środa, 17 lutego 2016

...i tyle...

...w monologu oznaczonym tagiem "the moral hazards of U.S."...

„…Kosciuszko’s motto, in fighting for American independence, was “For your freedom and ours.” Welded together by shared history, interests and values, Poland and the United States can and should contribute to a more stable and prosperous Europe.”

źródło: "The New York Times" - "Why Poland Needs American Support" by Witold Waszczykowski

…brzmi ładnie, ale w praktyce nic nie znaczy…

…bowiem Europa od czasów zakończenia II Wojny Światowej – że nie wspomnę już tym razem o mojej teherańskiej mantrze – to nic ponad, jak strefa wpływu dwóch mocarstw…

…w żadnym razie ani przez chwilę w ciągu minionych kilkudziesięciu lat nie traktujących kogokolwiek pomiędzy Bugiem a Kanałem La Manche po partnersku…

…i to nawet towarzysko…

…choć oczywiście komuś czytającemu w przeszłości gazety, a dziś oglądającemu telewizję może nie bez racji wydawać się, że jest inaczej…

…i Stany Zjednoczone gotowe są użyć swojego arsenału nuklearnego w przypadku, kiedy to Rosja uzna za zasadne wysłanie swoich wojsk na terytorium Łotwy lub Estonii…

…Litwy…

…lub Polski…

…nie po to oczywiście, by je ponownie wcieli w swoje granice…

…a po to tylko, by w razie takiej konieczności przywrócić równowagę militarną wzdłuż jej zachodnich granic…

… jak ma to miejsce w przykładzie Ukrainy…

…której wschodnie rubieże znajdują się nieprzyzwoicie blisko Moskwy nawet jak na możliwości taktycznego sprzętu rakietowego starej generacji znajdującego się jeszcze na wyposażeniu US Army…

…na co ktoś pomyśli, napisze lub powie…

…nikt nie zamierza atakować Rosji…

…to prawda, tak jak i prawdą jest, że rozmieszczając swego czasu rakiety na Kubie ówczesny Związek Radziecki nie zamierzał tym sposobem zaatakować Ameryki…

…a mimo to nie bez racji reakcja elit znad Potomac River była wyraziście zdecydowana…

…o czym pisały wszystkie gazety świata…

…prawie wcale nie pisząc przy tym o wzajemnym wycofaniu rakiet amerykańskich z „południowej flanki NATO” - jakby to dziś nazwano…

… wycofując je z terytorium Turcji…

…w zamian za wycofanie rosyjskich z Kuby…

…co prezentuje oczywiście nie tym wirtualnym monologiem, a jakością reakcji wspomnianej wyżej, jak ważna jest obopólnie dla nich tak zwana medialnie „bliska zagranica”…

…z poszanowaniem suwerenności ościennych państw w stopniu odpowiednim orientacji ich politycznych elit w rzeczywistości geograficznej…

...i tyle bez względu na to, ile jeszcze zostanie napisane w tym temacie gdziekolwiek przez kogokolwiek...

...odnotowuję powodowany niczym ponad, jak tylko amatorskim rozeznaniem w historii najnowszej świata pozwalającym prowincjuszowi sądzić, że Rosja w swoich wielkomocarstwowych koniecznościach mimo wszystko zachowuje jakby nieco większy umiar niż Stany Zjednoczone Ameryki powodowane swoim gargantuicznym nienasyceniem...

:-(