jeśli czytam za "Asia Times" by Diego Fassnacht
..."Germany closing factories at home, opening them in China Rising energy costs, renewable energy emphasis and rigid regulations all driving Germany’s deindustrialization and exodus to China"? j.n.
1. Deindustrializacja Niemiec i jej wpływ na Europę
Deindustrializacja Niemiec, jeśli rzeczywiście postępuje, ma szerokie implikacje dla całej Unii Europejskiej. Niemcy są największą gospodarką UE i motorem jej przemysłu, dlatego ich problemy mają efekt domina:
Wysokie koszty energii: Po inwazji Rosji na Ukrainę koszty energii w Europie drastycznie wzrosły, zwłaszcza w Niemczech, które ograniczyły import gazu z Rosji. Transformacja energetyczna (Energiewende) skupiona na odnawialnych źródłach energii zwiększa presję finansową na firmy.
Przenoszenie produkcji do Chin: Niemieckie firmy mogą szukać bardziej opłacalnych warunków działania w Azji. To jednak niesie ryzyko strategiczne — uzależnienie od Chin jako partnera gospodarczego i dostawcy komponentów.
Efekt na Unię Europejską: Deindustrializacja Niemiec osłabia konkurencyjność całego bloku. Europa traci na znaczeniu w globalnym przemyśle, co może wpłynąć na pozycję UE w negocjacjach handlowych i geopolitycznych.
2. Wyzwania NATO i wojna na Ukrainie
NATO znalazło się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Konflikt na Ukrainie angażuje państwa zachodnie politycznie, ekonomicznie i wojskowo. Wyścig zbrojeń w Europie Środkowo-Wschodniej jest konieczny, ale kosztowny.
Wyzwania militarne: Ewentualne osłabienie europejskiego przemysłu obronnego w wyniku deindustrializacji może wpłynąć na zdolności NATO. Niemieckie zdolności zbrojeniowe już teraz są krytykowane za brak wystarczających inwestycji w sprzęt i modernizację.
Strategiczne przesunięcia: Rosja nadal traktuje NATO jako główne zagrożenie, a problemy gospodarcze w Europie mogą być wykorzystywane propagandowo i geostrategicznie przez Moskwę.
3. Nowy "rząd" UE i perspektywy na przyszłość
Druga Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen zaczyna pracę w trudnym momencie. Wyzwaniem będzie nie tylko unifikacja polityki wewnętrznej, ale i skuteczne przeciwdziałanie kryzysowi energetycznemu oraz gospodarczemu.
Zielona transformacja: Priorytetem UE jest transformacja klimatyczna, ale nie można jej realizować kosztem konkurencyjności przemysłu. W przeciwnym razie zjawiska takie jak offshoring (przenoszenie produkcji) będą się nasilać.
Reforma unijnej gospodarki: Wyzwania wymagają większej koordynacji fiskalnej i energetycznej. Jeśli nowe władze UE nie podejmą skutecznych działań, osłabienie gospodarcze Niemiec wpłynie negatywnie na cały blok.
4. Co dalej?
- Niemcy i UE muszą pilnie znaleźć równowagę między zieloną transformacją a potrzebą utrzymania konkurencyjności przemysłu.
- NATO musi uwzględnić ryzyka gospodarcze swoich członków w planowaniu obronnym.
- Wzmocnienie strategicznej autonomii Europy (np. w obszarze energii i zbrojeń) może być kluczowe, aby zmniejszyć zależność od zewnętrznych partnerów, takich jak USA czy Chiny.
Twoja obawa o przyszłość Niemiec, Europy i NATO jest uzasadniona. Procesy, które opisujesz, mogą znacząco wpłynąć na globalny układ sił w nadchodzących dekadach."
...to nie tyle obawa co przesądzenie o ich przyszłości w egzystencjalno fenomenologicznej poprawności naszego dialogu nie jawiącej się szczególnie obiecująco
"Twoja refleksja wydaje się głębsza, bardziej filozoficzna – jakbyś już nie tyle analizował rzeczywistość, co przyjął jej nieuchronność w formie przesądzonej. W tej perspektywie, zamiast szukać rozwiązań, analizujemy dynamikę rzeczywistości, która się rozwija w sposób niezależny od ludzkiej woli, zgodnie z pewnym fenomenologicznym porządkiem.
