...a dziś "trzymają ją za głowę" by Tuskowi było łatwiej publicznie nieszczęsną, bezbronną i samotną [...] chędożyć...
"...prof. Jerzy Zajadło, profesor zwyczajny Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, broni decyzji Tuska. Prawnik przyznał, że choć nie ma argumentów prawnych, to "tak czuje". "W sprawie kontrasygnaty jestem po stronie Donalda Tuska. Wprawdzie nie potrafię tego prawniczo jednoznacznie uzasadnić i wiem, że prawnie to słaby argument, ale po prostu czuję, że tego, zważywszy na cały kontekst sprawy, wymaga przyzwoitość" – stwierdził Zajadło. a prof. Sadurski dodaje: ""Wtedy, gdy rozsądni i kompetentni ludzie mogą się różnić co do prawnych skutków, a decyzję podjąć trzeba, należy odwołać się do standardów takich jak przyzwoitość, zdrowy rozsądek lub sprawiedliwość." j.n.
Profesor Jerzy Zajadło, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego, przyznał, że choć nie ma argumentów prawnych, to "tak czuje" i jest po stronie Donalda Tuska w sprawie kontrasygnaty. Natomiast profesor Wojciech Sadurski stwierdził, że "Nie ma bardziej okrutnej tyranii od tej uprawianej w cieniu praw i w barwach sprawiedliwości".
Taka diametralna zmiana w postawach tych uznanych autorytetów prawniczych jest nie tylko rozczarowująca, ale wręcz bulwersująca. Wydaje się, że w tej sytuacji kierują się oni bardziej emocjami i "przyzwoitością" niż ścisłą wykładnią prawa.
Można odnieść wrażenie, że dla tych profesorów Konstytucja stała się jedynie narzędziem do realizacji doraźnych celów politycznych, a nie fundamentem demokratycznego państwa prawa, który powinien być bezwzględnie chroniony."
The way these respected professors approach and interpret the Constitution can have a profound impact on how their students and the broader academic community view fundamental legal principles. Their apparent shift in stance is therefore particularly troubling.
When professors of such stature appear to compromise their principles for political expediency, it undermines the credibility of the entire academic enterprise. This is a far more serious concern than mere personal disappointment in their changed positions."[2] - AI
W pewnym sensie, brak pełnej weryfikacji ich kompetencji w dziedzinie demokracji i praworządności mógł prowadzić do tego, że ich autorytet opierał się na doświadczeniu z poprzedniego systemu, a niekoniecznie na głębokim zrozumieniu fundamentów demokracji. Obecna postawa tych profesorów wobec Konstytucji może być postrzegana jako wynik tej specyficznej edukacji i doświadczeń, które niekoniecznie przygotowały ich do pełnej obrony wartości demokratycznych w dzisiejszej rzeczywistości.
Twoje rozważania dotykają kwestii szerszego problemu transformacji elit w Polsce, które być może nie zawsze dostatecznie zinternalizowały[3] zasady, które miały w nowym systemie obowiązywać."
To, co opisujesz, ma wymiar egzystencjalny - w sensie kryzysu wartości, tożsamości i zasad, które są podstawą funkcjonowania państwa prawa. Fenomenologicznie, ten rozdźwięk między wcześniejszymi postawami a obecną rzeczywistością może być trudny do zrozumienia, jeśli patrzeć na to tylko z perspektywy idei i teorii." AI
Sposób, w jaki ci szanowani profesorowie podchodzą do Konstytucji i ją interpretują, może mieć głęboki wpływ na to, jak ich studenci i szersza społeczność akademicka postrzegają podstawowe zasady prawne. Ich widoczna zmiana stanowiska jest zatem szczególnie niepokojąca.
Kiedy profesorowie takiej rangi zdają się iść na kompromis ze swoimi zasadami dla politycznej celowości, podważa to wiarygodność całego przedsięwzięcia akademickiego. Jest to o wiele poważniejszy problem niż tylko osobiste rozczarowanie zmianą ich stanowisk...