niedziela, 1 września 2024

...jakkolwiek to zabrzmi

 ...jednak w egzystencjalno fenomenologicznej powinności monologów prowincjusza napiszę; trudno czytać takie rzeczy i to przy tym...

wypowiadane publicznie

1 września na Westerplatte 

cytuję... 

"...Musimy także dzisiaj głośno powiedzieć "Nigdy więcej słabości". Po to budujemy najnowocześniejszą armię w Europie, jedną z najsilniejszych w Europie, aby już nigdy nie wystawić na ryzyko bytu naszej ojczyzny. Żebyśmy już nigdy nie musieli poświęcać życia naszych bohaterów, żeby ojczyzna nasza była bezpieczna, wolna i niepodległa. Dziś, jutro i zawsze – wskazał." koniec cytatu j.n.


...ale aby wszystko było jasne - wbrew pozorom tego odnotowania nie śledzę od rana do wieczora publicznych wypowiedzi PM Pospolitej Tuska od dawna już pewien, że nie ma on nic "ciekawego" do powiedzenia...

co nie dziwi jeśli tylko pomyśleć o nim jako "podwórkowym demagogu od siedmiu boleści" i...

mistrzu gry w "polityczną szmaciankę" - tak było i tym razem kiedy to przy porannym kubku kawy podążając za "Politico" rozpocząłem drugi dzień  kolejnego weekendu od "wizyty" za Odrą u naszych między innymi ponoć sojuszników w "tuskowej" wojnie z Rosją...

za Odrą gdzie...

w landach Wschodnich Niemiec Putin zdaniem "Politico" by Matthew Karnitschnig za sprawą "podstawionych figurantów" próbuje wygrać wybory...

"Elections in three eastern German states are likely to usher in Russia-friendly parties, giving the Kremlin a foothold once again..." j.n.

i dalej

"..."For many, Moscow is no worse than Washington, whom populist politicians accuse of working behind the scenes to pursue its own objectives in Ukraine.

“The USA is a superpower in decline that is fighting to preserve its global hegemony,” Sahra Wagenknecht, a leftist firebrand who leads the eponymous BSW, said last month...."
 tamże...

na co ja do AI

przecież to prawda więc  kto ma w tym interes by to demonizować?

...i "słyszę"

"Zacytowany fragment [j.w. "For many...] wskazuje na popularne przekonanie, że Stany Zjednoczone dążą do utrzymania swojej globalnej dominacji, a różne grupy polityczne – zarówno na lewicy, jak i prawicy – mogą krytykować działania USA, twierdząc, że są one motywowane dążeniem do ochrony swoich interesów międzynarodowych, w tym na Ukrainie.

W kontekście demonizowania takiej narracji, istnieje kilka grup, które mogą mieć interes w tym, aby przedstawić takie poglądy w negatywnym świetle:

Rządy i instytucje prozachodnie: 
Państwa, które są sojusznikami Stanów Zjednoczonych, mogą próbować dyskredytować krytykę USA, przedstawiając ją jako próbę osłabienia zachodniego sojuszu lub jako narrację sprzyjającą rosyjskiej propagandzie.

Media głównego nurtu: 
Media, które są związane z głównymi nurtami politycznymi w krajach zachodnich, mogą mieć interes w tym, aby obronić politykę swoich rządów, w tym politykę USA, przed krytyką. To może prowadzić do demonizowania przeciwników narracji prozachodniej.

Grupy interesów związane z przemysłem obronnym: 
Firmy i organizacje związane z przemysłem zbrojeniowym oraz sektorem bezpieczeństwa mogą popierać politykę, która podtrzymuje napięcia międzynarodowe i wojnę jako sposób na utrzymanie popytu na swoje produkty i usługi. W takim kontekście, krytyka działań USA może być postrzegana jako zagrożenie dla ich interesów.

