"...Jego zdaniem (pana Donalda Tuska) to, co dzieje się na wschodzie Ukrainy, powinno być dla wszystkich rodzajem lekcji czy nawet dzwonka alarmowego. Do tej pory ostry konflikt czy nawet wojna w Europie wydawały się nierealne i nawet wspominanie o takiej ewentualności uważano za niepotrzebne lub szkodliwe..." ("...“We have to use this Ukrainian crisis also as something like an education” for the whole of Europe about “how serious the situation can be” for other countries in the region...")
...pan Tusk poucza zza Atlantyku czym dla politycznych elit Europy powinny być wydarzenia na Ukrainie...
... nie zauważając przy tym, powodowany pewnie kolejnym atakiem endemicznej przypadłości zwanej nad Wisłą "pomrocznością jasną"...
...na która cierpią nieprzerwanie nadwiślańskie elity polityczne od chwili swojego poczęcia z nasienia Demona neoliberalnej neodemokracji...
...że stały się już one dla Zjednoczonej Europy lekcją odrobioną należycie czasem przeszłym dokonanym, choć - co prawda, to prawda - nie nazbyt odległym; raptem miarą historyczną liczoną jeśli nie "godzinami", to "dniami"...
...bowiem nikt już dzisiaj jak i nad Spree, tak i nad Sekwaną wraz z okolicami po dokonanej na młodej demokracji ukraińskiej zbrodni (...) nie może mieć - i jak widać praktycznie nie ma - wątpliwości, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej gotowe są zdestabilizować w swoim interesie (...) nie tylko peryferia "globalnej wioski" (Irak, Libia, Syria...)...
...ale i nią samą...
"...One of Mr. Tusk’s key concerns is that few Europeans are able “to think today about a possible hot conflict or war...” - źródło j.w. "The New York Times"- "European Official Not Ready to Stiffen Russia Sanctions"
...co mimo trapiących wspólnotę wewnętrznych różnic w kwestiach w porównaniu z wojną błahych...
...jednoczy wchodzące w jej skład państwa...
...z nielicznymi wyjątkami (...) potwierdzającymi poprawność uogólnienia...
...wbrew oczekiwaniom mierzących swój autorytet i znaczenie chybioną miarą...
:-(
