piątek, 24 maja 2013

Dzisiaj piątek, czyli tradycyjna prasówka na klozecie:

"...- Głównym problemem w naszej pracy jest mur niezrozumienia i brak sprzętu w szkole - przekonywał. Uczniom przynosi tablety, które zdobył od prywatnego sponsora, nosi je w teczce zawsze ze sobą. Pracuje w kilku szkołach, często musi udostępnić uczniom własny mobilny internet..."

źródło: "Gazeta Wyborcza pl"

Co przywołało z zakamarków mojej pamięci pewien tekst archiwalny w temacie:

"…wybierz sobie belfra…

belfer Lorek nie lubi kredy, nie lubi szkoły w której pracuje, w końcu nie lubi siebie, bo nie jest „digital native”…

………………………………………………………….

… zabawnym zbiegiem okoliczności, czterdzieści pięć lat temu(?) też w Lesznie, tym pomiędzy Poznaniem i Wrocławiem, ( 
§ 22 )…

…( 
§ 22 )…

…dygałem przez pół Polski, po drodze wyhaczałem panienkę i do Boszkowa (czy Bożkowa ?)…

…no tak, ale koleje wtedy chodziły w nadwiślańskim kraju we wszystkie strony i to jakie…

…ten akurat prowadził wagon restauracyjny…

…panowie kelnerzy pod muchą, serwetka na przedramieniu, garnitur na stole, pewnie że nie wykwintny, ale zobowiązujący, a i dania przednie, jak się wiedziało co zamówić
( ~1965-67 rok)

…w okolicach Gniezna szedł człowiek na obiadek z „deserem” i do L. dojeżdżał perfekcyjnie przygotowany do wykładu o bocianach, motylkach, pszczółkach…

………………………………………………………….

…zabójcza siła rażenia dowcipu sytuacyjnego polega na tym, że komputer w szkole to jedno, a Internet to drugie, o czym niby nasz pedagog pisze, ale cóż z tego…

…nie są tożsame, a już na pewno nadrzędny w tym układzie nie jest Web…

…dlatego sądzę, że współczesna szkoła zlazła na manowce produkując buble, wyroby w drugim gatunku lub wręcz same odpady – o czym za chwilę…

………………………………………………………….

… nie da rady, oba samce – jak mawiał mój mistrz, pan S…

…bowiem z kredy jesteśmy, wapna i wody a nie zero jedynkowi, nie z krzemu i żadna siła tego nie zmieni, a tym bardziej belfer Lorek, nawet gdyby przebrał się za cztery rdzenie…

…tu wystarczy jeden z ciała jamistego podpięty poprawnie do kupki szarych komórek…

………………………………………………………….

…belfer Lorek tłumaczy, wyjaśnia, przekonuje, chce być skończenie przyjazny środowisku, bo przecież nauka ma sprawiać przyjemność, jak i całe życie potem…

…dekady radochy, upojnego szczęścia, „poklepywanie”
(wirtualne) po plecach noblistów, kopanie po jajach Umberto Eco…

…”I am !” – wrzeszczy Szczyl sprejem po murach…

…tylko kim – pytam…

…dla pedagoga Lorka człowiekiem, dla mnie zadatkiem na niego, kupą białka, którą w znoju należy dopiero uformować, tu dodać, tam odjąć, nagiąć…

…a to boli…

…boli, bo musi, nie ma innej drogi…

…kto sądzi, że można inaczej, to niech sobie poczyta o polskich pilotach, którzy są piękni i doskonali, o czym sami piszą w necie, a potem czytają i wierzą…

…wszyscy po maturze, studiach, z dyplomami, a spadają, i do tego raczej nie bohatersko, a jakoś tak tandetnie – nie uważam się za specjalistę*, więc pewnie się mylę…

…winni ? – moim zdaniem nie do końca, nie koniecznie oni

…jeśli już ktoś w znaczący sposób, to „Lorek” właśnie…

…nie narzędzie bowiem jest ważne, a idea, cel, metoda, odpowiedź na pytanie…

…quo vadis ?..

………………………………………………………….

…odnoszę wrażenie, że belfer Lorek do “Media Markt”…"


źródło: "Wordpress" - post z Maja 2010 roku, available only to members


Nic dodać, nic ująć, może tylko poza tym, że w cytatcie "§22" zastąpiono treści zbędnie kontekstowo osobiste.