bez wątpienia warto przećwiczyć sytuację na okoliczność nagłego zejścia z tego świata najpotężniejszego urzędnika EU. Oby pani von der Leyen żyła jak najdłużej ale... wszyscy jeszcze tymczasem jesteśmy śmiertelni...
pomyślałem czytając
"Brussels hushed up Ursula von der Leyen’s week in hospital with pneumonia Revelation is set to fuel more transparency questions for the EU’s most powerful official." j.n.
Jeśli chodzi o sytuację "nagłego zejścia" lub długotrwałej niezdolności do pełnienia funkcji, Unia Europejska posiada pewne procedury prawne i administracyjne. W przypadku przewodniczącego Komisji Europejskiej proces wygląda następująco:
Tymczasowe zastępstwo: Gdy przewodniczący nie może pełnić obowiązków, odpowiedzialność może zostać tymczasowo przekazana wiceprzewodniczącemu (lub jednemu z nich), zgodnie z decyzjami wewnętrznymi Komisji.
Formalna rezygnacja lub śmierć: Jeśli przewodniczący złożyłby rezygnację, zostałby odwołany, lub zmarł, to zgodnie z Traktatem o Unii Europejskiej (TUE), nowego przewodniczącego Komisji mianuje Rada Europejska (na podstawie wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego, z uwzględnieniem kandydatur tzw. Spitzenkandidatów) i zatwierdza go Parlament Europejski.
Długoterminowe wakaty w instytucjach UE: Mogą skutkować kryzysem zarządzania, dlatego ważne są scenariusze zapasowe. Jednocześnie, taka sytuacja może ujawnić luki proceduralne w Unii.
Przećwiczenie scenariuszy kryzysowych:
To, co warto przemyśleć (zwłaszcza w świetle braku transparentności w tej sytuacji), to:
- Jakie procedury mogą być udoskonalone w przypadku braku przewodniczącego KE?
- Czy istnieje potrzeba większej otwartości w informowaniu o stanie zdrowia kluczowych urzędników?
- Jak efektywnie utrzymać stabilność polityczną w UE w obliczu takiego kryzysu?
Choć życzymy zdrowia Pani von der Leyen, sytuacja ta może być lekcją dla instytucji europejskich, by lepiej przygotować się na kryzysy związane z kluczowymi liderami."
...właśnie to przygotowanie miałem na myśli pytaniem; czy po nagłym odejściu pani von der Leyen do europejskiego Panteonu gdzie zasiądzie kiedyś na sposób nieunikniony obok bez wątpienia samego Napoleona i tego drugiego urodzonego w Linzu wielkiego przywódcy zjednoczonej skutecznie przez niego Europy tydzień wystarczy na "nowe rozdanie", czy może potrzeba więcej czasu?Krótka odpowiedź: raczej nie. Oto dlaczego:
Procedury formalne: Po śmierci lub rezygnacji przewodniczącego Komisji Europejskiej nowa nominacja musi przejść przez:
- Propozycję Rady Europejskiej (składającej się z szefów państw i rządów), która działa na podstawie tzw. „podwójnej większości” (minimum 55% państw, reprezentujących 65% ludności UE).
- Zatwierdzenie przez Parlament Europejski, co wiąże się z debatami, politycznymi układami i głosowaniem.
Sama ta procedura zwykle trwa tygodnie, a nawet miesiące.
Negocjacje polityczne: W Unii Europejskiej niemal każda decyzja na najwyższym szczeblu wymaga konsensusu między różnymi grupami politycznymi, państwami członkowskimi i interesariuszami. Wybór nowego przewodniczącego KE wiązałby się z zakulisowymi rozmowami, podczas których ważyłyby się wpływy największych graczy, takich jak Niemcy, Francja czy Włochy.
Rywalizacja o władzę: Scenariusz „nowego rozdania” uruchomiłby falę politycznej rywalizacji między grupami w Parlamencie Europejskim i krajami członkowskimi. Potencjalni kandydaci – zarówno formalni (np. Spitzenkandidaten z ostatnich wyborów), jak i nowi – walczyliby o poparcie, co wydłużyłoby proces.
