"...poszły konie po betonie..." - spóźniłeś się z tymi życzeniami dosłownie o chwilę...
pozwałem Was Tusk na Sąd Boży* choć po procesie z prymasem Glempem przez wzgląd na jego rozstrzygnięcie[1] obiecywałem sobie że nigdy już tego nie zrobię...
zrobiłem...
...dopowiedzeniem - "wybacz" to w żadnym razie nie znaczy "przepraszam"...
tylko jeden z nas może mieć rację...
* po prawdzie poprawnie powinno by pisane z małej litery "sąd boży" bowiem jeśli tu o cokolwiek istotą faktycznie chodzi to chodzi o swoiste "ordalia"
osobistą procedurę psychoterapeutyczną pozwalającą uporać się z bezsilnością w konfrontacji z działaniami jak w tym przypadku polityków w przekonaniu powoda karygodnych których on sam żadnym sposobem nie może zatrzymać i ich nieuchronnym, tragicznym skutkom skutecznie zapobiec...
Tak było i w przypadku prymasa Glempa, osoby w tamtych czasach za premierostwa Tuska /2007-2014/[!]** nad Wisłą nietykalnej
purpurata Glempa który znęcał się w haniebny sposób psychicznie nad panią Alicją Tysiąc i jej dziećmi (...)...
** mniej więcej w tamtym czasie po prawie 30 latach świeckiego małżeństwa wziął ślub kościelny...
[1] to tak było:
" [...]- Listka figowego nie dali? - zapytał z wyraźnym zainteresowaniem.
-Nie dali. - odpowiedziałem.
- Znaczy, za bezgrzesznego uznali - ni to zapytał, ni to stwierdził półgłosem.
Splotłem ponownie dłonie na łonie, zdziwiony swoją bezgrzesznością w tym samym stopniu, co Przedwieczny, a może i odrobinę bardziej niż On.
Alfa i Omega zakołysał nie sięgającymi obłoku nóżkami.
– My tu, widzisz, taką sprawę mamy: Na Sąd Boży purpurata chcemy pozwać, a że to nie to samo, co Sąd Ostateczny, śmiertelnik nam potrzeby do tej misji, osoba z praktyką w propagandzie, prowokacji i matactwie pojęciowym - zakręcił młynka w powietrzu dłonią.
- Sofistyk, erysta… Jednym słowem, na ciebie padło. - zakończył.
Moje nieme pytanie nie zdążyło oblec się w słowo, a już usłyszałem:
- Który z was dożyje Mistrzostw Świata w piłce kopanej [2010 roku], tego racje uznane będą za moje. Jak dwóch dożyjecie, zrobimy dogrywkę –zawahał się na ułamek wieczności- raz pięć lat i raz trzy lata. - dodał, a oblicze Jego pojaśniało rozpromienione żarem boskiego samozadowolenia…
Audiencję przezwał natarczywy dźwięk budzika.
-Tylko pamiętaj, umieść info o procesie na blogu… - usłyszałem jeszcze z oddali, co niniejszym czynię." - j.n.