...pyta pan Leonid Ragozin[1] ze wszech miar sytuacyjnie zasadnie
i sam sobie słusznie odpowiada - "na dwoje babka wróżyła" napiszę po swojemu idąc na skróty bowiem
nie to jest tu warte odnotowania a pytanie
..."...Hasn’t the West, with its perpetual fear of Russia, grown its own Frankenstein?..." - j.w....i dalej
"...Even now, at the point of collision, the West does not have a vision for a post-Putin Russia which could motivate Russians to change the political regime in their country.
Indeed, for many in the hawkish circles, an aggressive and isolated Russia is a milking cow that secures their salaries and lucrative contracts..." /interlinia by T.L./...
dopowiadając za panem Ragozinem na koniec
"...Putin [...] once asked President Bill Clinton whether Russia could also join NATO, but did not get an answer..."[2]...
- Pamiętaj Lu /albo inaczej zależnie od tego ile po północy było/ - mawiał mój mentor, pan S. - jeśli chcesz być nawet tylko amatorsko na swój własny użytek dobrym analitykiem, komentatorem bieżących zdarzeń...
nie zapominaj że
siedzenie za biurkiem "Gabinetu Owalnego" "Białego Domu" czy na Kremlu - dziś dodam i w Pekinie - to w żadnym razie nie to samo co
"siedzenie za rządowym biurkiem" gdziekolwiek indziej na Świecie - znowu dodam...
...współcześnie w takiej choćby "Brukseli"...
to nie prasowe nagłówki "krzyczące tłustym drukiem" Wojna !...
to za każdym razem interes...
mocarstwowy
"...The moment a war starts, the geopolitical landscape will become significantly more challenging for U.S. national security. Washington should assume the worst and plan accordingly, leveraging all elements of its power to protect U.S. interests..." - j.n. za "Foreign Affairs"
...jeszcze raz na wszelki wypadek czytam
"...The moment a war starts, the geopolitical landscape will become significantly more challenging for U.S. national security. Washington should assume the worst and plan accordingly, leveraging all elements of its power to protect U.S. interests..."
i
jeśli dobrze widzę
nie ma tu ani słowa o interesie Ukrainy, Polski czy nawet
Zjednoczonej Europy...
Wracając do początku
- Co z Putinem ? - prędzej czy później z woli Ludu albo Tego co nad nami odejdzie...
Rosja jak i Chiny i Ameryka zostaną...
rozumiem ale
to bez wątpienia szczere wyznanie francuskiej pani minister obrony dysponującej w arsenale bronią jądrową
pozwala prowincjuszowi w poprawności monologu zmienić radykalnie punkt widzenia na działania Rosji i Putina...
z premedytacją przez posiadaczy "polisy atomowej" z NATO został do brutalnych działań
sprowokowany albo
skorzystał świadomie z danej okazji - dla Ukraińców i Ukrainy /Polski, Litwy czy Łotwy.../ konsekwencjami to żadna różnica...
na koniec niechby tylko sobie i Muzom
"...Putin has a supreme goal, and it is not Ukraine. Ukraine is from his perspective the most painful symptom of what’s bothering him. He is out to overhaul the rules of the international game that were formed at the end of the Cold War, contrary to Russia’s will.
It was a unipolar world with one hegemonic power, the United States, whose victory in the Cold War sent it into a state of euphoria and spawned an attempt to dictate America’s principles and way of life to the rest of the world. [...]
For eight years Putin demanded a diplomatic solution, since the Russian invasion of Crimea. [...] He has now moved to address both the symptom and the big problem: the system of international relations..." - j.w. Prof. Dima Adamsky - "...is one of the world’s leading authorities on Russian strategic thinking..."
...
[1] "...Leonid Ragozin is a freelance journalist based in Riga."
[2] wbrew pozorom brakiem odpowiedzi na nie pytanie brzemienne skutkami...