poniedziałek, 16 września 2013

O niestosowności nie tylko publicystycznej:

"...But even if the U.S. fails to intervene, the Israelis can take heart in knowing that the “blessed war” will continue well into the future."

źródło: "Al Jazeera America"

...komentuje na swojej stronie amerykańska wersja "Al Jazeery" piórem Maxa Blumenthala wołającą o pomstę do nieba tragedię syryjską z przywołaniem dla udokumentowania swoich racji wojny iracko irańskiej...

"...Much of the world reeled in horror at the scenes of destruction that accompanied the Iran-Iraq War during the 1980s. But as Iraqi jets pounded Tehran, and Iran struck back by sending waves of indoctrinated youth into the teeth of Iraq’s artillery, the Israeli government sat back and watched its ideal scenario play out. Two of its fiercest foes were grinding one another down in a war of attrition, with its patron in Washington providing both sides with everything from mortar rounds to assistance with chemical weapons..." (źródło: "Al Jazeera America")

...no i ślicznie, z tym, że nierozstrzygnięte konflikty rodzą z czasem frustrację po obu stronach barykady w swoim apogeum łączącej przeciwników w poszukiwaniu wspólnego wroga...

...i niekoniecznie zaraz i tym razem musi nim być Izrael...

...jakby tego sobie życzyła dynastia Saudów wespół z dobrodziejem i gwarantem niezależności politycznej tej stacji telewizyjnej (Al Jazeera) z siedzibą w Katarze nie wspominając o elitach politycznych znad Potomac River...

...piszę może w aż nazbyt swobodnej interpretacji zdarzeń dziejących się na Bliskim Wschodzie na marginesie oczywistego bluźnierstwa jakim jest nazywanie jakiejkolwiek wojny - nawet w przenośni - "błogosławioną" w pewności, że Bóg - kimkolwiek On jest - "...może i nierychliwy, ale sprawiedliwy..."