„…Czy według pana współpracownicy Gestapo i AK-owcy to ten sam sort ludzi?”
…prezes Kaczyński odpowiada…
„Według mnie nie…
…Na te słowa zareagował Andrzej Halicki, który nazwał słowa Kaczyńskiego "podłymi". - To porównanie części naszego społeczeństwa do Gestapo – podkreślił…” – źródło j.n.
…co mnie z kolei skłoniło w pierwszym i niekontrolowanym do końca emocjonalnie odruchu do refleksji, czy aby to porównanie prezesa nie jest mimowolnym i niezamierzonym komplementowaniem (...)* tej akurat "części naszego społeczeństwa"…
„Hitlerowski aparat opresji w okupowanej Polsce nie mógłby działać sprawnie, gdyby nie donosiciele. Myślicie, że była ich zaledwie garstka? Bynajmniej. Tylko w samej „stolicy” Generalnego Gubernatorstwa Niemcy mieli na swoich usługach setki konfidentów!..” - źródło: „Ciekawostki historyczne”
...i dalej…
„…Jak pisze w książce „Okupacyjny Kraków w latach 1939-1945” profesor Andrzej Chwalba:
Na liście zestawionej przez krakowski kontrwywiad [Armii Krajowej – przypis autora art.] z września 1944 r. znalazło się 686 agentów. Później rozszyfrowano jeszcze kolejnych – łącznie 803. Listę rozpoczynała bufetowa z Dworca Głównego. Czyli na 300 mieszkańców – 1 konfident…” – źródło j.w.
…cytuję pomijając powodowany franciszkańską miłością do naszych braci mniejszych projekcję odniesień historycznych na wirtualnym ekranie nadwiślańskiej współczesności (…)…
* …jak każdy neoliberał wie, a jeśli nie, to powinien wiedzieć – nawet ten, nadwiślański – w myśl doktryny niczym nieograniczonych, obywatelskich swobód demokratycznych żadna praca nie hańbi…
…z tym, że donosicielstwo, to w żadnym razie nie praca na etacie czy to w Gestapo, SB, czy gdziekolwiek indziej…
…mimo zwyczajowego wynagradzania tak, czy siak tej swoistej usługi świadczonej nie z nadzwyczajnych okoliczności lub wymuszenia będących inną kategorią moralną zjawiska, a zakodowanej genetycznie potrzeby „serca i umysłu”…