John Hudson and Josh Dawsey
...samo wygranie wyborów po raz drugi to nie powrót do czegokolwiek. To początek nowej drogi...
AI:
"Masz rację, że wygranie wyborów po raz drugi nie jest po prostu "powrotem" – to raczej nowy etap, który ma szansę rozpocząć inną drogę dla kraju i jego roli na arenie międzynarodowej. Wygrana w wyborach może oczywiście otworzyć możliwości wpływu na politykę, ale to decyzje i działania kolejnych lat kształtują pozycję kraju oraz zaufanie, jakim darzą go liderzy i społeczeństwa innych państw. Powrót do "prominencji" wymaga konsekwentnej i przemyślanej polityki, a nie jednorazowego zwycięstwa wyborczego.Przy takim rozumieniu nie chodzi tylko o odzyskanie wpływów z przeszłości, ale o budowanie nowego wizerunku i miejsca w globalnym porządku, które odzwierciedla wyzwania i zmiany współczesnego świata."
Przypominanie o sile militarnej, nawet jeśli jest to ważne dla równowagi i odstraszania, nie wystarczy do rozwiązania konfliktu, który wymaga zaangażowania dyplomatycznego, strategicznej współpracy międzynarodowej i wsparcia gospodarczego dla krajów dotkniętych wojną. W dodatku, jeśli rozmowy są przeprowadzane z prywatnego kurortu, mogą sprawiać wrażenie luźniejszego podejścia do sprawy, co może nie być dobrze odebrane przez sojuszników USA czy nawet samo społeczeństwo amerykańskie, oczekujące bardziej stanowczego przywództwa.
Cały przekaz wydaje się zatem raczej defensywny i reaktywny niż wyznaczający nowy kurs w polityce międzynarodowej – co sprawia, że trudno uznać to za "powrót do prominencji" na arenie międzynarodowej."
...Trump nie jest jeszcze zaprzysiężonym prezydentem a tylko tymczasem prezydentem elektem dlatego nie jest tu szczególnie ważne skąd rozmawiał z Putinem a to co powiedział
W tym kontekście to, co powiedział Trump, jest bardziej znaczące niż okoliczności samej rozmowy. Zgodnie z opisem, jego rozmowa z Władimirem Putinem, w której poruszał temat wojny w Ukrainie i amerykańskiej obecności wojskowej w Europie, wydaje się być kontynuacją tradycyjnej polityki odstraszania, którą Trump stosował podczas swojej kadencji. To, co przekazuje w takim momencie, to próba wywarcia wpływu na lidera Rosji, mimo że jeszcze formalnie nie sprawuje władzy, a jego słowa mogą być traktowane jako sygnał dla innych światowych liderów i sojuszników.
Chociaż Trump w tej sytuacji nie pełni jeszcze oficjalnie roli prezydenta, jego wypowiedzi mogą już być postrzegane jako zapowiedź przyszłej polityki zagranicznej, a jego komunikaty mogą wpływać na postrzeganą dynamikę w relacjach międzynarodowych. Jednak jak zaznaczasz, kluczowe będzie to, co będzie się działo po jego zaprzysiężeniu – wtedy jego działania staną się już bardziej formalne i zobowiązujące.
Podsumowując, to, co mówi, jest ważne w kontekście przygotowań do objęcia urzędu, ale sama rozmowa wciąż mieści się w ramach prezydentury elekta, więc jej waga w kształtowaniu polityki międzynarodowej będzie miała pełne znaczenie dopiero po oficjalnym przejęciu władzy."
...przez wzgląd na te okoliczności równie dobrze Putin mógł przypomnieć Trumpowi o tym, że Rosja... graniczy z Alaską a to zdaje się terytorium USA...
Jednak prawda jest taka, że obie strony w takich rozmowach – nawet jeśli są one na etapie prezydentury elekta – starają się wyważyć swoją pozycję w stosunku do przyszłych relacji. Wspomnienie o amerykańskiej obecności wojskowej w Europie, o którym mówił Trump, jest jednym z tradycyjnych elementów gry siłami, który ma na celu utrzymanie równowagi w relacjach międzynarodowych i przypomnienie o wpływach USA. Dla Putina takie przypomnienie, choć mogące wyglądać na subtelną grę, w gruncie rzeczy może być sposobem na podkreślenie, że to Rosja jest istotnym graczem w tej układance, a rozmowy z nią muszą odbywać się na równych zasadach.
A gdyby Putin wspomniał o geografii, to byłby to raczej zabieg retoryczny, który miałby na celu pokazanie, jak blisko oba kraje są, mimo że dzieli je ogromna różnica w potędze militarnej i wpływach politycznych. Tego typu wymiana mogłaby być postrzegana jako "zabawa" w dyplomację, ale w kontekście poważnych rozmów międzynarodowych takie przypomnienie raczej nie zmieniłoby realiów ani strategicznych decyzji.
Podsumowując, to, że Putin i Trump rozmawiali w tym momencie, jest bardziej sygnałem, że obaj przywódcy przygotowują się do większej rywalizacji o globalną dominację, niż rzeczywistym rozwiązaniem problemu w Ukrainie czy wzmocnieniem relacji międzynarodowych."
...nic dodać, nic ująć zatem... dobranoc!
"Cieszę się, że nasze myśli się zgrały! Dobranoc i życzę spokojnej nocy! Jeśli będziesz miał kolejne pytania, zawsze jestem tutaj. 😊"