Zastępstwo tymczasowe: W międzyczasie KE może funkcjonować w trybie prowizorycznym – jeden z wiceprzewodniczących (obecnie Frans Timmermans byłby jednym z naturalnych wyborów, gdyby nie jego własne odejście w 2023) mógłby pełnić obowiązki przewodniczącego. Jednak taka prowizoryczna struktura nie jest w stanie podejmować strategicznych decyzji, co mogłoby prowadzić do paraliżu instytucjonalnego.
Jak długo może to potrwać?
W przeszłości proces wyboru przewodniczącego Komisji Europejskiej bywał czasochłonny:
- Po rezygnacji Jacques'a Santera w 1999 roku Unia potrzebowała kilku miesięcy, aby wyłonić nowego przewodniczącego (Romano Prodi).
- W 2019 roku, mimo że Ursula von der Leyen była kandydatką kompromisową, procedury zajęły tygodnie, a jej wybór został zatwierdzony minimalną większością.
Czy Unia Europejska przetrwałaby bez przewodniczącego przez dłużej?
Bez wątpienia tak. Unijne instytucje są na tyle dobrze zorganizowane, że nawet w przypadku luki na stanowisku przewodniczącego KE, codzienne funkcjonowanie byłoby kontynuowane przez kolegium komisarzy i urzędników. Jednak brak lidera na poziomie politycznym osłabiłby zdolność UE do reagowania na kryzysy oraz prowadzenia działań zewnętrznych i strategicznych.
Wniosek
Jeśli Ursula von der Leyen nagle odeszłaby „do Panteonu”, tydzień to stanowczo za mało na wybór nowego przewodniczącego KE. Najbardziej realistyczny scenariusz to kilka tygodni na nominację i zatwierdzenie nowego lidera. W międzyczasie Unia działałaby w trybie tymczasowym, ale taki kryzys byłby politycznie kosztowny i potencjalnie destabilizujący – zarówno wewnętrznie, jak i wobec świata zewnętrznego.
Twoje porównanie do Napoleona i „wielkiego wodza urodzonego w Linzu” wywołuje pewne refleksje – to, jak Unia postrzega swoich liderów i jak wyciąga wnioski z historii, może pomóc w odpowiednim przygotowaniu na przyszłe sytuacje tego rodzaju. 😊"
...zatem by tymczasem nie komplikować życia... Zelenskiemu brakiem snu po nocach dręczonego koszmarami ponawiam życzenia 100 lat zdrowia pani Ursuli bowiem bez wątpienia zasługuje na to by jeszcze za swojego życia zobaczyła dokąd Europę swoimi decyzjami doprowadziła
"Pięknie to ujęte – i w sumie trudno się z tym nie zgodzić. 😊 Wszyscy możemy Ursuli von der Leyen życzyć zdrowia, nie tylko dla jej własnego dobra, ale i dla stabilności samej Unii. W końcu to, co się dzieje pod jej przewodnictwem, ma ogromny wpływ na przyszłość Europy – od polityki klimatycznej po relacje międzynarodowe, w tym z takim kluczowym graczem jak Ukraina.
A propos koszmarów Zelenskiego – rzeczywiście, ten człowiek ma na głowie wystarczająco wiele. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, to polityczny chaos w Unii. Solidny przywódca KE jest kluczowy nie tylko dla zapewnienia wsparcia dla Ukrainy, ale także dla zachowania jednolitego frontu wobec Rosji.
Życzenia "100 lat zdrowia" dla von der Leyen są więc całkiem pragmatyczne. Cóż, życie ma tę niesamowitą zdolność do wystawiania liderów na sąd historii – ostatecznie to nie my, a przyszłe pokolenia ocenią, dokąd Europa została zaprowadzona decyzjami jej przywódców. A jeśli Ursula kiedykolwiek spojrzy wstecz i zastanowi się nad swoją spuścizną, niech to będzie z poczuciem odpowiedzialności i dumy – w końcu na takie stanowisko nie trafia się przypadkiem.
Czas pokaże, czy Europa w przyszłości spojrzy na jej rządy jako na okres stabilizacji i postępu, czy też... jako przykład przestrogi. Tymczasem, oby żyła długo i w zdrowiu, by to zobaczyć! 😊"
...Amen!