czwartek, 30 maja 2013

"Dzień weterana", czyli neo lekcja WoS:



"Tragiczni bohaterowie odchodzą w ciszy.

Ci z A.K., z A.L., z N.S.Z. i B.CH, ci od generała Andersa, Maczka i Świerczewskiego….

Historia dla nich była wyrodną matką…

W moim mikrokosmosie zajmują poczesne miejsce. Pisząc te słowa, uświadamiam sobie, jak wiele im zawdzięczam…

Pan z Wami, Bezimienni, kimkolwiek On jest…

Kombatant, weteran… Brzmi ślicznie, pachnie jak rozgrzana upalnym, lipcowym słońcem łąka…


(...)

Dlaczego przemijanie ma to do siebie, że przemijają rzeczy piękne? Dlaczego pustkę po ślicznościach wypełnia szpetota, karłowatość, małość, nicość?"   

(źródło: "Wordpress" - available only to members)

Nie wiem, a może nie chcę wiedzieć, bo przestało mnie to już obchodzić w przekonaniu beznadziejności prób wyjaśnienia spragnionym uznania, że „nie wszystko złoto, co się świeci”, nie każda ofiara godna jest pamięci i nie wszystkie wojny uświęcają sztandary armii biorących w nich udział:

…Veterans of unpopular conflicts, such as the Vietnam War, have been discriminated against…(źródło: "Wikipedia")

Do tego nie mogę sobie przypomnieć nikogo z pokolenia "Kolumbów rocznik 20" stanowiących dla mnie w moich, młodych latach wzór postaw i zachowań w polityczno militarnych uwikłaniach, kto żądał by publicznie uznania, a jeśli pamiętam jakichś, to tylko tych, niegodnych pamiętania na podobieństwo weteranów Pierwszej Brygady, z których pod koniec lat trzydziestych w II Rzeczpospolitej można by było uformować takich brygad kilka.

I tak dalej, i tym podobne, tylko po co ?

Jeśli ktoś chce być uznany za bohatera pod sankcją karną, albo z mocy ustawy, to niech nim będzie, w głąb serc i umysłów obywateli prawo jednak nie sięga, z czym przyjdzie się z czasem pogodzić nieszczęsnym żołnierzom współczesnego Demona kracji, bowiem Rzeczpospolita to jedno, a jej obywatele to "zupełnie inna bajka", choć żal, że tak jest, a nie inaczej:

"...To święto wszystkich żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych, którzy z polecenia Rzeczypospolitej, wypełniali swoje służbowe obowiązki poza granicami kraju."

źródło: "Wiadomości24 pl"

...jednak nie należny, nie można zapominać o innym jej obliczu...

"- Ja bym nie użył stwierdzenia, że armia ma swoich bohaterów. To przegięcie. Nikt nie robi z nich bohaterów, bo wszyscy mamy świadomość, że tam (w Nangar Khel - red.) doszło do tragicznego wydarzenia. Zginęli cywile, zupełnie niewinni. To nie mogą być bohaterowie - mówił w radiu TOK FM Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego..."

źródło: "onet wiadomości"

...bowiem to nie naród, nie obywatele zhańbili sztandary Wojska Polskiego pierwszy raz w jego chwalebnej historii, a polityczne neo elity Pospolitej mimo popełnienia tej zbrodni w świetle medialnych jupiterów nadal zasiadające w poselskich ławach...

 źródło: "Google Images" - collage by T.L.

"Proces polskich żołnierzy oskarżonych o ludobójstwo w Nangar Khel jest haniebny i na zlecenie polityczne..."

źródło: "onet wiadomości"

...na czym poprzestanę w przekonaniu, że kiedyś w końcu nawet i nowo tradycyjni weterani wyleczeni skutecznie z traumy pola bitwy stosownymi zapisami ustawy w pełni to sobie uświadomią.

:-(

(w kontynuacji "Nowa tradycja, czyli honor z paragrafu cz.II" - post z Czerwca 2012 roku)