"...Wiem, że kultura osobista może być obca panu marszałkowi, ale we mnie znajdzie pan tę kulturę - dodał..." (sejmowy przedstawiciel i reprezentant w jednej osobie nadwiślańskiej społeczności seksualnie sprawnych inaczej.)...
źródło: "Gazeta pl"
...co czytając wzruszyłem się w przypomnieniu dawno minionych czasów dziecięcej beztroski, zabaw w „kółko graniaste” surrealistycznych wyliczanek i wierszyków pana Brzechwy...
...z jedynie możliwą tej sytuacji konstatacją
opisującą skończenie precyzyjnie społeczną użyteczność zdeklarowanego
publicznie homoseksualizmu w państwowo obywatelskiej codzienności uzupełnioną marginalnym przypomnieniem, że sejm, to zgromadzenie proporcjonalnie przedstawicielskie...
...z oczywistą tego faktu niestosownością wyboru na wicemarszałka sejmu przykładowo przedstawiciela mniejszości niemieckiej, a cóż dopiero nawet nie geja, czy też lesbijki, tylko osoby z praktycznego, faktycznego, kulturowego, cywilizacyjnego, statystycznego i w tej akurat materii społecznego marginesu bez przypominania, że seksualnie preferencyjna short list kryterium kompetencji i przydatności politycznej nie kończy się tylko na LBGT (
...).
Tu wyznam, że to pierwszy, w szczególny sposób przykry dla mnie tekst, bowiem akurat pani posłanka, Anna Grodzka jest dla mnie przykładem (dzięki Bogu nie jedynym) wprost podręcznikowo wzorcowym godnej uznania i poważania postawy obywatelskiej, a i niezwyczajnie zwyczajnej, człowieczej też, która powinna być wręcz wzorem dla skrajnie rozbestwionej, homoseksualnej wspólnoty, ale...
...no właśnie, akurat tu i teraz nie jest to takie proste, jak by się chciało i jak by się wydawało...
...tak sądzę.
:-(