wtorek, 21 maja 2013

Jak lekarka "nie ma przyjemności", to trzeba się postarać, by miała:

"...Nie będziemy rozmawiać na temat śmierci Jasia Olczaka - mówią inni. - Nie mam zamiaru, obowiązku, ani przyjemności tego robić - mówi kolejna lekarka. Bo Jasiu zmarł w wieku trzech lat nie dlatego, że medycyna nie potrafiła mu pomóc. Dziś biegli mają bowiem pewność, że syn Anny Kęsickiej żyłby, gdyby tylko na czas otrzymał odpowiednią pomoc..." (źródło: "Na Temat pl")

źródło: "Newsweek pl"

Lekarka nie ma zamiaru, obowiązku i przyjemności, by o tym mówić ?

No to zostanie do tego przyuczona; ona i jej podobni korporacyjni, genetyczni powinowaci "żniwiarzy z Treblinki" jeśli już nie słowem i nie paragrafem, to obywatelskim knutem, co akurat w tym przypadku piszę bez odrobiny współczucia przyszłym absolwentom tej metody sytuacyjnego kształcenia.

Już na to nie zasługują w obliczu kolejnego przecież, wołającego o pomstę do Nieba zdarzenia.