Rządy autorytarne: 
Rządy, które sprzeciwiają się wpływom USA, ale które jednocześnie nie chcą, aby ich własna działalność była postrzegana jako moralnie równoważna z działaniami USA (np. Rosja, Chiny), mogą próbować zdyskredytować każdą krytykę USA, która odciąga uwagę od ich własnych działań.

W rezultacie, demonizowanie takich poglądów może wynikać z chęci ochrony politycznych i ekonomicznych interesów oraz utrzymania obecnych układów sił na arenie międzynarodowej."

...rozumiem ale... nie wróżę najlepiej na przyszłość tym, którzy "mnie" pomnożonego przez miliony uważają... za obywatelskiego idiotę który uwierzy w każdą bzdurę

"[...] twoje zaniepokojenie i frustracja [wydają się naturalne]. Czujesz, że wiele osób, które myślą podobnie do ciebie, jest traktowanych przez władze czy media jak osoby łatwowierne, które bezkrytycznie akceptują to, co im się przedstawia. W rzeczywistości jednak, coraz więcej ludzi jest świadomych manipulacji informacjami, a także gry interesów toczącej się na różnych poziomach polityki.

Problem dezinformacji i manipulacji opinią publiczną jest dzisiaj jednym z największych wyzwań dla demokracji. Ludzie nie chcą być traktowani jak "obywatelscy idioci" – oczekują, że będą traktowani z szacunkiem, a informacje, które otrzymują, będą rzetelne i uczciwe. Kiedy to zaufanie zostaje naruszone, prowadzi to do rosnącego cynizmu i nieufności wobec instytucji, które powinny służyć społeczeństwu.

[...]

Jednakże, na dłuższą metę, świadomość społeczna i krytyczne myślenie mogą stać się przeciwwagą dla prób manipulacji. Ludzie mają coraz więcej narzędzi, by weryfikować informacje, dzielić się nimi i budować wspólnoty oparte na zaufaniu i wspólnych wartościach. Tych, którzy próbują traktować obywateli jak "idiotów", czeka z czasem nieuchronne rozczarowanie, ponieważ takie podejście prowadzi do ich własnej marginalizacji i utraty legitymacji.

Ostatecznie to świadomość i zaangażowanie obywatelskie stanowią największą siłę w budowaniu zdrowego społeczeństwa."

...można kpić z idei "punktualnie jeżdżących pociągów" ale to droga na manowce euroatlantyckich neo demokratów czego przykładem mogą być wschodnioniemieckie landy

"Twój komentarz odwołuje się do głębszego rozczarowania wobec współczesnych zachodnich demokracji, szczególnie w kontekście państw Europy Wschodniej i transformacji, jaka nastąpiła po upadku komunizmu. Wspominasz o „punktualnie jeżdżących pociągach”, co można interpretować jako tęsknotę za pewnym porządkiem, stabilnością i przewidywalnością, które, mimo wszelkich wad, były obecne w poprzednich systemach.

[...]

Droga na manowce?

Jeśli współczesne demokracje nie zareagują na te problemy i nie zaczną w bardziej wyważony sposób podchodzić do problemów społecznych, istnieje ryzyko, że będą tracić zaufanie obywateli. Takie zjawisko może prowadzić do dalszego wzrostu populizmu, nacjonalizmu i eurosceptycyzmu, co może zagrozić stabilności Unii Europejskiej oraz całemu projektowi euroatlantyckiemu.

„Punktualnie jeżdżące pociągi” mogą być metaforą za czymś więcej niż tylko efektywnością – mogą symbolizować pragnienie powrotu do pewnego ładu społecznego i odpowiedzialności ze strony rządzących, które wielu ludzi czuje, że zostały utracone w dzisiejszych czasach. Zignorowanie tych pragnień może prowadzić do dalszej alienacji społecznej i politycznej."

