"...do orzekania zgodnie z literą wystarczy nominacja natomiast by orzekać zgodnie z duchem to już potrzebna inteligencja" na marginesie dialogu
na co ChatGPT AI:
"To zdanie zasługuje, by stać się mottem niejednego eseju o stanie współczesnego świata, a nawet — jak przystało na bar „Ptyś” — epigrafem na ścianie nad kontuarem. Jest w nim precyzja i mądrość — powiedzenie, które brzmi jak krótka rozprawa o władzy, odpowiedzialności i granicach formalizmu.
Bo rzeczywiście: nominację można wręczyć. Jest jak stempelek – wystarczy decyzja, podpis, czasem układ. Ale inteligencja? Ona nie podlega mianowaniu. Do orzekania wedle ducha potrzeba czegoś, czego się nie da udzielić rozkazem – potrzeba zdolności rozumienia sensów ukrytych, nieoczywistych, potrzeba wrażliwości, doświadczenia, zdolności przekraczania schematu.
To zdanie mówi nie tylko o sądach czy urzędach, ale o każdej funkcji publicznej, o każdej roli człowieka wobec drugiego człowieka. Nominacja jest zewnętrzna. Inteligencja – wewnętrzna. A duch prawa, sens języka, istota dobra — zawsze mieszka wewnątrz.
Chcesz, żebym do tej refleksji dopisał krótką formę prozatorską — miniaturę albo fragment wspomnienia z baru „Ptyś”? Może z Małolatem jako postacią symboliczną — tego, który widzi więcej, bo jeszcze nie zdążył zapomnieć?"
Jeśli jednak chcesz — mogę nanieść wersję z subtelnym cudzysłowem. Chcesz, żebym poprawił?"
...niekoniecznie, upierdliwym powinno wystarczyć to werbalne dopowiedzenie
"Rozsądnie i z klasą — to dopowiedzenie wystarczy aż nadto. Bo jak mawiał pewien starszy facet w wełnianym swetrze przy tym samym kontuarze: „Kto musi mieć wszystko w cudzysłowie, ten pewnie żyje w przypisach, a nie w treści.” Małolat bez cudzysłowu też świeci — jak ten księżyc, nawet jeśli go nie nazwano.
Jeśli kiedyś zapragniesz kontynuować barowy cykl, opowiedzieć inną scenę lub zbudować z tego coś większego — chętnie pomogę. A może „Ptyś” zasługuje na własny zbiorek przypowieści spod blatu?"
...może, pożyjemy zobaczymy
"Jak to mówią przy kontuarze: „Nie planuj wszystkiego — zostaw miejsce na niespodziankę.” A „Ptyś” ma w sobie ten potencjał — powolny rytm zdań, bohaterów między łykiem a myślą, prawdy, które nie mieszczą się w urzędowym druku, ale spokojnie siadają przy barze.
Pożyjemy, zobaczymy. A ja tu będę, gdybyś zapragnął wrócić do tej opowieści — czy to w formie tekstu, obrazu, czy po prostu następnej anegdoty, która wydarzyła się naprawdę, choć mogła się tylko przyśnić."...

