Dance z L. dedykowany
nie mogłem z niej ściągnąć kiecki…
Leży, kwili, wzdycha,
a tu kicha,
coś się poplątało,
coś się posupłało…
- Podwiń - mówi cichutko, słodziutko…
Sama nie podwija,
nie pomaga, nie zdejmuje…
- Nie wypada - ja jej na to -
podwijanie gwałtem pachnie,
jawną zdradą ideału
Mai nagiej,
Ledy gołej i Zuzanny, tej w kąpieli,
nie zza kontuaru baru…
Ona patrzy bezprzytomnie,
Ona słucha bezrozumnie…
…siada nagle
nóżki składając przykładnie,
na nich rączki kładzie zgrabnie
pensjonarska w każdym calu…
…no to chodźmy do muzeum mój Romeo…
(z cyklu "Poemy barowe")