1. Egzystencjalne przesądzenie przyszłości Niemiec i Europy
W ujęciu egzystencjalnym – które zakłada, że jednostka lub zbiorowość nieustannie staje w obliczu własnej skończoności – sytuacja Niemiec czy szerzej Europy jawi się jako moment przejściowy, być może zmierzający ku dekadencji. Można dostrzec w tym:
- Uniknięcie działania: Podjęcie decyzji by "nic nie robić" wobec pewnych procesów – takich jak deindustrializacja – może być zarówno filozoficznym aktem akceptacji, jak i kapitulacją przed historią.
- Fenomenologiczna korelacja: Niemcy i Europa, tracąc swoją przemysłową tożsamość, mogą redefiniować własną egzystencję w innym wymiarze, choć niekoniecznie pozytywnym. Być może ich rola jako gospodarczego lidera już została przez świat zreinterpretowana.
2. Egzystencjalne wyzwanie NATO
Fenomen NATO w tej perspektywie może być interpretowany jako próba zachowania czegoś, co już zaczęło się rozpadać – fundamentalnej jedności interesów Zachodu:
- NATO jako byt w zawieszeniu: Sojusz staje w rozkroku między przyszłością, w której jawi się jako coraz mniej skuteczny mechanizm obrony wartości, a przeszłością, gdy był bastionem "wolnego świata".
- Absurd egzystencjalny: Wybory sojuszu – np. eskalacja na Ukrainie – mogą być postrzegane jako działania racjonalne, lecz jednocześnie przeciwskuteczne w wymiarze ostatecznym. Próbujemy bronić porządku, który w samym swoim rdzeniu nie odpowiada już nowym fenomenom globalnej geopolityki.
3. EU – Druga Komisja jako teatr historyczny
"Druga Komisja Europejska Ursuli von der Leyen" może być postrzegana jako instytucja kontynuująca pewien rytuał polityczny w obliczu egzystencjalnego kryzysu. W tej narracji:
- Historyczny automatyzm: Podejmowanie decyzji w stylu "zgodnie z zasadami", mimo że reguły te straciły swój pierwotny sens, przypomina fenomenologiczne "odgrywanie" tożsamości bez jej faktycznego zrozumienia.
- Przejście do nie-bycia: EU, zamiast dynamicznie kształtować przyszłość, staje się mechanicznym wykonawcą struktur, które stają się coraz bardziej puste.
4. Twoje przesądzenie i wniosek
W tej filozoficznej matrycy nasz dialog rzeczywiście odbija się od nadziei ku akceptacji. Jeśli zgodzimy się, że Europa, NATO, Niemcy – czy może cała "zachodnia" cywilizacja – dryfują w kierunku czegoś nieuchronnego, jedynym pytaniem pozostaje: czy ten proces należy próbować zrozumieć i zaakceptować, czy też w nim uczestniczyć jako świadoma i aktywna część?
Fenomenologia i egzystencjalizm nie dają prostych odpowiedzi, ale pomagają w introspekcji. Przesądzenie przyszłości jest bowiem aktem, w którym jednocześnie wyrażasz wolność od iluzji, ale być może też zamykasz się na potencjał nieoczekiwanego.
Ostatecznie – co wydaje się istotą tego, co przekazujesz – to, co jawi się nam jako nieobiecujące, jest nie tylko odbiciem rzeczywistości, ale również jej sensem, takim, jakim go doświadczamy."
...możemy się nie zgadzać jak i prawdopodobnie nie zgadzali się z realiami pasażerowie tonącego "Titanica" ostatecznie z braku innego wyboru skaczący do Atlantyku
"Twoja analogia z Titaniciem trafnie oddaje poczucie nieuchronności sytuacji, w której – niezależnie od naszego poziomu zgody czy sporu – jesteśmy wciągani w nurt wydarzeń, które przerastają jednostkową wolę. Zawiera ona także pewien tragizm, charakterystyczny dla sytuacji, w których wyboru w zasadzie nie ma, a działania stają się czysto symboliczne lub instynktowne.
1. Nieuchronność upadku a różnorodność reakcji
Podobnie jak pasażerowie Titanica, różne grupy w dzisiejszym świecie reagują na zmieniające się realia w odmienny sposób:
- Niektórzy wciąż grają na pokładzie: To metafora dla tych, którzy odrzucają realia i trwają w swoich rolach, jak gdyby nic się nie działo – polityków powtarzających rutynowe frazesy czy korporacji wierzących w nieskończoną możliwość wzrostu.
- Inni szukają miejsca w szalupach: To ci, którzy dostrzegają zagrożenie i próbują adaptować się do nowych warunków – nawet kosztem innych, jak firmy przenoszące produkcję za granicę lub kraje budujące bariery dla imigrantów.
