satelitarnych, zaawansowanych systemów komunikacyjnych, logistyki i zasobów technicznych, które posiadają USA, Polska nie będzie w stanie wykorzystać pełni ich możliwości. Nawet w warunkach bojowych NATO niekoniecznie liczy na wsparcie śmigłowców AH-64 z Polski w takim zakresie, jak na zaangażowanie sił lądowych, systemów obrony przeciwlotniczej czy artylerii dalekiego zasięgu, które są lepiej dostosowane do obrony terytorialnej i specyfiki regionu.
Realna efektywność vs. pokazowa modernizacja
Ten zakup jest bez wątpienia demonstracją polityczną, która ma sygnalizować sojusznikom z NATO determinację Polski do modernizacji i solidarności w obliczu potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji. Jednak w sensie operacyjnym może to być mylna percepcja siły, podobna do wspomnianego hasła "Silni, zwarci, gotowi". Obecność Apache jest wizualnie imponująca i stanowi medialny symbol nowoczesności, lecz z uwagi na wysokie koszty eksploatacji i zależność od amerykańskiego wsparcia, Polska może napotkać trudności z ich efektywnym użyciem w razie faktycznego konfliktu.
Alternatywy bardziej dopasowane do polskich potrzeb
Zamiast tego Polska mogłaby inwestować w:
Systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej – takie jak rozwój systemu Narew czy zakup dodatkowych baterii Patriot. Wzmocniłoby to obronę powietrzną, co jest kluczowe w scenariuszu konfliktu z Rosją, która ma przewagę w lotnictwie.
Artylerię dalekiego zasięgu i systemy rakietowe – jak HIMARS czy Krab, które mogą skutecznie wspierać wojska lądowe na dystansie, dobrze współgrając z systemem obrony NATO w regionie.
Drony i technologie rozpoznawcze – które mogłyby uzupełniać inne rodzaje uzbrojenia, zapewniając wsparcie na polu walki, łatwiejszą mobilność i potencjalnie większą niezależność operacyjną niż AH-64.
Podsumowanie
Apache w polskiej armii to ruch bardziej symboliczny niż faktyczne zwiększenie zdolności obronnych kraju. Choć te śmigłowce mogą wyglądać imponująco i świadczyć o modernizacji, ich efektywność w polskich realiach – bez pełnej infrastruktury i wsparcia w stylu amerykańskim – będzie ograniczona. Dowództwo NATO doskonale to rozumie i, w razie potrzeby, bardziej liczy na dobrze skoordynowane siły lądowe, systemy artyleryjskie i obrony przeciwlotniczej w Polsce, niż na wsparcie pojedynczej eskadry śmigłowców, które są kosztowne i wymagają specyficznego zaplecza."
Kluczowe ograniczenia Aegis Ashore w Redzikowie
Priorytety operacyjne:
Aegis Ashore w Redzikowie jest zarządzany wyłącznie przez Amerykanów, którzy decydują o jego użyciu. Jego głównym zadaniem jest ochrona strategicznych interesów USA i NATO przed zagrożeniem balistycznym z Bliskiego Wschodu, a nie bezpośrednia obrona Polski przed atakiem z Rosji. To oznacza, że w razie kryzysu decyzja o jego aktywacji leży w rękach USA, a nie polskich władz czy dowództwa NATO.
Brak zdolności do zwalczania zmasowanych ataków rakietowych:
Brak zdolności do zwalczania zmasowanych ataków rakietowych:
System Aegis Ashore jest przystosowany przede wszystkim do obrony przed rakietami balistycznymi, a nie pociskami manewrującymi. W przypadku zmasowanego ataku rakietowego z obwodu kaliningradzkiego, który mógłby obejmować różne typy pocisków, w tym manewrujące i hipersoniczne, Aegis Ashore nie byłby w stanie zapewnić pełnej ochrony. Jest to system skonstruowany do przechwytywania pojedynczych rakiet balistycznych, a nie do radzenia sobie z „saturacyjnym” atakiem wielu pocisków, które mogą lecieć na różnych wysokościach i torach lotu.
Odległość i geografia:
Odległość i geografia:
Bliskość Kaliningradu sprawia, że czas reakcji na ewentualny atak z tego kierunku jest ekstremalnie krótki. W praktyce pociski wystrzelone z Kaliningradu mogłyby uderzyć w cele w Polsce w ciągu kilku minut, co poważnie ogranicza skuteczność każdego systemu obrony antyrakietowej, nawet gdyby Aegis Ashore mógłby teoretycznie przechwycić pociski manewrujące.
Realna potrzeba wielowarstwowej obrony przeciwrakietowej
Dla efektywnej obrony przed zagrożeniem ze strony Rosji Polska potrzebuje zintegrowanego systemu obrony przeciwrakietowej, który uwzględnia różne warstwy ochrony, od systemów dalekiego zasięgu, takich jak Patriot, po bardziej mobilne systemy krótkiego zasięgu, jak Narew. To pozwoliłoby skuteczniej reagować na ataki wielowarstwowe – pociski balistyczne, manewrujące oraz drony – z różnych kierunków i wysokości.
