czwartek, 11 kwietnia 2013

... leżącego na deskach nie wypada kopać:

"Russia will remain the primary actor of regional concern through 2020 by virtue of its geographic position, natural resource wealth, military forces, and desire for regional influence," Breedlove said..."


źródło: "Reuters"

Co, patrząc na mapę, można skwitować tylko wzruszeniem ramion...

źródło: "Google Maps"

...ale blog, to nie "You Tube" i nic tu po wzruszaniu ramionami, dlatego różnicę pomiędzy pobożnymi życzeniami generała Philipa Breedlove zawartymi w "...desire for regional influence...", a faktami opiszę tak:

Już w nowej, nadwiślańskiej rzeczywistości poznałem emerytowanego oficera rosyjskiej marynarki wojennej mieszkającego w obwodzie kaliningradzkim, z którym z racji obowiązków spotykałem się regularnie na tyle często, że z czasem nasze rozmowy wzbogaciły się o wątki prywatne i może z tej racji poinformował mnie któregoś dnia, że przez parę tygodni nie będzie dostępny, wybiera się bowiem do Wietnamu odwiedzić starego przyjaciela z czasów wojny - tu dodam, że nie tej, II Światowej, a tej amerykańskiej z lat "60 i "70 ubiegłego wieku...

O czym piszę tylko dlatego, że pan generał z racji pełnionej funkcji powinien wiedzieć, na czym polega rzeczywista moc sprawcza wpływów nie tylko, jak pan myśli "..."I think that Russia still has deep influence in Europe and we need to try to find out how to work with them," he said..." , a wszędzie - w wymiarze regionalnym oczywiście - w przestrzeni z którą graniczy Rosja, równoważąc tym w dwójnasób ewentualne "...endemic deficiencies.", jak to ładnie zostało ujęte...

...czego w żadnym razie nie da się powiedzieć o armii amerykańskiej i kontyngentach NATO, a już na pewno nie po "Arabskiej Wiośnie", klęsce w Afganistanie i niepowodzeniach w Iraku, nie wspominając o bezradności w nieustającej pogoni za al-Qaeda, która  tyle już razy była medialnie uśmiercana, że powinna być na amen martwa, a faktycznie ma się wcale dobrze, jeśli nie lepiej...

źródło: "The Telegraph"

...co pewnie też można by było uznać za jakiś endemiczny defekt (wolę "defekt" od niejasnego dla mnie tu kontekstowo, generalskiego "deficiencies"), ale zostałem nauczony, że leżącego na deskach nie wypada kopać.

I niech tak zostanie.