poniedziałek, 30 lipca 2012

rem. w konwencji “Newsweek Magazine":

“…Surely Mrs. Assad, wherever she is, must sometimes gaze at the pictures of Muammar Gaddafi as he was dragged, bloody and disheveled, from a drainpipe, and find herself just a little out of her “comfort zone.”

źródło: "The Daily Beast"

Co można i należy skomentować tylko tak:

“Psy szczekają, karawana idzie dalej”.

- à propos psów i żon polityków z pierwszych stron gazet, to w tej konwencji wypada odnotować, że pani Asma prezentuje rasę i klasę z odpowiednim do pełnionej funkcji rodowodem, w którym nie bez znaczenia jest okoliczność, że turkusami i brylantami "bawiła się" już zapewne w kołysce.

źródło: "Corbis Media Desk Blog"

W przeciwieństwie do aż nazbyt licznych "pierwszych dam" euroatlantyckiej proweniencji, które jeśli nie dopiero w pierwszym pokoleniu "posługują się przy stole nożem i widelcem", to i nadspodziewanie często trafiły na salony wprost z wybiegów, na których prezentowały swoje walory na podobieństwo rolniczych pokazów trzody.

I była by to ich prywatna sprawa nie godna odnotowania, gdyby nie to, że odnoszę nieodparte wrażenie, jakby coś z tych zaszłości było potem czytelne w sposobie sprawowania władzy przez ich partnerów, a już szczególnie w aktualnie odgrywanym epizodzie syryjskim, nie wspominając o przekazie medialnym w tej sprawie, przypominającym do złudzenie amatorsike próby "zaklinania deszczu" przez domorosłych szamanów dla zmylenia przeciwnika i Pana Boga poprzebieranych w garnitury od Armaniego.

Co w żaden sposób nie zmieni powszechnie już znanego faktu oczywistej współpracy europejskich stolic dyplomatycznych i Washingtonu nie z kim innym, jak z Al-Kaidą, Bractwem Muzułmańskim i pomniejszymi, terrorystycznymi organizacjami świata muzułmańskiego, nie wspominając o pospolitych bandach awanturników politycznych dosłownie rabujących i mordujących obywateli Syrii z błogosławieństwem UN.

Cóż, w polityce jest trochę tak, jak w życiu prywatnym:

Każdy wybiera sobie towarzystwo, jakie uznaje za odpowiednie i w którym dobrze się czuje.