czwartek, 28 marca 2013

"Dlaboga, panie Wołodyjowski ! Larum grają..!"

Nigdy nie uważałem siebie za homofoba, a i za takiego przez dziesiątki lat nie byłem uważany przez moich homoseksualnych przyjaciół i znajomych, ale dziś nie mam wyboru…

…”albo rybka, albo pipka” – jak mawiają  poeci barowi i nie tylko oni – z tym, że…

źródło: "Rzeczpospolita"

…ano właśnie: żadna tam jakaś „homofobia”, bo spalił bym się wręcz ze wstydu patrząc co dzień rano w lustro podczas golenia, gdybym pod koniec życia zaczął bać się jakichś, przysłowiowych „pedałów”.

To nie będzie również poprawny kulturowo dialog, bowiem jakakolwiek dyskusja z rozbestwionym idiotą mija się z celem, bo kim, jeśli nie cywilizacyjnym dewiantem jest ktoś, kto twierdzi, że tradycyjny model rodziny zawarty w kanonicznym „mama, tata i dziecko” wywodzi swój rodowód z konserwatywnego katolicyzmu, chrześcijaństwa, buddyzmu, konfucjanizmu, animizmu, euroatlantyckiego ateizmu, komunizmu, czy też religii wyznawanych przez plemiona zamieszkujące amazońskie dorzecze ?

A jak tak, to napiszę w końcu tekst, który z różnych powodów stał się dla mnie ciężarem na podobieństwo przenoszonej ciąży:

Tekst o polskiej prawicy zagubionej w ideologicznej mgle odwołań historycznych nie pozwalającej jej przez to zaistnieć tu i teraz w świadomość milionów, dla których odczuwalnym realnie zagrożeniem nie jest dziś jakaś nie istniejąca faktycznie jako znacząca siła polityczna „żydokomuna”, „geszeft okrągłego stołu”, czy też europejskie zniewolenie.

"...polskości Polski..." nie zagraża dziś bowiem Rosjanin, Niemiec, Litwin, Ukrainiec, czy jakiś inny narodowy, ideologiczny „Marsjanin”, a realna, uchwytna, znana nawet z imienia i nazwiska (w linkowanym artykule "Rzeczpospolitej" w kolejności  Krystyna Szumilas, Mirosława Makuchowska, prof. Maciej Kurpisz, dr hab. Jadwiga Bednarek, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz) „Piąta Kolumna” homoseksualnej międzynarodówki wbijająca nóż szaleństwa „poprawności politycznej” w serce Narodu pisanego z dużej litery, co jak zawsze, tak i tym razem pozwala na przywołanie z archiwum „Stowarzyszenia Poetów Barowych” zapisków poczynionych… już w Lipcu 2008 roku:


źródło: "Wordpress blog Lu" (available only to members)

„…z tradycyjną sztachetą w ręku, po moim trupie…

…tak, jak i w polityce, również w sferze obyczaju rządy sprawuje motłoch, agresywna tłuszcza i wulgarna pospolitość…

Miałem to szczęście, przyjemność i – w kategoriach intelektualnych – satysfakcję, obcowania na co dzień z homoseksualnymi kobietami i mężczyznami. Miałem i mam ją nadal.

Nie mam jednak ani krzty wątpliwości, że nie zaakceptuję pedalskjej ostentacji, społecznego wyuzdania i prób wywierania presji, nawet uposażonej w atrybutu zapisów konstytucyjnych, ustawowych i kodeksowych, bowiem afirmacja zwulgaryzowanego homoseksualizmu godzi w sacrum demokracji, ustroju na pewno dalekiego od ideału, ale optymalnego z perspektywy historycznej, dlatego deklaruję, że stanę w pierwszym szeregu jakiejś skrajnie prawicowej bojówki z tradycyjną sztachetą w ręku i będę walił po łbach gołodupców uczestniczących w paradach obciągania bez oglądania się na to, ile na tym straci budżet magistratu Krakowa, Warszawy, Gdańska, Częstochowy… i wizerunek Pospolitej.

Wydzieliny jelita grubego bywszego Peerelu, fatalnym zrządzeniem losu sprawujące władzę polityczno-administracyjną w tym, nieszczęsnym, kraju nadwiślańskim, gotowi są obciągnąć każdemu, nawet Murzynowi, byle by tylko być trendy i cool.

Pies ich … z takimi skłonnościami, ale niech wezmą pod rozwagę, że po moim trupie…”


Z nadzieją, że młoda prawica polska "pójdzie w końcu po rozum do głowy" nie dla mojej satysfakcji, a w swoim własnym interesie, interesie swoich dzieci, wnuków, prawnuków... aż po kres wszystkiego jeśli nawet  nie stając się przy tym wiodącą ideologią dla swoich rówieśników, to na pewno zasługując tym na poważne traktowanie przez zainteresowanych pomyślnością Ojczyzny, a i reszty euroatlantyckiej wspólnoty też:

źródło: "fronda pl"