środa, 2 lipca 2014

..."Nadchodzi renesans szkół zawodowych"...

...i czytam dalej...

"...To próba odbudowy systemu oświaty sprzed ponad dwudziestu lat..."

źródło: "Bankier pl"

...co kwituję zasmucającym - a jednak...

...próba skazana z góry na niepowodzenie nie dlatego, że nie życzył bym sobie tego z całego serca, a dlatego, że społeczność nie dysponuje niezbędnymi ku temu środkami niezbędnym ku temu potencjałem (...)* zatraconym bezpowrotnie nie tyle nawet cezurą 1989 roku, a jeśli już jakąś faktograficznie uchwytną, to 1970...

...począwszy bowiem od tej daty ówcześni managerowie poszczególnych branż (...)* sygnalizowali mniej, lub bardziej oficjalnie postępującą nieprzydatność (znikomą efektywność) zinstytucjonalizowanego systemu szkolnictwa zawodowego...

...będącą pochodną powolnego obumierania cywilizacyjnych korzeni za jaki należy uznać w tej problematyce etos rzemiosła przekazywany przez pokolenia w wypracowanej przez wieki - jeśli nawet nie tysiąclecia w niektórych zawodach - nie tyle metodologi nauczania (że się tak górnolotnie wyrażę), co trwającego latami znoju kształtowania surowej materii chcącej zostać stolarzem, szewcem, kominiarzem, brązownikiem czy też od zawsze nobilitującym złotnikiem...

...metodologii - że już przy tym pojęciu zostanę - mimo najszczerszych chęci współcześnie z różnych uwarunkowań w praktyce nie do zastosowania...

...przesadzając tym ostatecznie o losie pomysłu w żadnym razie nie renesansowym...

...piszę sobie w wirtualnym monologu nie mając nic przeciwko temu, by akurat w tej kwestii  nie mieć w końcu racji...

(...)

...jak Bóg da - kimkolwiek On jest - pożyjemy, zobaczymy...

* traktuję ten zapis jako swego rodzaju notatkę na marginesie treści, do której przyjdzie prędzej czy później powrócić cytatem, dlatego pozwalam sobie tym razem na niestosowne w innych okolicznościach niedopowiedzenia - irytujące nawet mnie samego dodam...
...ale póki co, to nie samym tylko blogiem prowincjonalny poeta żyje, z czego tylko się cieszyć...