poniedziałek, 24 czerwca 2013

...w kontynuacji postów oznaczonych etykietą "Bashar al-Assad":

"Syrian president Bashar al-Assad is not a dictator - just a figurehead - according to a former British ambassador to Syria.

Sir Andrew Green's remarks in the Spectator are likely to enrage critics of Assad's regime at a time when David Cameron is discussing whether to follow the US decision to arm rebels in Syria..."



...odnotowuję w rytuale codziennej praktyki egzystencjalno fenomenologicznej zawartym w kontynuacji postów oznaczonych etykietą "Bashar al-Assad"...

...wyróżniając przy okazji Sir Andrew Green'a lingwistyczną "Big LOL Prize" za znaczeniowe wzbogacenie języka Shakespeare'a, zaprezentowane przez "...Bashar al-Assad (...) just a figurehead..."

Niby drobiazg, a jakże znamienny, pomijając bowiem kwestie lingwistyczne, potwierdzający w pełni zasadność oskarżeń formułowanych już wiele miesięcy temu pod adresem Hillary Clinton, Obamy, Camerona, François Hollande'a i pozostałych co najmniej o współudział w bezprzykładnej zbrodni syryjskiego ludobójstwa...

"Konwencja ONZ stanowiąca o Zapobieganiu i Karaniu Zbrodni Ludobójstwa postanawia, że karane jest nie tylko ludobójstwo bezpośrednio sprawcze, ale również podżeganie do niego, współuczestnictwo, zmowa w celu jego popełnienia i pochodne tych czynów, co w zgodzie z powszechnie znanymi już faktami poszerza krąg winnych - a pominiętych w raporcie prawdopodobnie przez dyplomatyczną delikatność - o prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Barack Husseina Obamę II, Sekretarza Stanu US Hillary Diane Rodham Clinton, aktualne kierownictwo CIA, króla Arabii Saudyjskiej Abdullah bin Abdulaziz Al Saud i premiera Turcji Recep Tayyip Erdoğana na krótkiej liście , o czym z obywatelskiego obowiązku przypominam, powodowany chrześcianską miłością do naszych braci mniejszych, pani Karen Koning AbuZayd i panu Chairperson Paulo Sergio Pinheiro w trosce o ich dobre samopoczucie na Sądzie Ostatecznym."

źródło: "Blooger T.L."

...bezprzykładnej, bo popełnianej w świetle "medialnych jupiterów" w oczywistym zakłamaniu praktykowanym w doniesieniach euroatlantyckich agencji informacyjnych przez wiele miesięcy odmierzanych nie godzinami, dniami i tygodniami, a kolejnymi ofiarami liczonymi dziś w dziesiątkach tysięcy, co piszę w nieodpartym, porażającym przeświadczeniu, jakby każda z nich była przeliczana na równowartość wymiernych należności wpływających na bankowe konta autorów kolejnych depesz, opinii i analiz...

:-(