poniedziałek, 4 listopada 2013

...w kontynuacji cyklu "The I.T. tea room":

Nie dalej, jak kilka dni temu pisałem w kontynuacji cyklu "The I.T. tea room w kwestii "ciąży urojonej"...

"......najmniej ważnym, ale z wartym odnotowania walorem tej sytuacji, który w rękach wytrawnego polityka na miarę cyfrowej rewolucji XXI wieku mogącym być znakomitym narzędziem realizacji politycznych zamiarów czy to w stosunku do wrogów, czy też politycznych przyjaciół bez zbytniej fatygi...

...a po prawdzie żadnej..." 

źródło: "Blogger T.L."

...co mniej więcej w zastosowaniu praktycznym wygląda tak...

"...This report met with a mellow shrug, too. "This doesn't surprise me," energy minister Silvan Shalom told local media Sunday. Shalom, a former foreign minister, said that upon taking public office, he was advised to assume "the whole world was listening" and that his phone was monitored constantly. "This was the basic working assumption," Shalom said.

"Everyone listens to everyone else all the time," Dov Weissglass, an adviser to former Prime Minister Ariel Sharon, told Israel Radio. Anyone in relevant circles knows that "sensitive issues are not to be communicated by electronic means," he said..."

źródło: "Los Angeles Times"

...a dzisiaj ujął bym dopełniającym uogólnieniem istoty cyfrowej rewolucji, dopatrując się w nieodwracalnej utracie prywatności immanentnie z nią związanej nie inaczej, jak powrotu do źródeł ateńskiej demokracji, o czym na stronach "Stowarzyszenia Poetów Barowych" pisano już w 2011 roku przy odrobinę innej okazji tak:

"...27 maja:

…przetrzyj oczki Pampersiku i podziwiaj ten dar niespodziewany od Losu, a może i od samego Pana Boga, jakim jest Internet…

…który w sposób nie zamierzony, przypadkiem, mimochodem sprawił powrót demokracji do źródeł przysłowiowej agory ateńskiej z czasów jej świetności, czyniąc demokrację bezpośrednią wręcz namacalną, żywą i dosłowną…

…tam, jak dziś w Sieci, od rana gromadzili się obywatele gaworząc publicznie o sprawach błahych i perorując o ważkich…

…obmawiali swoje żony i kochanki, jakość porannego stolca i uryny, walory przybyłego właśnie do portu transportu wina i wydolność seksualną sąsiada podejmując w międzyczasie decyzje stanowiące o wszystkim (…)…

…co znaczy, że to nie Internet powinien spełniać wyobrażenia o nim elit politycznych, a one powinny nauczyć się z nim współżyć…

…z nim i w nim (…)…"

źródło: "Wordpress" - available only to members

Coś ująć, coś dodać ?

"Ująć" wydaje się, że nic, a dodać ?

Pewnie tak, ale to temat na inne już opowiadanie w nieustającym, wirtualnym monologu prowincjonalnego poety barowego snutego sobie a Muzom przy porannym kubku kawy w rytuale codziennych praktyk egzystencjalno fenomenologicznych...