„…"Sprawdzicie pod koniec roku, czy moja intuicja przy prognozach Komisji jest lepsza. Ja uważam, że będzie wyżej niż 1,2 proc." - podkreślił premier.”…
źródło: "Bankier pl"
Co i tak jest bez znaczenia, bowiem czy to będzie 1 albo i nawet 2% w skali roku, to i tak nie zmieni to w żadnym razie rzeczywistego stanu polskiej gospodarki i jej finansów ( nie tylko zadłużenia ) w euroatlantyckim otoczeniu pogrążonym w pokryzysowej stagnacji na dobrych kilkanaście lat, jeśli nie więcej (…), z rozróżnieniem jej dolegliwości dla poszczególnych państw wspólnoty, przez co trudno patrzyć optymistycznie w przyszłość z perspektywy Nadwiślańskiej Prowincji nie dysponującej ani koncepcją, ani potencjałem na taki rozwój zdarzeń (po wielokroć ponawiane pytanie o plan „B”), bowiem, jak łatwo się domyśleć, planowanie sprawujących w Dycholandzie władzę elit z przypadku (jeśli jakiekolwiek w ogóle było) w przeszłości za punkt odniesienia przyjmowało nieprzemijające z roku na rok 5-6% jeśli nie więcej wzrostu PKB i niewysychający strumień pieniędzy wspólnotowych w myśl konfidencjonalnie wyznawanej dewizy „po nas choćby potop”, co przychodzi im tym łatwiej, że mogą odwoływać się do amerykańskich ocen ratingowych w słusznym przekonaniu braku rozeznania przez ogół obywateli ich istoty i faktycznego znaczenia z zastrzeżeniem popełniania kardynalnego błędu, jeśli sami w te wyznaczniki wierzą i na ich podstawie podejmują polityczno gospodarcze decyzje:
Co i tak jest bez znaczenia, bowiem czy to będzie 1 albo i nawet 2% w skali roku, to i tak nie zmieni to w żadnym razie rzeczywistego stanu polskiej gospodarki i jej finansów ( nie tylko zadłużenia ) w euroatlantyckim otoczeniu pogrążonym w pokryzysowej stagnacji na dobrych kilkanaście lat, jeśli nie więcej (…), z rozróżnieniem jej dolegliwości dla poszczególnych państw wspólnoty, przez co trudno patrzyć optymistycznie w przyszłość z perspektywy Nadwiślańskiej Prowincji nie dysponującej ani koncepcją, ani potencjałem na taki rozwój zdarzeń (po wielokroć ponawiane pytanie o plan „B”), bowiem, jak łatwo się domyśleć, planowanie sprawujących w Dycholandzie władzę elit z przypadku (jeśli jakiekolwiek w ogóle było) w przeszłości za punkt odniesienia przyjmowało nieprzemijające z roku na rok 5-6% jeśli nie więcej wzrostu PKB i niewysychający strumień pieniędzy wspólnotowych w myśl konfidencjonalnie wyznawanej dewizy „po nas choćby potop”, co przychodzi im tym łatwiej, że mogą odwoływać się do amerykańskich ocen ratingowych w słusznym przekonaniu braku rozeznania przez ogół obywateli ich istoty i faktycznego znaczenia z zastrzeżeniem popełniania kardynalnego błędu, jeśli sami w te wyznaczniki wierzą i na ich podstawie podejmują polityczno gospodarcze decyzje: