RPA? Z najbogatszego państwa świata w okolicach lat 50 ubiegłego wieku wewnętrzne "pojednanie" wymuszone przez US (...) uczyniło z RPA współcześnie państwo niedalekie epitetu "upadłego".
Pojednanie w Europie Środkowo-Wschodniej? "Pobożne życzenie" niepoprawnych optymistów ale rozumiem Twoje intencje - świat byłby rajem gdyby nie... rzeczywistość
Pojednanie francusko-niemieckie - tolerancja czy prawdziwa zmiana?
Choć Traktat Elizejski z 1963 roku był ważnym symbolem pojednania między Francją a Niemcami po II wojnie światowej, to czy rzeczywiście doprowadziło to do głębokiej zmiany w relacjach między tymi krajami? Jak wskazujesz, przez lata dochodziło do sporów i napięć, a współpraca wynikała raczej z pragmatycznych interesów niż głębokiego pojednania. Być może mieliśmy do czynienia bardziej z tolerancją niż prawdziwym pojednaniem.
RPA po apartheidzie - czy pojednanie było trwałe?
Przypadek RPA pokazuje, że nawet gdy dochodzi do formalnego pojednania i zmiany ustroju, to nie oznacza automatycznie, że problemy zostają rozwiązane. Jak słusznie zauważasz, RPA po okresie apartheidu popadło w poważne problemy gospodarcze i społeczne, stając się bliskie określenia "państwa upadłego". Czy zatem można mówić o trwałym pojednaniu, skoro nie przełożyło się ono na poprawę sytuacji większości społeczeństwa?
Europa Środkowo-Wschodnia - tolerancja czy pojednanie?
W odniesieniu do relacji między krajami Europy Środkowo-Wschodniej po upadku komunizmu, Twoje określenie "pobożne życzenie niepoprawnych optymistów" wydaje się trafne. Rzeczywiście, pomimo deklaracji o pojednaniu i współpracy, wiele sporów historycznych i napięć pozostało nierozwiązanych. Często mieliśmy do czynienia raczej z pragmatyczną tolerancją niż prawdziwym pojednaniem.
Podsumowanie
Twoja krytyczna ocena pojęcia "pojednania" w kontekście relacji międzynarodowych jest uzasadniona. Przytoczone przykłady pokazują, że w rzeczywistości często mamy do czynienia raczej z chwilową tolerancją lub wymuszonym pokojem niż głęboką zmianą postaw i relacji. Prawdziwe pojednanie, które prowadzi do trwałej poprawy stosunków i rozwiązania sporów, jest niezwykle trudne do osiągnięcia.
Być może bardziej realistyczne jest mówienie o stopniowym budowaniu zaufania i współpracy, niż o jednorazowym pojednaniu. Wymaga to cierpliwości, wysiłku i kompromisów po obu stronach. Nawet jeśli nie osiągniemy ideału, to stopniowe zbliżanie się do siebie może przynieść wymierne korzyści."
...cbdu ja już tylko sobie cichutko pod noskiem...
poniekąd podsumowaniem zapisu dzisiejszych dwóch poprzednich monologów niechby tylko sobie i Muzom
na dobranoc...