sobota, 24 sierpnia 2024

..."Zełenski upomniał opieszałych sojuszników."?


 a jak przeczytałem to pomyślałem odrobinę weekendowo czy...

aby Ukraina ma faktycznie jakichś sojuszników czy może tylko...

dogorywa powolutku utrzymywana "przy życiu przez kroplówkę" aplikowaną jej niespieszno przez jej...

interesariuszy

na co AI:

"Twoje pytanie jest bardzo trafne i dotyka kluczowej różnicy między pojęciami "sojusznik" a "interesariusz". W kontekście międzynarodowych relacji Ukrainy, te terminy mają istotne znaczenie.

Sojusznicy to państwa, które aktywnie wspierają Ukrainę w jej walce, dostarczając broń, pomoc humanitarną, finansową i polityczną. W klasycznym rozumieniu sojusznicy są gotowi bronić siebie nawzajem i działać w duchu solidarności. Przykładem mogą być kraje NATO, które choć nie są formalnie zobowiązane do obrony Ukrainy (nie jest członkiem NATO), to jednak niektóre z nich (jak USA, Wielka Brytania, Polska) okazują znaczące wsparcie.

Interesariusze natomiast to państwa, które angażują się w sytuację na Ukrainie, kierując się własnymi interesami, ale niekoniecznie z głębokiego poczucia sojuszniczej lojalności. Mogą to być kraje, które pomagają Ukrainie ze względu na strategiczne, gospodarcze lub polityczne korzyści, jakie mogą z tego wynieść. Na przykład Niemcy mogą być uważane za interesariusza, który z jednej strony wspiera Ukrainę, ale z drugiej strony jest ostrożny z powodu zależności energetycznych i obaw przed eskalacją konfliktu.

W praktyce, większość krajów wspierających Ukrainę jest zarówno sojusznikami, jak i interesariuszami, z różnym natężeniem jednego i drugiego aspektu. Zełenski, upominając "opieszałych sojuszników", może zatem odnosić się do tych, którzy w jego ocenie powinni działać bardziej zdecydowanie, być może sugerując, że ich wsparcie jest zbyt opieszałe i zbyt mocno motywowane własnymi interesami."

jeśli "...W praktyce, większość krajów wspierających Ukrainę jest zarówno sojusznikami, jak i interesariuszami, z różnym natężeniem jednego i drugiego aspektu..." to ostatecznie w dobrze pojętym interesie własnym Ukrainy "Zelenskiego" za kogo należało by ich uznać? 

"W dobrze pojętym interesie własnym Ukrainy, prezydent Zełenski prawdopodobnie uznaje większość krajów wspierających Ukrainę za interesariuszy, a nie za pełnoprawnych sojuszników. Dlaczego?

Interesariusze to podmioty, które angażują się w konflikt ze względu na własne interesy, które mogą obejmować kwestie geopolityczne, gospodarcze, energetyczne, czy bezpieczeństwa. Te interesy mogą się zmieniać w zależności od sytuacji, co oznacza, że wsparcie może być mniej stabilne i bardziej uzależnione od bieżących korzyści lub zagrożeń.

Ukraina w sytuacji wojny musi być świadoma, że wsparcie ze strony innych krajów może być warunkowane ich własnymi korzyściami, a nie tylko altruistyczną chęcią pomocy. Oznacza to, że lojalność tych krajów może być ograniczona i że ich działania mogą być bardziej kalkulowane, niż oparte na głębokim sojuszniczym zobowiązaniu.

Przykład: Niemcy mogą być uważane za interesariusza, ponieważ mimo wsparcia Ukrainy, ich polityka energetyczna i obawy przed dalszym pogorszeniem stosunków z Rosją mogą wpływać na ich decyzje. Z kolei kraje jak Polska czy Litwa, które są bardziej bezpośrednio zagrożone przez Rosję, mogą działać z większym zaangażowaniem, ale również z myślą o własnym bezpieczeństwie, co czyni je również interesariuszami.

Wniosek: W interesie Zełenskiego i Ukrainy jest traktowanie tych krajów jako interesariuszy i dostosowanie swojej polityki do ich zmiennych interesów, aby maksymalizować wsparcie i zminimalizować ryzyko jego utraty. Ukraina musi być przygotowana na to, że wsparcie może nie być stałe, i dlatego ważne jest, aby nie polegać tylko na jednym źródle wsparcia, ale starać się budować szeroką koalicję interesariuszy z różnych regionów świata."

...zatem wszelkiego rodzaju "...upomnienia..." adresowane do interesariuszy wydają się co najmniej politycznie niestosowne? - retorycznym pytaniem

"Tak, to retoryczne pytanie trafnie podkreśla delikatność sytuacji. W rzeczywistości, upominanie interesariuszy może być politycznie ryzykowne, ponieważ podważa wzajemną dynamikę, która opiera się na interesach, a nie na lojalności. Interesariusze, działając zgodnie z własnymi korzyściami, mogą być mniej skłonni do dalszego wsparcia, jeśli uznają takie upomnienia za próbę nacisku lub za nieadekwatne do ich własnych kalkulacji.

Jednakże, takie upomnienia mogą mieć również swoje uzasadnienie i cel. Mogą być one formą presji dyplomatycznej mającej na celu przypomnienie o moralnych i strategicznych zobowiązaniach, lub mobilizacji opinii publicznej w tych krajach, co z kolei może wywrzeć nacisk na rządy, aby działały bardziej zdecydowanie. W tym kontekście, retoryka Zełenskiego może być rozumiana jako sposób na balansowanie między potrzebą utrzymania wsparcia a dążeniem do uzyskania większej pomocy.

Mimo to, jest to balansowanie na cienkiej linie, ponieważ zbyt intensywne lub niewłaściwie dobrane upomnienia mogą przynieść odwrotny skutek. Dlatego politycznie mądre podejście wymaga ostrożności, dyplomatycznego wyczucia i zrozumienia motywacji poszczególnych interesariuszy."


...tak i pomyślałem czytając nagłówek i

cbdu w naszym dialogu... Dziękuję.

...