poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pani Shoula Romano Horing pisze wyłącznie o Izraelu...

"...and what she believes to be the threats to its security and survival." (źródło: "Wikipedia")

Tylko dlaczego wszystko, co ona napisze "Ynetnews" zaraz drukuje w zapomnieniu, że słowa potrafią zabijać równie skutecznie, jak AK-47, rakiety Hamasu i bomby odpalane przez samobójców ?

"Neither the Sunni rebels nor the Assad-led Shiites who are involved in the Syrian civil war are friends of the United States or Israel. Israel and the US’s best strategy should be to help maintain the status quo where neither Assad nor the rebels are strong enough to defeat the other militarily..."

źródło: "Ynetnews"

Co jest wyznaniem "szczerym aż do bólu", jak to mówi się potocznie w tego rodzaju sytuacjach, choć tym razem to żadna, czcza retoryka i faktycznie prędzej czy później, ale zaboli...

...nie kogo innego jednak, jak państwo Izrael, jego obywateli i żołnierzy...

"...It must be clear that both the US and Israel’s strategic interests would be compromised if the Americans allow Assad and his allies to win..."

...jakby nie wystarczyła już sama, opłakana w przyszłych i nieuniknionych skutkach współpraca z politycznymi awanturnikami, najemnikami i pospolitymi bandytami na Wzgórzach Golan:

źródło: "AhlulBayt News Agency

Chyba że teks pani Horing w redakcyjnym zamiarze jest próbą jej uzasadnienia i wytłumaczenia, co miało by odrobinę teoretycznego sensu, ale praktycznego, to nie ma żadnego i dla nikogo.

Jestem tego pewien, jak rzadko kiedy można być czegokolwiek pewnym w tej części świata.

:-(