wtorek, 6 listopada 2012

Patrzeć i myśleć:

„…Naszym obowiązkiem jest patrzenie władzy na ręce, kontrolowanie jej działań, zadawanie niewygodnych pytań, a także publikowanie nawet najbardziej kontrowersyjnych tekstów…” 

źródło: "Gazata pl Wiadomości"

Co wypada skomentować przy tej akurat okazji nie inaczej, jak tak, cytując archiwalny wpis z października 2007 roku [!]:

"…nekrolog błazna…

Zaścianek dziennikarski – tak jak i cała reszta życia publicznego - pogubił się w nowej rzeczywistości:

Barany i owce bez pasterza – fundamentu zasad i norm - błądzą po połoninie informacyjnej, pobekując to o tym, to o tamtym, w złudnym przekonaniu nadzwyczajnej wartości swojego runa, oblepionego przyschniętymi fekaliami dyspozycyjności a to względem naczelnego, a to właściciela, a to jakiejś politycznej kreatury akurat będącej przy władzy, lub na medialnym topie.

Kreując swoje telewizyjne lub publicystyczne wizerunki nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć, że dla włączającego telewizor lub czytającego są dziś już niczym innym - i to na własne życzenie - jak jeszcze jednym "Jasiem Fasolą" przegrywającym za każdym razem z oryginałem.

Wystarczy popytać dlaczego ten czy ów ogląda program tego lub owego, lub czyta jego teksty, a usłyszy się, że dla hecy…

Z takiego poziomu percepcji daleka droga na piedestał autorytetu i poważania na którym zasiadali dziennikarze poprzedniej epoki, otoczeni powszechną sympatią i szacunkiem, co z kolei mobilizowało ich do niekończących się harców i potyczek z ówczesną rzeczywistością polityczną, w końcu o wiele groźniejszą od współczesnych, żałosnych karykatur mężów stanu i kolejnych wcieleń Pospolitej.

Wtedy zdjąć X bądź Y z anteny, lub zakazać publikacji, to było coś!


I to nie tyle dla ofiary, co dla sprawujących władzę i ówczesnych elit.

Dziś błazen zastępuje błazna właściwie za aprobatą gawiedzi, znudzonej już ogranymi numerami utrąconego. 


Wzrasta oglądalność i klikalność, a przecież o to w końcu chodzi."
(źródło: "Wordpress" - available only to members)

Co wypada zakończyć mantrycznym już „jakże ja tęsknię za tym, by czytać, a nie pisać – uwierz jeden z drugim…”