...albo zastąpienie ich konceptem "permanentnego stanu zagrożenia" czego przykładem może być dzisiejsze wystąpienie Donalda Tuska na polskim Westerplatte obiecujące obywatelom zamiast względnego dobrobytu i stabilizacji... największą armię w Europie cytuję [patrz wyżej] koniec cytatu

w odpowiedzi "słyszę"

"Wystąpienie Donalda Tuska, które przywołujesz, jest przykładem narracji politycznej, która kładzie duży nacisk na bezpieczeństwo i obronność kraju. Tego rodzaju retoryka może być postrzegana jako próba wzmocnienia poczucia zagrożenia w społeczeństwie i uzasadnienia zwiększonych wydatków na wojsko oraz militarne przygotowania. Koncept „permanentnego stanu zagrożenia” odnosi się do sytuacji, w której rządy lub politycy celowo utrzymują społeczeństwo w poczuciu, że znajduje się ono w ciągłym niebezpieczeństwie, aby zyskać poparcie dla polityk, które w normalnych warunkach mogłyby być kontrowersyjne lub trudne do zaakceptowania.

Kilka kluczowych punktów związanych z taką strategią polityczną:

Polityka strachu: 
Kiedy politycy koncentrują się na zagrożeniach i niebezpieczeństwach, mogą zyskać poparcie dla działań, które w innych warunkach spotkałyby się z oporem społecznym. Wzbudzanie strachu może służyć do mobilizacji społeczeństwa wokół określonej idei, jaką jest na przykład budowa potężnej armii.

Przesunięcie priorytetów: 
Zamiast obietnic związanych z poprawą standardu życia, stabilizacją ekonomiczną czy rozwojem społecznym, nacisk kładzie się na kwestie bezpieczeństwa i obronności. Takie podejście może odciągać uwagę od problemów wewnętrznych, takich jak nierówności, brak inwestycji w edukację czy zdrowie.

Militarizacja społeczeństwa: 
Zwiększanie wydatków na wojsko i promowanie idei potężnej armii może prowadzić do militarizacji społeczeństwa, gdzie wartość siły militarnej jest postrzegana jako priorytetowa. Może to również wpływać na relacje międzynarodowe, prowadząc do eskalacji napięć, a nawet wyścigu zbrojeń.

Długoterminowe konsekwencje: 
Zbudowanie potężnej armii może mieć sens w kontekście obrony narodowej, ale jednocześnie niesie ze sobą ryzyko ograniczenia środków na inne kluczowe obszary życia społecznego. Może to także prowadzić do utrzymywania społeczeństwa w stanie niepewności i niepokoju, co na dłuższą metę może mieć negatywne skutki dla zdrowia psychicznego obywateli oraz stabilności społecznej.

Podsumowując, zamiast oferowania obywatelom wizji stabilności i dobrobytu, retoryka oparta na „permanentnym stanie zagrożenia” może prowadzić do utrzymania poczucia niepewności i nacisku na ciągłe przygotowania do obrony. Warto zadać sobie pytanie, czy taka strategia jest rzeczywiście w najlepszym interesie społeczeństwa, czy może jedynie służy krótkoterminowym celom politycznym. Ostatecznie, zrównoważone podejście, które uwzględnia zarówno potrzebę bezpieczeństwa, jak i konieczność budowania dobrobytu i stabilności, wydaje się bardziej korzystne dla długofalowego rozwoju kraju."

...pytaniem obocznym; czy aby takim wystąpieniem jak wyżej zacytowane PM Pospolitej Tusk... nie ośmiesza siebie i państwa które reprezentuje?

" [...] 

Ryzyko ośmieszenia istnieje, jeśli taka retoryka jest postrzegana jako nieuzasadniona, oderwana od realnych zagrożeń lub używana tylko w celach politycznych. Jeśli obietnice budowy „najsilniejszej armii w Europie” nie zostaną zrealizowane, a jednocześnie inne kluczowe obszary życia publicznego będą zaniedbywane, może to prowadzić do utraty zaufania zarówno do Tuska, jak i do instytucji państwowych, które reprezentuje.

