fakt - kto jak kto ale
"lokaj" von der Leyen i "Brukseli" wie najlepiej...
czegokolwiek by jeszcze nadwiślańscy rolnicy nie robili
mają dokumentnie [...]...
ich los i los ich rodzin został już ostatecznie przesądzony (...)..
...a to w czym łatwowierni z nadzieją raz po raz uczestniczą jest niczym innym jak tylko
tuskowym "byle do wiosny" i czerwcowych wyborów EU w pozorze negocjacji przetrwać...
o tyle niebezzasadnie na ile "w tym rozdaniu za Jokera" robią
wszelkiego rodzaju dopłaty, rekompensaty, dotacje i co tam jeszcze zastało przyjęte bezrozumnie przez naiwnych przed laty "sprzedażą za nie duszy brukselskiemu diabłu"...
...wracając do Tuska - w zawstydzeniu przychodzi odnotować, że nawet w tym negocjacyjnym "podwinięciu ogona" nie jest oryginalny a
wzorem "lokaja" bierze przykład ze swojej pani
[1] "... po prawdzie poprawnie powinno by pisane z małej litery "sąd boży" bowiem jeśli tu o cokolwiek istotą faktycznie chodzi to chodzi o swoiste "ordalia"
osobistą procedurę psychoterapeutyczną pozwalającą uporać się z bezsilnością w konfrontacji z działaniami jak w tym przypadku polityków w przekonaniu powoda karygodnych których on sam żadnym sposobem nie może zatrzymać i ich nieuchronnym, tragicznym skutkom skutecznie zapobiec..." - źródło własne