niedziela, 13 listopada 2022

...było by może i nawet zabawne

jeśli czytam

..."We need to define what victory looks like..."

i dalej

"...Simply put, we cannot compete against determined adversaries if we’re dependent on them for energy, critical components and medicines [...]

It also means burying, once and for all, the globalist ideology that, in the West, has undermined the irreducible national security function of the state, making us dependent on our enemies [...]

the sovereign nation-state must be center stage once more....."

dalej...

Victory must stipulate the restoration of national sovereignty in critical areas, while severing the heretofore unrestricted access to our societies that both China and Russia have enjoyed for three post-Cold War decades. - j.n.


...było by może i nawet zabawne - powtórzę...

gdybym był Rosjaninem, Chińczykiem, Hindusem, Saudyjczykiem ale...

jestem Polakiem i

...jakby tego samego nie było dość to jeszcze przy tym Europejczykiem...


...na szczęście w nieszczęściu na tyle leciwym, że z czystym sumieniem mogę napisać...

nie mój problem

o tyle zasadnie jeśli niechby tylko w sierpniu 2012 roku pisałem

"...Co po kilkunastu już miesiącach zaangażowania w sprawę i UN, i The White House, CIA, NATO, Arab League, osobiście pana Recep Tayyip Erdoğana, Hillary Clinton i Al-Qaedy upoważnia do publicznego oskarżenia wymienionych o popełnienie z premedytacją i w zmowie bezprzykładnej zbrodni politycznej, której ofiarą jest tym razem Syria – państwo od dziesiątków lat funkcjonujące w międzynarodowej przestrzeni na – wydawało by się - równych prawach z Francją, Wielką Brytanią, Kanadą, USA.

Prawem, którego fundamentem jest nienaruszalność instytucji Państwa, Jego autorytetu i powagi bez względu na odmienności polityczne, ideologiczne i kulturowe i to nie dlatego, że tak wypada, a po prostu w swoim własnym, dobrze pojętym interesie (vide tylko pozornie nie mające związku z Syrią i Libią wydarzenia na francuskiej prowincji).

Jeśli bowiem można bezkarnie w obecności kamer zaszlachtować w rynsztoku Kadafiego i uznać publicznie Bashara Al-Assada za zbrodniarza wojennego w wojnie, którą samemu się sprowokowało, to równie dobrze można spalić Louvre albo Buckingham Palace – też pokażą te obrazki w CNN i Fox News opatrzone socjologicznie poprawnym komentarzem, żaden przecież problem znaleźć dziś politycznego publicystę, eksperta, a nawet profesora, który to zgrabnie uzasadni odniesieniami do Rewolucji Francuskiej..."
[1]

...co jak widać


...było "czytane" w stosownym ku temu czasie nie tylko w Moskwie, Rijadzie czy New Delhi

pozwalając nie dziwić się współcześnie już niczemu...


...


[1] Przy porannym kubku kawy: Wpis semantycznie uogólniony: (tadeusz-ludwiszewski.blogspot.com)