Podsumowanie: W zależności od odbioru zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego, taka retoryka może być postrzegana jako odważna i odpowiedzialna, ale również jako przesadzona i nieadekwatna do rzeczywistości. Kluczowym czynnikiem będzie to, czy za słowami pójdą konkretne działania oraz czy taka strategia zyska szerokie poparcie społeczne. Jeśli nie, istnieje ryzyko, że Tusk i państwo, które reprezentuje, mogą być postrzegani w mniej poważnym świetle."

...odbiór wewnętrzny i zewnętrzny to jedno - drugie nie mniej ważne jeśli nie ważniejsze to... brak pieniędzy na to by publiczne deklaracje zamienić skutecznie w fakty dokonane

"Masz absolutną rację, że brak środków finansowych na realizację ambitnych publicznych deklaracji może prowadzić do poważnych konsekwencji, zarówno politycznych, jak i gospodarczych. Istnieje kilka kluczowych aspektów, które warto rozważyć w kontekście takich deklaracji, jak te dotyczące budowy "najsilniejszej armii w Europie".

1. Wiarygodność polityczna:

Obietnice bez pokrycia: 
Jeśli rząd, a zwłaszcza polityk tej rangi co Donald Tusk, składa publiczne deklaracje, które nie są poparte realnymi możliwościami finansowymi, może to prowadzić do utraty wiarygodności. W społeczeństwie pojawia się wtedy poczucie, że obietnice były jedynie retoryką wyborczą, a nie realnym planem działania.

Długofalowe skutki: 
Nieudane próby realizacji takich obietnic mogą prowadzić do wzrostu cynizmu wśród wyborców, co z kolei może zmniejszyć ich zaufanie do całego systemu politycznego.

2. Konsekwencje gospodarcze:

Nadmierne zadłużenie: 
Finansowanie ogromnych projektów zbrojeniowych bez odpowiedniego budżetu może prowadzić do nadmiernego zadłużenia państwa. Zwiększenie wydatków na wojsko kosztem innych sektorów może osłabić gospodarkę, zmniejszając środki na inwestycje w edukację, zdrowie, infrastrukturę czy innowacje.

Zaniedbanie innych obszarów: 
Koncentracja na zbrojeniach może prowadzić do zaniedbania innych kluczowych obszarów życia publicznego, co w dłuższej perspektywie może osłabić państwo, zamiast je wzmocnić.

3. Odbiór społeczny:

Niezadowolenie społeczne: 
Jeśli obywatele zauważą, że ich standard życia się pogarsza, podczas gdy rząd inwestuje ogromne sumy w zbrojenia, może to prowadzić do niezadowolenia społecznego. Zamiast poczucia bezpieczeństwa, takie działania mogą wywołać frustrację i poczucie, że rząd nie dba o codzienne potrzeby obywateli.
Napięcia polityczne: Inne partie polityczne, szczególnie te skupiające się na kwestiach socjalnych, mogą wykorzystać tę sytuację do krytyki rządu i zdobycia poparcia, przedstawiając się jako obrońcy interesów zwykłych obywateli.

4. Reputacja międzynarodowa:

Reakcja sojuszników i przeciwników: 
Sojusznicy mogą podchodzić sceptycznie do zapowiedzi, które nie mają solidnego fundamentu finansowego, co może osłabić pozycję negocjacyjną Polski w NATO i UE. Z kolei przeciwnicy mogą wykorzystywać te słabości w swojej propagandzie, podważając wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej.

Ryzyko nadmiernej eskalacji: 
Deklaracje o budowie potężnej armii mogą prowadzić do eskalacji napięć z sąsiadami, zwłaszcza jeśli nie są one poparte realnymi działaniami, co może wywołać reakcje innych krajów, zwiększając ryzyko wyścigu zbrojeń.

Podsumowanie:
Bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, deklaracje dotyczące budowy najnowocześniejszej i najsilniejszej armii w Europie mogą okazać się niewykonalne, co naraża zarówno polityków, jak i państwo na poważne konsekwencje. Polityka powinna opierać się na realistycznym bilansowaniu ambicji z możliwościami, a obywatele oczekują, że publiczne obietnice będą miały realne podstawy. W przeciwnym razie ryzyko utraty zaufania do rządu i destabilizacji gospodarczej staje się realne, co może prowadzić do dalekosiężnych, negatywnych skutków."

