Dlatego potraktował bym poważnie będąc na miejscu zainteresowanych tą, mówiącą w zasadzie wszystko, nie tyle tylko geograficzną, co historyczną również nazwę, widoczną na mapach świata nawet w ich wersjach angielskojęzycznych, starając się przy tym unikać zdecydowanie niestosownych dyplomatycznie sformułowań w rodzaju „roszczenia„ i im podobnych przez wzgląd na obowiązującą w tamtej części świata konfucjańską zasadę „odpowiednich nazw” jeśli już nie przez sam szacunek dla innych nacji, to przez wzgląd na własny, dobrze pojęty interes, bowiem zdecydowanie lepiej jest znać samemu swoje miejsce w szeregu, niż miał by kto nam o tym i o nim przypominać i to do tego publicznie.
niedziela, 5 sierpnia 2012
Sądzę, że lepiej samemu znać swoje miejsce:
“…as
Beijing's sovereignty claim over the huge area…”
źródło: "The Guardian"
Co skłoniło mnie do porannej refleksji natury historycznej: czy
to aby właśnie Historia nie zatacza kolejnego koła zmierzając ku zamknięciu raz
na zawsze niesławnego epizodu wyprawy komandora M. Perry’ego w te okolice (XIX
w.) i jej smutnych konsekwencji dla tej części świata.
Dlatego potraktował bym poważnie będąc na miejscu zainteresowanych tą, mówiącą w zasadzie wszystko, nie tyle tylko geograficzną, co historyczną również nazwę, widoczną na mapach świata nawet w ich wersjach angielskojęzycznych, starając się przy tym unikać zdecydowanie niestosownych dyplomatycznie sformułowań w rodzaju „roszczenia„ i im podobnych przez wzgląd na obowiązującą w tamtej części świata konfucjańską zasadę „odpowiednich nazw” jeśli już nie przez sam szacunek dla innych nacji, to przez wzgląd na własny, dobrze pojęty interes, bowiem zdecydowanie lepiej jest znać samemu swoje miejsce w szeregu, niż miał by kto nam o tym i o nim przypominać i to do tego publicznie.
Dlatego potraktował bym poważnie będąc na miejscu zainteresowanych tą, mówiącą w zasadzie wszystko, nie tyle tylko geograficzną, co historyczną również nazwę, widoczną na mapach świata nawet w ich wersjach angielskojęzycznych, starając się przy tym unikać zdecydowanie niestosownych dyplomatycznie sformułowań w rodzaju „roszczenia„ i im podobnych przez wzgląd na obowiązującą w tamtej części świata konfucjańską zasadę „odpowiednich nazw” jeśli już nie przez sam szacunek dla innych nacji, to przez wzgląd na własny, dobrze pojęty interes, bowiem zdecydowanie lepiej jest znać samemu swoje miejsce w szeregu, niż miał by kto nam o tym i o nim przypominać i to do tego publicznie.