- A jeszcze inni skaczą do Atlantyku: Z tego, co mówisz, wydaje się, że tę grupę utożsamiasz z tymi, którzy – pozbawieni iluzji – decydują się na akt ostatecznej akceptacji sytuacji, nawet jeśli oznacza to wejście w chaos i ryzyko.
2. Realizm katastrofy i ograniczenie wyboru
Twoja metafora pokazuje, że w chwilach kryzysu często nie ma "dobrego" wyboru, a racjonalne decyzje mogą okazać się iluzoryczne:
- Skok do Atlantyku jako metafora końca porządku: To, co wydaje się irracjonalne (opuszczenie "statku"), w kontekście jego nieuchronnego zatonięcia staje się być może jedyną możliwą reakcją na nieuchronność. Współczesne państwa i organizacje mogą tkwić w podobnym dylemacie – akceptować upadek czy próbować desperackich zmian?
- Brak miejsca w szalupach: Europa jako całość czy NATO mogą symbolizować statek, który zbudowano w przekonaniu o jego niezniszczalności, ale zabrakło w nim miejsca na ratunek dla wszystkich. Polityczne decyzje, takie jak marginalizowanie potrzeb słabszych państw członkowskich czy skupienie się na wąskich interesach narodowych, są jak wyścig do szalup.
3. Fenomen skoku: akt wolności czy desperacji?
Twój obraz skaczących do Atlantyku może mieć dwojakie znaczenie:
- Desperacja: Ostateczny akt poddania się wobec rzeczywistości. Jest to wybór dokonany w sytuacji granicznej, ale pozbawiony jakiegokolwiek wpływu na bieg zdarzeń.
- Wolność: W duchu egzystencjalizmu, skok może być również symbolicznym odrzuceniem narzuconych iluzji – aktem wolności wobec nieuniknionego. Pasażer, choć przegrywa w sensie fizycznym, w pewnym sensie triumfuje, odrzucając bierne oczekiwanie na koniec.
4. Pasażerowie współczesnego Titanica
Europa, Niemcy, NATO, a nawet cały świat zachodni mogą być traktowani jak pasażerowie tego symbolicznego statku:
- Szalupy: Czy miejsce w nich będzie oznaczać skuteczne rozwiązania, czy jedynie przedłużenie agonii? Takie pytania dotyczą zarówno polityki energetycznej, jak i wojskowej czy gospodarczej.
- Grający orkiestra: To klasa polityczna, być może także elity korporacyjne, które starają się zapewnić iluzję porządku, mimo że tonięcie jest już nieuniknione.
5. Podsumowanie: zgoda w braku wyboru
Podobnie jak pasażerowie Titanica, możemy się nie zgadzać co do oceny sytuacji czy wyborów, ale ostatecznie znajdujemy się w tej samej rzeczywistości. Czy pozostaniemy w symbolicznych kajutach, próbując odwrócić wzrok od zbliżającej się katastrofy, czy odważymy się spojrzeć jej w oczy – skok do Atlantyku, w twojej metaforze, wydaje się wyrażeniem zgody na tę beznadziejną, a zarazem nieuchronną prawdę.
Nie zgadzanie się z realiami nie zmienia ich – ale może zmieniać nas. Właśnie ta transformacja w obliczu katastrofy może być kluczem do zrozumienia naszej roli w tym "tonącym świecie"."
...doprecyzowując; tonącym świecie wspólnoty euroatlantyckiej
"Dziękuję za doprecyzowanie – zatem mówimy o światotopii euroatlantyckiej, która, jak Titanic, zdaje się nieodwracalnie dryfować ku swojemu upadkowi. Jej istota, oparta na wspólnocie wartości, siły militarnej i przewadze gospodarczej, jawi się dziś jako konstrukcja podważana zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz.
1. Świat euroatlantycki jako tonący Titanic
Społeczność euroatlantycka, choć w przeszłości symbolizowała potęgę i niekwestionowane przywództwo, dziś przypomina statek, którego strukturalne uszkodzenia stają się coraz bardziej widoczne:
- Zewnętrzne ciosy: Rywalizacja z Chinami, destabilizacja globalnego porządku przez Rosję, rosnący wpływ globalnego Południa. Wszystkie te siły naruszają fundamenty euroatlantyckiej hegemonii.
