niedziela, 30 czerwca 2013

Pan Tomasz Kamiński oskarża z pozycji młodego adiunkta:

Piszę młodego i adiunkta bowiem sam pan Tomasz uważa tą okoliczność za - pewnie kontekstowo dla niego samego - istotną dla wywodu...

...Oskarżam was z pozycji młodego adiunkta, który władzę ma co najwyżej nad studentami podczas zajęć i egzaminów...

źródło: "Blogi Newsweek pl"

...starając się nie dostrzegać w innej sytuacji przesądzającego na samym wstępie zasadniczo "o wszystkim" doprecyzowania o co właściwie autorowi chodzi, bo jak już dziś nawet  każdy przedszkolak wie, to gdy nie wiadomo, o co chodzi, na pewno chodzi o pieniądze, albo władzę - o jedno i drugie razem w ostatecznym podsumowaniu zawartym w uogólnieniu pozycji społecznej.

O co będąc na miejscu pana Kamińskiego szczególnie bym się nie martwił; profesorem zostanie na pewno, a i prowincjonalnym autorytetem też, on bowiem idzie niejako z urzędu w parze z nadwiślańska profesurą...

Coś przeinaczyłem, pobłądziłem na manowce nie podejmując wątku ?

Nic z tych rzeczy; przeczytałem bowiem inny post pana adiunkta linkowany zaraz obok cytowanego powyżej...

źródło: "Blogi Newsweek pl"

...i nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, jaką zgotowała sobie pewna pani profesor (przypadkiem, a może i nie przypadkiem z Nadwiślańskiej Prowincji - nie chce tego ostatecznie rozsądzać), która podczas przygotowań gdzieś, za Oceanem do grupowej fotografii zwyczajowo robionej przy różnych okazjach zawołała:

I want to inside !

- przyprawiając tym, niczym nie skrepowanym, publicznym wyznaniem szacowne gremium reprezentantów tamtejszych, renomowanych uniwersytetów o spontaniczny wybuch niczym nie dającej się powstrzymać wesołości ( należy dodać w publicystycznej rzetelności, że radosnej, nie żadnej, innej).

(...)