czwartek, 21 marca 2013

Post z odwołaniem do “Starego Testamentu"...

"...Błyskawiczna kampania, mająca wprowadzić demokrację w państwie arabskim, uzyskała skalę katastrofy światowej, gdyż problemy mnożą się, jak lawina śnieżna..."

źródło: "Głos Rosji"

Po przeczytaniu czego tak sobie pomyślałem:

Przecież to w końcu nic nowego pod słońcem: historia Stanów Zjednoczonych Ameryki została już opisana wieki temu na stronach „Starego Testamentu” w "Księdze Wyjścia", a i w „Koranie” też i to nawet nie w proroczej niejasności, a dosłownie w zdarzeniu stworzenia przez Aarona złotego cielca na życzenie Izraelitów...

...wywiódł bowiem Pan - kimkolwiek On jest - zniewolonych za Ocean dając im rajską krainę kontynentu z przykazaniem: 

Czcij Matkę swoją i Ojca swojego szanując przy tym bliźniego, jak siebie samego, nie mając nad to boga innego ponad Ducha Świętego, ale niefortunnym zrządzeniem Losu nie było dane akurat Jemu przepłynąć Oceanu, bowiem nie w zabranych przez pielgrzymów książkach On mieszka, a w sercach i umysłach, czego "naród wybrany" nie wiedział, bowiem w swojej prostocie (prostactwie) nie mógł wiedzieć - a może i nie chciał wiedzieć (...) - marginalnie dodam.

© by Tadeusz Ludwiszewski

Wywód na pewno daleki od poprawności akademickiej i norm kompetencji opinii zamieszczanych na stronach "The Washington Post", ale w swojej klarowności zdumiewająco trafny jak na mój, prywatny użytek w nieustającym, wirtualnym monologu z dziejącymi się współcześnie w realnym świecie zdarzeniami.