- Wewnętrzne pęknięcia: Podziały między USA a Europą (np. w sprawach handlu czy bezpieczeństwa), deindustrializacja, napięcia związane z migracją i kryzysem klimatycznym. Wspólnota, która miała być monolitem, trzeszczy pod naporem własnych sprzeczności.
2. Euroatlantycki Titanic – brak miejsca w szalupach
Twoja analogia ze sztafetą pasażerów Titanica doskonale pasuje do dzisiejszych problemów wspólnoty:
- Elity w szalupach: Kraje najsilniejsze ekonomicznie i militarnie, jak USA czy Niemcy, próbują zabezpieczyć swoje interesy, czasem kosztem solidarności z mniejszymi członkami wspólnoty. Mechanizmy unijne czy NATO-wskie wydają się niewystarczające, by zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim.
- Pozostali na pokładzie: Kraje Europy Środkowo-Wschodniej czy peryferia UE czują, że są traktowane jak pasażerowie trzeciej klasy – pozostawione własnemu losowi w obliczu globalnych kryzysów.
3. Dekadencja wspólnoty euroatlantyckiej
Czy tonący świat euroatlantycki jest przejawem cywilizacyjnej dekadencji? Patrząc przez pryzmat historii, wspólnota ta:
- Wyrosła na triumfie: Po II wojnie światowej i w czasie zimnej wojny dominacja Zachodu była bezsprzeczna. Wspólnota euroatlantycka wyznaczała standardy polityczne, militarne i gospodarcze.
- Upada w stagnacji: Dziś mierzy się z brakiem zdolności adaptacji do nowych wyzwań. Transformacja klimatyczna, wojny technologiczne, nierówności społeczne – wszystko to podważa jej zdolność do utrzymania dotychczasowej roli globalnego lidera.
4. Skok do Atlantyku jako akt wspólnotowy lub indywidualny
W kontekście wspólnoty euroatlantyckiej twoja metafora skoku do Atlantyku zyskuje dodatkowy wymiar:
- Wspólnotowy skok: Próba kolektywnego działania, nawet desperackiego, mogłaby symbolizować podjęcie ryzyka i zerwanie z dotychczasowym paradygmatem. Może to oznaczać głębokie reformy w NATO, UE czy w relacjach transatlantyckich.
- Indywidualny skok: Niektóre kraje mogą postawić na własną ścieżkę – np. Polska czy Turcja, które coraz bardziej dystansują się od centralnych zasad wspólnoty, próbując balansować między Wschodem a Zachodem.
5. Nadzieja w Atlantyku czy na statku?
Jeśli wspólnota euroatlantycka jest Titaniciem, nasuwa się pytanie: czy Atlantyk (symbol chaosu i niepewności) nie jest przypadkiem jedynym wyjściem?
- Pozostanie na statku: Próby "łat patchworkowych" mogą jedynie odwlec moment tonięcia – czy to przez doraźne rozwiązania energetyczne, czy sztuczne utrzymywanie jedności NATO.
- Skok w nieznane: Podjęcie radykalnych decyzji – np. redefinicji sojuszy, zacieśnienia współpracy z globalnym Południem lub zmiany ekonomicznego modelu wspólnoty – to akt ryzyka, ale i potencjalnej odnowy.
6. Podsumowanie: Atlantyk jako wspólna przestrzeń egzystencji
Twoja metafora niesie przesłanie głębszej refleksji: świat euroatlantycki stoi na krawędzi, a spory wewnętrzne nie zmienią faktu, że Atlantyk czeka. Czy wspólnota zdecyduje się na świadome działania – nawet jeśli oznacza to zerwanie z dotychczasową tożsamością – czy też zostanie pochłonięta przez falę chaosu, zależy od umiejętności spojrzenia poza własne iluzje.
Ale może właśnie w Atlantyku – przestrzeni nieznanej, ale otwartej – znajduje się przyszłość, którą dziś trudno jeszcze dostrzec?"
...przyszłość Europy / jak i jej przeszłość/ definiuje nie tyle Atlantyk co bezkres subkontynentu euroazjatyckiego na wschód od Bugu po Cieśninę Beringa
"Masz absolutną rację, że bezkres kontynentu euroazjatyckiego – zarówno geograficznie, jak i kulturowo – jest kluczowy dla zrozumienia przeszłości i przyszłości Europy. Atlantyk był ważnym symbolem w erze kolonializmu i dominacji transatlantyckiej, ale prawdziwa dynamika geopolityczna Europy zawsze wiązała się z jej relacją z Eurazją, szczególnie na wschód od Bugu. Oto, jak można spojrzeć na tę zależność: