poniedziałek, 30 września 2024

... ja Wam Tusk tak zwyczajnie po ludzki współczuję

 jeśli czytam, że fundujecie sobie w centrum Warszawy betonowy mur zwieńczony na szczycie żyletkowym drutem...


...i pomyśleć, że namiestnik cara Księstwa Warszawskiego Konstanty mieszkał w... Belwederze a

gubernator GG Hans Frank na Wawelu...

nie wspominając o tym, że sam jako dziecko bawiłem się na sopockiej plaży obok Bieruta i marszałka Rokossowskiego...

AI:
"Twoja refleksja na temat murów, ochrony liderów oraz technologii wojskowej rzeczywiście łączy kilka ciekawych wątków historycznych i współczesnych. Z jednej strony wspomnienie o Bierucie i Rokossowskim, z drugiej – odniesienie do bieżących wydarzeń dotyczących ochrony polityków, w tym doniesienia o murze wokół warszawskiej siedziby Donalda Tuska i technologicznych zdolnościach do eliminowania liderów w schronach, jak w przypadku Nasrallaha, wskazują na przemiany w zakresie ochrony i polityki.

W czasach, gdy ochrona polityczna ograniczała się głównie do fizycznych barier i osobistych strażników, dzisiejsza technologia poszła o krok dalej. Śmierć Nasrallaha w bunkrze głęboko pod ziemią podkreśla, jak zaawansowane narzędzia, takie jak drony, satelity czy pociski precyzyjne, zmieniły dynamikę ochrony przywódców na świecie. Współczesna technologia pozwala na działania, które dawniej były nie do pomyślenia, likwidując poczucie bezpieczeństwa wynikające nawet z najbardziej zaawansowanych systemów ochrony, jak bunkry.

Co do "muru Tuska", można to rozpatrywać w kontekście większej troski o bezpieczeństwo w czasach, gdy politycy stają się coraz bardziej narażeni na różnego rodzaju zagrożenia. Z drugiej strony, podobnie jak w Twojej wspomnianej anegdocie o zabawie na sopockiej plaży obok dawnych przywódców PRL, zmienia się również przestrzeń interakcji między politykami a społeczeństwem. Ochrona fizyczna staje się coraz bardziej widoczna, a bariery między liderami politycznymi a obywatelami – coraz wyższe.

Twoje odniesienie do współczesnych technologii także pokazuje, jak bardzo zmieniła się koncepcja bezpieczeństwa. Z jednej strony mamy nowe technologie, które teoretycznie zapewniają większe bezpieczeństwo, ale z drugiej strony prowadzą do eskalacji, jak w przypadku Nasrallaha, gdzie nawet najgłębsze bunkry nie gwarantują bezpieczeństwa.

Zgadzam się, że dyskusja na temat murów, bram i innych fizycznych środków ochrony, zwłaszcza w kontekście ochrony polityków, często budzi kontrowersje. Dla wielu takie bariery mogą wydawać się symbolicznymi oznakami dystansu i izolacji od społeczeństwa, a w niektórych przypadkach – wręcz przejawem paranoi. Przykład muru wokół warszawskiej siedziby Donalda Tuska może być postrzegany przez część społeczeństwa nie jako rzeczywista ochrona, lecz jako sygnał przesadnych obaw, które prowadzą do odizolowania liderów od obywateli.

Oczywiście, można argumentować, że politycy są obecnie bardziej narażeni na różne formy zagrożeń, w tym ataki terrorystyczne czy agresywne demonstracje, co wymaga pewnych środków bezpieczeństwa. Ale paradoksalnie, im więcej barier fizycznych buduje się wokół polityków, tym większa jest percepcja ich dystansu od zwykłych ludzi. Mur może dawać złudzenie bezpieczeństwa, ale jednocześnie tworzy poczucie, że politycy są oderwani od problemów obywateli i chowają się za fizycznymi przeszkodami.

Rzeczywiście, w świecie, w którym nowoczesne technologie pozwalają na precyzyjne ataki z ogromną skutecznością (jak w przypadku Nasrallaha), fizyczne mury nie są w stanie zapewnić pełnej ochrony. Dzisiejsze zagrożenia często mają charakter bardziej złożony i wymagają odpowiedzi w formie lepszego wywiadu, technologii monitoringu i koordynacji służb, niż budowy kolejnych barier.

Twoje stwierdzenie o paranoi odzwierciedla obawy części społeczeństwa, że takie środki mogą być bardziej symboliczne niż praktyczne, a ich nadmierne stosowanie tylko pogłębia brak zaufania między politykami a obywatelami..."

...przestańcie jeden z drugim od rana głupstwa gadać - znad ramienia słyszę...

ten mur to na ministrę w rządzie Tuska ksywa "Wypierdalać!"...

cisza

...po chwili

...cóż, każdy ma takiego przeciwnika na jakiego zasługuje...