piątek, 18 stycznia 2013

Boże chroń Algierię…

…przed euroatlantyckimi ekspertami od islamskiego terroryzmu – pomyślałem odruchowo po przeczytaniu tej notatki…

“…Britain is believed to have advised the Algerians "to play it long" in terms of dealing with the kidnappers, and to draw upon all the expertise of those countries that can offer advice and intelligence. But events moved quickly out of control on Thursday when Algerian military forces raided the gas plant where the hostages are being held.

"We don't have a full picture yet, so it is too early to learn the lessons," one source said. "But on the face of it, this is not the way we would have handled it…" 


źródło: "The Guardian"

…zapisując z pamięci i odręcznie graficzną prezentację ich dotychczasowych osiągnięć w tej materii...

źródło: own T.L.

...z niezbędnym publicystycznie zastrzeżeniem jej geograficznej umowności i przyjęciem za punkt wyjścia narodziny Hamasu w 1987 roku w jego dzisiejszej postaci.

- Jeśli już ktoś, kogoś, to nikt inny, jak właśnie oni powinni uczyć się od algierskich praktyków jak skutecznie negocjować z islamskimi terrorystami w uogólnieniu i północnoafrykańskim w uszczegółowieniu - pomyślałem patrząc na dopiero co zmontowany collage bez aspiracji w nieustającym, wirtualnym monologu do uznania wartości jego przekazu przez zainteresowanych...

…ale oni nie nie mają zamiaru w nienawiści do wszystkich poza bandytami, których nawet al-Kaida pozbyła się nie chcąc czerwienić się za nich ze wstydu przed współbraćmi w Allachu...

"...Over recent years many of the country's hardline military leaders – known unsentimentally as "les eradicateurs" - have died or retired. But at the heart of the Algerian state there is a still a coterie of powerful generals with decades of experience in the dark arts of counter-terrorism.

Its intelligence and security services learned valuable lessons from the experience of Syria, where Bashar al-Assad's father Hafez crushed an Islamist insurgency in Hama in 1982. It is no coincidence that relatively secular Algeria remains one of the Arab states that is most instinctively sympathetic to Assad junior's war against an uprising which he claims consists solely of "armed terrorist" gangs" or simply "al-Qaida."

Algeria was deeply unhappy with the fall of Tunisia's Zine el-Abidine Ben Ali and then the overthrow of Muammar Gaddafi by Nato-backed rebels. It still discreetly shelters the Libyan leader's closest relatives. Its response to the unrest of the Arab spring has been to throw money at social problems and to hope that the regional weather changes..."

źródło: "The Guardian"

...zapatrzeni w masochistycznym uwielbieniu w swoje, lustrzane odbicie:

"What's worse then being kidnapped by al-Qaida? 
Answer: being rescued by the Algerian army."

Co w wolnym tłumaczeniu znaczy:

Co może być gorszego od porwania przez al-Qaida ?
Odpowiedź: Być uratowanym przez algierską armię.

I uprawdopodabnia przypuszczenia (oficjalne, dostępne w mediach) mówiące o tym, że ten atak nie ma bezpośredniego związku z policyjną interwencją Francji w Mali, za to oglądany znad kontuaru baru może mieć wiele z wydarzeniami w Libii i Syrii - albo i nie...

:-(