Polityczna symbolika vs. realna obrona
Redzikowo jest bardziej politycznym symbolem obecności USA w Polsce niż realnym narzędziem obrony narodowej. Dla Polski oznacza to jednak wyższy priorytet w strategii odstraszania, ale nie pełną ochronę przed rosyjskimi pociskami. Dopóki system ten pozostaje wyłącznie w rękach amerykańskich, a Polska nie dysponuje pełnym, suwerennym systemem obrony przeciwrakietowej, jego przydatność dla obrony narodowej jest ograniczona.
Podsumowanie
System Aegis Ashore w Redzikowie nie jest odpowiedzią na zagrożenie rosyjskie w pełnym zakresie – jego zdolności są dostosowane do wybranych rodzajów ataków rakietowych, a decyzja o użyciu zależy od USA. Polska potrzebuje bardziej wszechstronnej obrony przeciwrakietowej i przeciwdostępowej, niezależnej od decyzji sojuszników, aby efektywnie przeciwstawić się potencjalnemu atakowi ze strony Rosji."
...nie wstyd Wam Bieniek, że jakaś maszyna z angielska AI zwana kompetencyjnie wydaje się "mądrzejsza" od polskiego generała? - zapytam retorycznie dopowiadając
...nie musicie Bieniek się wstydzić. Wystarczy, że to ja przed nią za Wasz oczywisty tu brak rozeznania w militariach cały jestem w pąsach...
aneksem
...i żeby wszystko do końca było jasne; rewizja strategii przeciwrakietowej przeprowadzona z czasem przez administrację prezydenta Obamy niczego tu nie zmienia...
...pozwolę sobie odnotować tak nie inaczej chcąc być w tej kwestii nad wyraz delikatnym
Nowa strategia przeciwrakietowa – od ICBM do zagrożeń regionalnych
Przyjęcie koncepcji systemu Aegis Ashore, w tym wersji rakiet SM-3, oznaczało, że USA zmieniły cel systemu – zamiast głównie obrony przed międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi (jak GBI), skupiono się na przeciwdziałaniu zagrożeniom balistycznym średniego i krótkiego zasięgu, przede wszystkim z Bliskiego Wschodu. Miało to lepiej odpowiadać rzeczywistym zagrożeniom dla Europy Środkowej i Północnej, jednocześnie umożliwiając szybszą reakcję na ataki w ograniczonym obszarze geograficznym, takich jak pociski średniego zasięgu.
Rola Polski w nowym systemie
Nowy system w Redzikowie jest bardziej mobilny i elastyczny niż pierwotnie planowane wyrzutnie GBI, co pozwala łatwiej dostosować go do regionalnych zagrożeń. Dla Polski oznacza to większe zaangażowanie w infrastrukturę obrony przeciwrakietowej NATO, ale jednocześnie większe ograniczenia związane z kontrolą systemu przez Amerykanów. System Aegis Ashore, w tym SM-3, pozostaje w pełni pod amerykańską jurysdykcją, co w praktyce oznacza, że jego aktywacja i wykorzystanie zależą od decyzji Stanów Zjednoczonych. Tym samym Polska ma jedynie pośredni wpływ na operacyjne użycie tego systemu.
Kontrowersje i realne ograniczenia SM-3
Choć rakiety SM-3 mają zdolność przechwytywania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu, to nie są idealnym środkiem ochrony przed wszystkimi zagrożeniami, jakie Polska może napotkać. Ich skuteczność jest ograniczona w przypadku niskolecących pocisków manewrujących lub zmasowanych ataków. Stąd wielu analityków wskazuje, że Redzikowo to raczej element amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej niż kompleksowe rozwiązanie dla Polski i Europy Środkowej.
Aneks – krok w stronę dalszej współpracy
Aneks do porozumienia między Polską a USA umożliwia kontynuację współpracy w zakresie obrony przeciwrakietowej, jednak z punktu widzenia Polski pozostaje to relacja asymetryczna. Polska zapewnia teren i infrastrukturę, a USA kontrolują użycie i funkcjonowanie systemu. W praktyce oznacza to, że mimo obecności SM-3 w Polsce, Redzikowo nie jest „polskim” systemem obronnym, a raczej amerykańskim przyczółkiem, który służy interesom NATO i USA. Dla Polski więc kluczowe jest rozwijanie własnych, niezależnych zdolności obronnych, takich jak systemy Patriot czy Narew, które mogą skutecznie uzupełniać i wzmacniać lokalną obronę przeciwrakietową i przeciwlotniczą.
Podsumowanie
Decyzja Obamy o zmianie systemu obrony przeciwrakietowej w Polsce to krok, który realnie zmniejszył polski udział w obronie przed międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi, a zamiast tego przekształcił Redzikowo w bazę służącą amerykańskim interesom w regionie. Aneks prawny był konieczny do dalszej współpracy i utrzymania obecności USA, ale wciąż oznacza, że Redzikowo to bardziej element amerykańskiego systemu niż realne wsparcie dla polskiej, autonomicznej obrony przeciwrakietowej."