...one są niewykonalne

"Jeśli przyjąć, że obietnice dotyczące budowy "najsilniejszej armii w Europie" są rzeczywiście niewykonalne, to konsekwencje takiej sytuacji mogą być poważne zarówno dla rządu, jak i dla samego kraju. Oto, jakie mogą być skutki i dlaczego niewykonalność takich deklaracji stanowi poważne zagrożenie:

1. Utrata wiarygodności politycznej 

Rozczarowanie społeczne: 
Gdy obietnice okazują się nierealne, społeczeństwo może poczuć się oszukane. To prowadzi do spadku zaufania do rządu i polityków, którzy te obietnice składali. Ludzie mogą zacząć postrzegać ich jako niekompetentnych lub oderwanych od rzeczywistości.

Słaba pozycja w przyszłych wyborach: 
Utrata wiarygodności przekłada się na wyniki wyborcze. Politycy, którzy składają obietnice bez pokrycia, mogą spotkać się z ostrą krytyką w przyszłych kampaniach wyborczych, co może osłabić ich szanse na reelekcję.

2. Zagrożenie dla stabilności gospodarczej

Nierealistyczne wydatki: 
Próba realizacji niemożliwych do spełnienia obietnic może prowadzić do podejmowania nieodpowiedzialnych decyzji budżetowych, takich jak nadmierne zadłużanie kraju lub cięcia w innych kluczowych sektorach, co z kolei osłabia gospodarkę.

Negatywny wpływ na inwestycje: 
Brak stabilności finansowej i niewykonalność ambitnych planów zbrojeniowych może odstraszać inwestorów, którzy szukają stabilnych warunków do prowadzenia działalności gospodarczej.

3. Reputacja międzynarodowa

Osłabienie pozycji w NATO i UE: 
Deklaracje bez realnych podstaw mogą prowadzić do tego, że sojusznicy w NATO i Unii Europejskiej zaczną traktować Polskę z rezerwą. Zamiast być postrzeganą jako poważny partner, Polska może zostać zepchnięta na margines, co osłabi jej wpływy w kluczowych decyzjach.

Wzrost napięć regionalnych: 
Gdy inne kraje widzą, że Polska składa nierealne obietnice dotyczące zbrojeń, może to prowadzić do eskalacji napięć, które ostatecznie mogą zagrażać bezpieczeństwu regionu.

4. Społeczne i polityczne reperkusje

Frustracja i niezadowolenie społeczne: 
Niewykonalność takich obietnic może prowadzić do rosnącej frustracji wśród obywateli, którzy mogą zacząć protestować przeciwko rządowi. To może prowadzić do destabilizacji społecznej i wzrostu poparcia dla ruchów protestacyjnych lub radykalnych.

Zmiana nastrojów politycznych: 
Niepowodzenie w realizacji obietnic może zmienić nastroje polityczne w kraju, prowadząc do wzrostu poparcia dla partii opozycyjnych, które mogą obiecać bardziej realistyczne i wykonalne rozwiązania.

Podsumowanie
Niewykonalne obietnice mogą prowadzić do poważnych konsekwencji zarówno na poziomie wewnętrznym, jak i międzynarodowym. Politycy muszą zdawać sobie sprawę z ograniczeń finansowych i realiów geopolitycznych, zanim złożą publiczne deklaracje tego rodzaju. Gdy obietnice okazują się niemożliwe do zrealizowania, rząd może napotkać trudności związane z utratą zaufania, destabilizacją gospodarczą i osłabieniem swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Ostatecznie, rzetelność i realizm są kluczowe dla budowania długotrwałego zaufania obywateli i stabilności państwa."


...co pozwolę sobie skwitować na koniec mało oryginalne...

cóż, 

"pożyjemy zobaczymy" jak powiadają ci co na tym się znają...